Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Umieramy na raka

Dorota Abramowicz
Kartoteka pacjentów w Wojewódzkim Centrum Onkologicznym w Gdańsku puchnie z roku na rok.
Kartoteka pacjentów w Wojewódzkim Centrum Onkologicznym w Gdańsku puchnie z roku na rok.
Przed szesnastoma laty na Pomorzu z powodu nowotworów zmarło 2100 osób. W ubiegłym roku – już 5544. Tylko na przełomie 2002 i 2003 roku zachorowalność na nowotwory w naszym województwie wzrosła do 22,8 procent! ...

Przed szesnastoma laty na Pomorzu z powodu nowotworów zmarło 2100 osób. W ubiegłym roku – już 5544. Tylko na przełomie 2002 i 2003 roku zachorowalność na nowotwory w naszym województwie wzrosła do 22,8 procent! Kto za to odpowiada?

Doktor Jerzy Jaśkowski, który w drugiej połowie lat 90. przeprowadzał badania m.in. mieszkańców gdańskiej Wiślinki mówi jasno – winne są Fosfory. – Ten zakład praktycznie działa w mieście – twierdzi Jaśkowski. – Bez strefy ochronnej! Tymczasem wokół podobnego zakładu w Policach istnieje trzykilometrowa strefa ochronna, a najbliższe domy oddalone są o osiem kilometrów.
Popiera go Łukasz Supergan z Greenpeace, organizacji, która żąda zamknięcia zakładu i dziś będzie w tej sprawie protestować.
Z tak kategorycznym wskazaniem winnych nie zgadzają się jednak urzędnicy. – Przede wszystkim nie można mówić, że zachorowalność na nowotwory jest w Pomorskiem dwa razy wyższa, niż w kraju – kręci głową dr Bogdan Borucki, lekarz wojewódzki.
A Hanna Dzikowska, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku dodaje, że o wiele więcej zła od Fosforów czynią dymiące w Gdańsku kominy.

Statystyka jest nieubłagana - ponad siedem tysięcy mieszkańców Pomorza usłyszało lub usłyszy w tym roku diagnozę: - Ma pan (pani) raka. W tym samym roku umrze na tę chorobę ponad 5 tysięcy osób. Ponad dwa razy tyle, niż przed kilkunastoma laty. I choć w całej Polsce notuje się zwiększoną zapadalność na nowotwory, to są miejsca, gdzie jest ona szczególnie duża. Takim miejscem jest Gdańsk.
Z roku na rok w naszym regionie zwiększają się koszty leczenia chorób nowotworowych - przyznaje Mariusz Szymański, rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia z Gdańsku. - Najwięcej osób choruje w dużych aglomeracjach - Trójmieście oraz w Słupsku. Pierwsze, niezbyt zaszczytne miejsce zajmuje Gdańsk , gdzie ze świadczeń onkologicznych korzysta co setny mieszkaniec! Być może wpływa na to większa dostępność leczenia, jednak różnice pomiędzy poszczególnymi powiatami są znaczące. W takim Nowym Dworze choruje jeden na czterystu mieszkańców.
Dlaczego w Gdańsku jest tak niezdrowo?
Od kilkudziesięciu lat dr Jerzy Jaśkowski z AMG odpowiada na to pytanie w ten sam sposób: - Dużą winę ponoszą gdańskie Fosfory. A zwłaszcza ich hałda fosfogipsów, która zawiera oprócz fluoru ołów, kadm, kobalt i miedź.
Lekarze z gdańskiej Wojewódzkiej Poradni Medycyny Pracy w połowie lat 90. XX w. przebadali ponad 2 tys. osób z Wiślinki, Bogatki, Cedrów, Gdańska, Miłobądza i Tczewa. Końcowy raport wykazywał, że im bliżej hałdy, tym więcej zachorowań na raka.
Na ich badania oraz opracowania wykonane w latach 2001-2003 przez Pomorskie Centrum Zdrowia Publicznego powołali się ekolodzy z Greenpeace. W raporcie przedstawionym w kwietniu br. Greenpeace przytacza statystyki, które wskazują, że zachorowalność na nowotwory w Trójmieście jest dwa razy wyższa od średniej krajowej, a w gminie, w której znajduje się hałda – nawet trzy razy wyższa. Organizacja cytuje też wiele badań, które jednoznacznie dowodzą, że składowisko i fabryka w Gdańsku emitują toksyczne substancje. - Mieliśmy trochę kłopotów z zebraniem danych - twierdzi Łukasz Supergan, autor raportu. - Na naszą prośbę nie odpowiedziało pomorskie Centrum Onkologii. Jednak na podstawie tego, co zebraliśmy, można wyciągnąć konkretne wnioski. Chociażby o związku liczby osób zmarłych z powodu raka układu oddechowego ze sprzedażą na Pomorzu papierosów. Palacze z waszego województwa palą te same papierosy, co mieszkańcy sąsiednich województw, a umierają częściej na raka. Przyczyna musi wisieć w powietrzu.
Ekolodzy żądają zamknięcia zakładów. Wicewojewoda Piotr Karczewski już wcześniej zadeklarował, że GZNF nie otrzyma zintegrowanego pozwolenia na składowanie od maja br. odpadów. Uważa jednak żądanie Greenpeace, by zakłady zmieniły natychmiast technologię produkcji za trudną do spełnienia. Fosfory zatrudniają 400 osób, którym grozi utrata pracy. - Czy można na jednej szali położyć kilkuset potencjalnych bezrobotnych i kilka tysięcy osób, które dodatkowo giną przez zakład? - pyta nie do końca retorycznie dr Jerzy Jaśkowski.
Dr Ewa Solska, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Onkologii odpowiada: - Z naszych badań wynika, że bliskość hałdy nie ma wpływu na zachorowania na nowotwory na terenie Wiślinki i okolic. Na powstanie choroby nowotworowej mogą wpływać tysiące czynników.
Bardziej dosadnie na temat raportu ekologów wypowiada się dr Bogdan Borucki, dyrektor Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego i lekarz wojewódzki. - Absurd, że na Pomorzu choruje się na raka dwa razy częściej, niż w Polsce! - mówi dr Borucki. - W kraju na chorobę nowotworową zapadają 252 osoby na 100 tys. mieszkańców. U nas ta liczba jest wyższa, ale nie aż w takim stopniu, jak się podaje. Wynosi 263 osoby na 100 tys. mieszkańców. Gmina Pruszcz Gdański, wymieniana w raporcie jako „przodująca“ w umieralności na nowotwory zajmuje na liście zagrożonych pomorskich gmin czwarte miejsce, ale... od końca. To wszystko jest jakąś grubą przesadą.
Doktor mówi, że wytłumaczeniem wzrostu liczby nowych przypadków raka u mieszkańców Trójmiasta może paradoksalnie być wzrost wykrywalności choroby.

Gdzie powinniśmy szukać winnych?
Z Hanną Dzikowską, zastępcą dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku rozmawia Dorota Abramowicz

- No i mamy nieuchwytnego zabójcę...
- Nie byłabym taka pewna. Jednym z ewidentnych dowodów, który zaprzecza tezie działaczy Greenpeace, są najnowsze wyniki badań mieszkańców Wyspy Sobieszewskiej. Wynika z nich, że nie ma związków między występowaniem chorób nowotworowych, a bliskością hałdy fosfogipsów. Nie stwierdzono po prostu u badanych mieszkańców pojawienia się nowotworów zależnych od czynników chemicznych.
- A jednak coś złego dzieje się z mieszkańcami Gdańska! Statystyka jest bezlitosna - na raka choruje co setny gdańszczanin. Gdzie szukać winnych?
- A proszę przejść się po mieście, popatrzeć na dymiące niskie kominy... Spalamy śmieci, dochodzi do emisji pyłów m.in. benzoalfapirenu, który osiada na chodnikach i ulicach. Służby podległe miastu nie myją dróg, pyły są wzbijane przez samochody i ludzie tym oddychają. To może być jedna z wielu przyczyn (oprócz nawyków, odżywiania się, czynników genetycznych) powstawania nowotworów.

Tysiące przyczyn raka
Na całym świecie notuje się wzrost zachorowań na nowotwory. Lekarze mówią o mutacji genów i nienadążaniem z ich naprawą przez układ immunologiczny. Według naukowców ze Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Harvard częściową odpowiedzialność za zgony z powodu dwunastu typów nowotworów złośliwych ponoszą: picie nawet najmniejszej ilości alkoholu, palenie nawet najmniejszej ilości tytoniu, spożycie owoców i warzyw poniżej 550 - 650 gramów dziennie (dotyczy dorosłych), zanieczyszczenie powietrza w domach w wyniku użycia paliw stałych (węgla) bez odpowiedniej wentylacji, zanieczyszczenie powietrza w miastach, nadwaga i otyłość, brak wysiłku fizycznego, sprzęt do wstrzyknięć w zakładach opieki zdrowotnej przenoszący wirusowe zapalenie wątroby typu B i C i współżycie płciowe z mężczyzną przenoszącym wirusy brodawczaka ludzkiego. Zagrożenia te powodują zaledwie 35 proc. przypadków raka. Ich działanie potęguje się wskutek tysięcy(!) czynników rakotwórczych, np. azbestu, radonu, kobaltu, uranu.


To wielki dramat chorych
Prof. Jerzy Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii AMG

Wiedza, jaką dysponuję, nie pozwala na komentowanie sugestii ekologów, że hałda fosfogipsów wpływa na wzrost zachorowań na nowotwory. Wiem jedynie, iż w naszym województwie średnia zachorowalność jest wyższa, niż średnia krajowa. Rocznie notujemy ponad siedem tysięcy nowych przypadków, z tego udaje się wyleczyć jedną trzecią pacjentów. Niestety, dramatem chorych jest zły dostęp do onkologa. Proszę zobaczyć, co dzieje się w Wojewódzkim Centrum Onkologicznym! Tłok, chorzy stoją na schodach. Z punktu widzenia medycyny niedopuszczalne jest kilkutygodniowe oczekiwanie na przyjęcie przez lekarza. Trzeba jak najszybciej to zmienić.

Gdzie szukać winnych?
Z Hanną Dzikowską, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku rozmawia Dorota Abramowicz
- No i mamy nieuchwytnego zabójcę...
- Nie byłabym taka pewna. Jednym z ewidentnych dowodów, który zaprzecza tezie działaczy Greenpeace, są najnowsze wyniki badań mieszkańców Wyspy Sobieszewskiej. Wynika z nich, że nie ma związków między występowaniem chorób nowotworowych, a bliskością hałdy fosfogipsów. Nie stwierdzono po prostu u badanych mieszkańców pojawienia się nowotworów zależnych od czynników chemicznych.
- A jednak coś złego dzieje się z mieszkańcami Gdańska! Statystyka jest bezlitosna - na raka choruje co setny gdańszczanin. Gdzie szukać winnych?
- A proszę przejść się po mieście, popatrzeć na dymiące niskie kominy... Spalamy śmieci, dochodzi do emisji pyłów m.in. benzoalfapirenu, który osiada na chodnikach i ulicach. Miasto nie myje dróg, pyły są wzbijane przez samochody i ludzie tym oddychają. To może być jedna z wielu przyczyn (oprócz nawyków, odżywiania się, czynników genetycznych) powstawania nowotworów.

73,6 mln zł
- tyle w ubiegłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył na leczenie onkologiczne mieszkańców Pomorza.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto