W Gdańsku działa obywatelska straż zabytków

- Pomysł utworzenia Gdańskiej Obywatelskiej Straży Ochrony zabytków powstał z oburzenia postawą niektórych urzędników - mówi pomysłodawca inicjatywy, Aleksander Masłowski. - Likwidacja latarni morskiej w Nowym Porcie pokazała, że musimy sami pilnować zabytków, które są dobrem wspólnym, bo osoby za to odpowiedzialne czasem sobie nie radzą - podkreśla.

Przeczytaj także:Zabytkowa latarnia przetopiona w hucie

Choć grupa na Facebooku działa nieco ponad tydzień, już należy do niej ponad 190 członków. Wśród nich są radni Gdańska oraz dzielnic, a także dziennikarze oraz pisarze, którzy piszą o sobie: "Liczne przykłady uzmysławiają nam, że państwowa, czyli ustawowa, formalna i urzędowa ochrona zabytków bywa fikcją, mało tego, niejednokrotnie pozwala na niszczenie tego, co cywilizowane społeczeństwo powinno chronić wbrew partykularnym interesom. Dlatego też powołujemy Gdańską Obywatelską Straż Ochrony Zabytków, pod którą to szumną nazwą kryje się zwyczajny i codzienny obywatelski obowiązek czuwania nad zabytkami, zwłaszcza tymi, których nie zauważa, którymi nie może, nie chce lub nie umie zająć się odpowiedni urzędnik, urząd, czy minister".

Zobacz zdjęcia pomorskich latarni morskich

Członkowie grupy wybrali około 30 obiektów, znajdujących się poza standardowymi szlakami turystycznymi Gdańska, które zobowiązali się pilnować.
- Mamy już listę zagrożonych zabytków. Czas byłoby pomyśleć i zadeklarować, kto będzie nad którym czuwał. Oczywiście można czuwać nad paroma, a świetnie będzie jeśli nad jednym zabytkiem będzie czuwało wiele osób. Proszę o poważne deklaracje - pisze do "strażników zabytków" na Facebooku Aleksander Masłowski.

Wśród chronionych obiektów jest m.in. Wielka Karczma Balastowa i Dwór Fischera w Nowym Porcie, zajezdnia tramwajowa w Dolnym Mieście czy dworzec przy Bramie Oliwskiej.