Upadłość i spokój pracowników?

Lada dzień poznamy orzeczenie sądu w sprawie upadłości Wirtualnej Polski. Dwa tygodnie temu - sąd bezterminowo odroczył wydanie decyzji w tej sprawie. Oficjalnie jednak nie wyznaczono terminu posiedzenia sądu w tej sprawie.

- Nie śmiem wypowiadać się na temat tego, co zdecyduje sąd - zastrzega Wojciech Reguła, zarządca wp.pl, nadzorujący z ramienia sądu spółkę. -Natomiast w mojej osobistej ocenie, jako zarządcy, istnieją przesłanki umożliwiające ogłoszenie upadłości.
Zdaniem Reguły nie musi oznaczać to końca portalu. - Co więcej, ja uważam, że wp.pl ma szanse na rozwój. Upadłość może być tylko procesem przejściowym, prowadzącym do uzdrowienia sytuacji w spółce.

Zdaniem Reguły obecnie nie ma żadnych powodów, aby np. zwalniać pracowników portalu. - Upadłość ma ratować spółkę, a nie prowadzić do jej likwidacji. Skoro mówią o możliwym rozwoju, to nie mogę mówić o zwalnianiu pracowników - dodaje zarządca.
Konflikt wokół wp.pl trwa od kilku miesięcy. U jego podłoża leży spór większościowego akcjonariusza TP SA z mniejszościowymi. TP SA zobowiązała się w 2001 r. zapłacić mniejszościowym ok. 200 mln zł za ich akcje. Obecnie jest to kwota większa niż wycena największego portalu na rynku - onet.pl giełda wycenia na ponad 130 mln zł. Jednak zdaniem Macieja Grabskiego, mniejszościowego akcjonariusza, to polityka TP SA w zakresie usług dostępowych powoduje, że wycena polskich portali jest tak niska. Wartość drugiego co do wielkości portalu we Francji oszacowano bowiem na 1,4 mld dolarów.

Tymczasem prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie działania części akcjonariuszy i zarządu na niekorzyść spółki. Prokuratura sprawdzi m.in. czy TP SA nie działała lub nie zamierzała działać na rzecz zmniejszenia liczby użytkowników wp.pl - aby zapłacić mniej za akcje mniejszościowych akcjonariuszy.