Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W.F.Zernecke - Cały Gdańsk za dwadzieścia srebrnych groszy

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
W maju ukazała się książka W.F.Zerneckego "Cały Gdańsk za dwadzieścia srebrnych groszy", która jest kopalnią wiedzy o XIX-wiecznym Gdańsku.

Kontynuując cykl poświęcony gdańskim nowościom wydawniczym, z pewną nieśmiałością przedstawiam książkę, która ukazała się w maju tego roku, a nad którą wraz ze współautorem tłumaczenia spędziliśmy setki godzin.

O życiu autora "Całego Gdańska za 20 srebrnych groszy" pisałem przy okazji 150. rocznicy jego śmierci. Tekst ten w związku z ustaleniami poczynionymi w trakcie opracowywania książki nie uległ szczególnej dezaktualizacji, więc sprawę biografii autora odkładam ad acta. Zajmijmy się zatem jego (i naszym przy okazji) dziełem.

Oryginalny tytuł książki brzmi w polskim tłumaczeniu następująco: "Najnowszy przewodnik po Gdańsku i jego okolicy Alfabetycznie ułożony opis wszystkiego, co w Gdańsku i okolicy jest godne uwagi lub w jakikolwiek sposób interesujące." Ze względu na obowiązującą obecnie lapidarność tytułów zdecydowaliśmy się na użycie dla tłumaczenia podtytułu, który jest znacznie krótszy, a przy tym unika wyrazu "najnowszy", który to w odniesieniu do książki napisanej półtora wieku temu byłby nieco nieadekwatny.

Leksykon i przewodnik

Główna część książki ma układ leksykonu. 562 alfabetycznie ułożone hasła obejmują, zgodnie z tym co autor obiecuje w oryginalnym tytule, rzeczywiście niemalże wszystko, co wydało się jemu interesujące w Gdańsku i jego okolicy, a co z całą pewnością jest interesujące dzisiaj dla każdego, kogo interesuje przeszłość Miasta. Wyraz "Przewodnik" użyty przez autora w tytule, mimo, że nie ma bezpośredniego odniesienia do lwiej części treści, można traktować dość dosłownie. Książka wśród setek haseł zawiera i takie, które są bardziej, lub mniej szczegółowym opisem miejsc i obiektów, które pojawiają się w każdym przewodniku po Gdańsku. W ten sposób część haseł jest wyraźnie dłuższa i bardziej szczegółowa od innych. Dotyczy to przede wszystkim obiektów tak kanonicznych jak Kościół Mariacki, Dwór Artusa, Ratusz Głównomiejski i kilku innych. Każdy kto je zna rozpozna je bez trudu, nawet zaczynając lekturę poświęconych im haseł od środka, jednak ze zdziwieniem dowie się jak inaczej wyglądały ich wnętrza, a zwłaszcza ilu rzeczy w nich w brakuje. Patrząc na kolejne elementy ich wyposażenia oczami człowieka połowy XIX w. niejednokrotnie ze zdziwieniem dowiemy się jak odmienny od naszego był czasem stosunek ówczesnych ludzi do ich wartości historycznej i artystycznej.

Przykład? Obecnie jako arcydzieło gdańskiej rzeźby pokazuje się turystom pomnik nagrobny Bahrów w Kościele Mariackim. Przewodnicy (w tym i piszący te słowa) wskazują między innymi na jego nieprzeciętne walory artystyczne. A co napisał o nim Zernecke? Otóż jego zdaniem: "W kościele za gdańskim obrazem stoi jeszcze kamienny, nieco pozbawiony smaku pomnik nagrobny." "Gdański obraz" to "Sąd ostateczny" Memlinga, który wisiał wówczas spokojnie na filarze przed zegarem astronomicznym.

Gdzie apteka, a gdzie loża masońska

Zamiarem autora było stworzenie książki (książeczki, jak sam ją skromnie określa) o walorach typowo użytkowych. Miała służyć poznaniu Gdańska przez przyjezdnych – czyli turystów według dzisiejszej nomenklatury. Nie mogło więc w niej, oprócz opisów pomników gdańskiej historii i architektury, zabraknąć całego szeregu informacji praktycznych. Możemy się zatem z niej dowiedzieć gdzie znajdowały się apteki, cukiernie, gdzie można było skorzystać z usług fryzjera, banku, gdzie kupić dobry chleb, w którym hotelu warto było się zatrzymać, no i oczywiście gdzie mieściły się posterunki policji. Czytelnik zostaje też szczegółowo poinformowany gdzie i jak bawili się "przyzwoici ludzie", a wiec gdzie można było posłuchać wykładu, gdzie obejrzeć galerię obrazów, kto i jaką miał w Gdańsku bibliotekę, gdzie szło się na bal, a gdzie, by spotkać się z pasjonatami literatury, malarstwa, czy sztuki kulinarnej, a nawet wolnomularzami. Ponieważ z powodu odległości czasowej od Gdańska opisanego w książce jesteśmy nikim innym jak turystami odbywającymi podróż w czasie, informacje te, mimo, że mało już przydatne, mogą być dość fascynujące i służyć poznaniu miejskiego życia w jego rozmaitych przejawach.

Z książki dowiemy się o historii i przeznaczeniu wielu obiektów, które znamy z miejskiej przestrzeni. Cele jakim służyły w przeszłości mogą nas czasem zaskoczyć. Cała masa miejsc i obiektów opisanych przez Zerneckego nie istnieje jednak od dziesiątków lat. Kto bowiem dzisiaj wie gdzie znajdowały sie i jakim celom służyły Sala Apolla, Brama Brandenburska, Trzęsiłeb, czy Rosyjski Dom? Kto wie czym były żurnaliery i taradajki, po czym poznawało się w którym miejscu Miasta wybuchł pożar, czym był czas odcięcia, kim obserwaci, albo gdzie znajdowała się Droga Filozofów.

Trzy dni w Gdańsku i okolicy

Część alfabetyczną uzupełnia szczegółowy opis trzydniowej wycieczki po Mieście i jego okolicy. Domyślać się w nim możemy standardowego programu, który proponowano ówczesnym turystom. Okolica objęta trzydniowym zwiedzaniem nie jest wcale mała, obejmuje bowiem obszar od Oruni, po dzisiejszą Gdynię (Redłowo). Nie jeden ze współczesnych czytelników może być zaskoczony jak bardzo różniło się to, co wówczas pokazywano z dumą gościom od tego, co pokazują dzisiejsi przewodnicy. A już na pewno to ile robiono wówczas przystanków kulinarnych.

Tłumaczenie

Książka była znana i cytowana chętnie przez każdego, kto pisał o XIX-wiecznym Gdańsku. Nigdy jednak przedtem czytelnik nie znający języka niemieckiego nie miał możliwości zapoznania się z całym ogromem materiału, jaki pozostawił nam w swoim dziele Zernecke. Pisząc swoją "książeczkę" nie przypuszczał zapewne, że stanie się ona po 150 latach pozycją pomnikową i lekturą obowiązkową dla każdego, kogo interesuje przeszłość Gdańska. Ilość informacji szczegółowych sprawia, że jest to prawdziwa kopalnia wiedzy o Mieście sprzed półtora wieku. Brak polskiego tłumaczenia książki i słaba dostępność tekstu oryginalnego sprawiały, że wiedza w niej zawarta dostępna była jedynie garstce profesjonalnych badaczy, którzy nader oględnie udostępniali polskojęzycznemu czytelnikowi swoich opracowań skarby pozostawione przez Zerneckego. I właśnie ten stan postanowiliśmy zmienić.

Jak trudna i żmudna była to praca, uwierzy nam tylko ktoś, kto porwał się podobną naszej motyką na podobne książce Zerneckego słońce. Nad tłumaczeniem i redakcją tekstu spędziliśmy ponad półtora roku. Tylko my wiemy, jak wielką satysfakcję nam przyniosła. Nie wypada mi, jako współautorowi tłumaczenia zachwalać go specjalnie, powiem zatem tylko tyle, że jest rzetelne i wierne na ile było to wykonalne, biorąc pod uwagę nie tylko zasadnicze odmienności obu języków, ale i sporą odległość czasową oryginału i polskiego tłumaczenia. Całość opatrzyliśmy wstępem, aneksami i przypisami, których jest blisko tysiąc.

Wybierając dzieło Zerneckego na nasz translatorski debiut wiedzieliśmy dobrze, jak cenna jest to książka, a oddając ją czytelnikowi w wersji polskiej chcieliśmy, by każdy mógł dowiedzieć się z niej o XIX-wiecznym Gdańsku tak dużo jak my i na tej podstawie wyrobić sobie opinię o czasach, które znane są bardzo słabo, a ponadto przedstawiane niejednokrotnie w formie bardziej mitów niż faktów.

Ponieważ tłumaczenie, jak to wyżej nadmieniłem, przyniosło nam wiele satysfakcji, nie zamierzamy na nim bynajmniej poprzestać. Przygotowujemy już następne, ale jaką książkę wzięliśmy "na warsztat", niech pozostanie to na razie tajemnicą naszą i wydawcy.

Zobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl >>

Nasza akcja: Ale obciach!PGE Arena Gdańsk | Przewodnik
po Pomorzu


od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: W.F.Zernecke - Cały Gdańsk za dwadzieścia srebrnych groszy - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto