Przerwanie po dwóch biegach i przełożenie na najbliższą niedzielę rewanżowego meczu finałów Nice 1. Ligi Żużlowej między Unią Tarnów a Wybrzeżem Gdańsk nie była na rękę gdańszczanom. Jazda na mokrej, nasiąkniętej deszczem nawierzchni dawała im teoretycznie większe szanse na pokonanie Unii, która w ten sposób traciła atut własnego toru. Nic dziwnego, że według niektórych tarnowianie specjalnie opóźniali przygotowanie nawierzchni do jazdy.
Plus przełożenia meczu jest taki, że trener Mirosław Kowalik ma tydzień więcej na przygotowanie drużyny do starcia w Tarnowie. Skupić musi się przede wszystkim na Hubercie Łęgowiku, najsłabszym ogniwie Wybrzeża, zastępującym kontuzjowanego Oskara Fajfera.
- Hubert dostał w Tarnowie silnik Fajfera, a każdy widział jak pojechał. Musimy pomyśleć co z nim zrobić. Będę chciał pojechać z nim na południe kraju i tam potrenować na torze zbliżonym do tego w Tarnowie. Pogoda nie sprzyja jednak treningom, mamy więc trochę związane ręce i właściwie niewiele możemy w tym tygodniu zrobić. Mikkel Bech, Anders Thomsen i Troy Batchelor w środę i czwartek mają starty w ligach zagranicznych, a juniorzy w piątek pojadą w finale młodzieżowych mistrzostw Polski par klubowych. Musimy jeszcze zastanowić się co z Kacprem Gomólskim, który czeka na nowy termin przełożonych z soboty, a następnie poniedziałku zawodów indywidualnych mistrzostw Europy w Lublinie - mówi Kowalik.
Wydaje się jednak, że poza Łęgowikiem z pozostałymi żużlowcami trener za bardzo pracować nie musi, bo wszyscy są w dobrej formie. Problemem po raz kolejny jest natomiast pogoda. W Tarnowie ma padać przez cały tydzień i niedzielny mecz znów jest zagrożony.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?