Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urząd Morski: Na rewolucję w pasie nadmorskim nie wyrazimy zgody

Ewa Andruszkiewicz
Na spotkaniach w sprawie pasa nadmorskiego nie ma entuzjazmu. Mieszkańcy są ostrożni
Na spotkaniach w sprawie pasa nadmorskiego nie ma entuzjazmu. Mieszkańcy są ostrożni Przemek Świderski
Jak najmniej nowych budynków, wycinki drzew tylko na niewielkich odcinkach, a całość poddana jedynie zabiegom kosmetycznym - oto jakie zmiany w pasie nadmorskim, ciągnącym się od Nowego Portu aż do granicy z Sopotem, widziałby najchętniej, sprawujący nad tym terenem pieczę, Urząd Morski w Gdyni.

To koncepcja dużo spokojniejsza i mniej rewolucyjna od proponowanych do tej pory przez Biuro Projektów Środowiskowych, które działa w tym zakresie na zlecenie Wydziału Środowiska gdańskiego magistratu. Powstaje pytanie, czy jakiekolwiek przekształcenia są w ogóle niezbędne?

- Żadne zmiany nie są de facto konieczne. Możemy myśleć nad estetyzacją wydm i upiększaniem tego terenu, ale swoje funkcje spełnia on dobrze w takim kształcie, jakim jest obecnie - mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, dyrektor techniczny Urzędu Morskiego w Gdyni. - Jesteśmy za ewolucją, a nie rewolucją. Małe zmiany możemy rozważyć, ale przywrócenie wyglądu pasa nadmorskiego sprzed stu lat nie jest w ogóle wykonalne.

Zmiany w pasie nadmorskim bez społecznego przyzwolenia

Podobne zdanie mają też sami gdańszczanie. Na pierwszym spotkaniu konsultacyjnym zaprezentowane zostały im trzy koncepcje zagospodarowania tego odcinka. Pierwsza zakładała odtworzenie krajobrazu sprzed wieku. Tu konieczne byłoby wykarczowanie lasu i przebudowa infrastruktury. Druga propozycja mówiła o odnowie nadmorskich siedlisk przyrodniczych tylko tam, gdzie jest to możliwe, zabezpieczeniu przeciwpowodziowym i stworzeniu nowego układu pieszo-rowerowego. Trzecie rozwiązanie zawierało przywrócenie nadmorskich siedlisk przyrodniczych w okolicy brzeźnieńskiego mola, co miałoby stanowić główną atrakcję turystyczną tych okolic. Ostatni wariant zakładał pozostawienie przyrody w obecnym kształcie, jednak na potrzeby zebrania został zmieniony na odrzucenie pozostałych trzech propozycji. Za opracowaniem zupełnie nowej koncepcji opowiedziała się zdecydowana większość uczestników konsultacji. Zostanie ona przedstawiona już 22 października.

Na drugim spotkaniu z mieszkańcami Gdańska rozważano z kolei możliwość podziału plaży na strefy: rekreacyjną i przyrodniczą, budowę toalet i sanitariatów wzdłuż całego pasa nadmorskiego, a także likwidację mało uczęszczanych wejść na plażę. Jednak po raz kolejny żaden z pomysłów... nie zachwycił gdańszczan. Skoro więc ani oni, ani Urząd Morski nie widzą potrzeby przeprowadzania na tym terenie gruntownych zmian, to po co właściwie to wszystko?

- Być może teraz przekształcenia nie są aż tak istotne, ale pozostawienie tego samemu sobie może w przyszłości odnieść fatalne skutki. Od jakiegoś już czasu obserwujemy u nas wzrost liczby wczasowiczów. Musimy zastanowić się, gdzie ich rozlokować, jaki standard zapewnić i w jaki sposób uchronić siedliska przed degradacją - tłumaczy Michał Przybylski z Biura Projektów Środowiskowych. - Działania na przyszłość są nam potrzebne, ale te działania musimy podejmować już teraz.

Na horyzoncie pojawiła się też ostatnio odważna koncepcja radnego Łukasza Hamadyka, by odtworzyć dawne molo w Brzeźnie. Jego podstawa cały czas jeszcze znajduje się przy wejściu na plażę nr 41. - Odbudowanie historycznego mola, które obok Hali Brzegowej i Domu Zdrojowego było przez dziesiątki lat najbardziej rozpoznawalnym obiektem Brzeźna, dokumentowanym na pocztówkach i fotografiach, byłoby ukłonem dla historii. Dzisiaj dawne molo to kawałek kończącego się w połowie plaży betonowego fragmentu, który ani nie zachwyca, ani nie przypomina o dawnym kurorcie Brzeźno - tłumaczy Hamadyk.

Wraz z molem odtworzone mogłyby zostać drewniane łazienki i przebieralnie, a całość można by podczepić pod planowaną renaturyzację pasa nadmorskiego. Do nowego pomysłu władze miasta podchodzą jednak ostrożnie.

- Molo w Brzeźnie już mamy. I to jedno nam wystarczy. O wiele ciekawszy i bardziej realny wydaje nam się pomysł współpracy z Urzędem Morskim, który planuje stworzenie falochronu przed wejściem do portu od strony Brzeźna - mówi Andrzej Bojanowski, wiceprezydent Gdańska. - Taki falochron mógłby stanowić podstawę do stworzenia w tym miejscu mariny. Bo jest to dobre miejsce na tego typu infrastrukturę dla żeglarzy. Na razie jesteśmy na etapie wstępnych przymiarek dotyczących ewentualnych kosztów i zakresu inwestycji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto