Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Gdańsku kierowcy służą nie tylko za kierownicą. Bohaterskie historie pracowników Gdańskich Autobusów i Tramwajów

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Gdańscy kierowcy służą nie tylko za kierownicą. Bohaterskie historie pracowników GAiT
Gdańscy kierowcy służą nie tylko za kierownicą. Bohaterskie historie pracowników GAiT Grzegorz Mehring/gdansk.pl
Kierowcy i motorniczowie Gdańskich Autobusów i Tramwajów zostali docenieni za swoje bohaterskie czyny. Kilku z nich interweniowało w ostatnim czasie w celu ratowania ludzkiego życia lub zdrowia. Z okazji Międzynarodowego Dnia Kierowcy Zawodowego dostali podziękowania od przedstawiciela samorządu, zastępcy prezydent Gdańska, Piotra Borawskiego.

Kierowcy GAiT w służbie nie tylko za kierownicą

Ratowali życie, udzielali pierwszej pomocy i interweniowali, kiedy było trzeba. Pięciu kierowców GAiT dostało specjalne podziękowania z okazji Międzynarodowego Dnia Kierowcy Zawodowego. Z Andrzejem Plichtą, Arkadiuszem Guentherem, Mariuszem Rusieckim, Przemysławem Klocem i Mikołajem Uranowskim spotkał się zastępca prezydent Gdańska, Piotr Borawski.

- Dziękuję Wam za bohaterską postawę, dzięki niej nasze pasażerki i pasażerowi mogą czuć się bezpiecznie w komunikacji miejskiej - mówił podczas spotkania z kierowcami Piotr Borawski, zastępca prezydent Gdańska ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu. - To nie pierwsza okazja do tego typu spotkań, tym bardziej mnie to cieszy. Na co dzień przewozimy tak dużo ludzi, że różne przygody mogą Was spotkać, dlatego dziękuję, że zawsze jesteście w pogotowiu - dodał.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Źle naliczony dodatek stażowy u części gdyńskich nauczycieli. Będą musieli oddać pieniądze?

Każdy z tych kierowców interweniował w nagłym wypadku. I za każdą taką sytuacją kryje się historia.

- Kierowcy i motorniczowie Gdańskich Autobusów i Tramwajów na swoim koncie mają już wiele sytuacji, w których służyli wsparciem. Za każdym razem, gdy ratują czyjeś życie udzielając pierwszej pomocy, niosą pomoc zagubionym osobom, interweniują, gdy komuś dzieje się krzywda, czy po prostu służą radą i wsparciem, jesteśmy z nich dumni. To oni są wizytówką naszej komunikacji i spółki – mówi prezes Gdańskich Autobusów i Tramwajów, Maciej Lisicki.

Zagubiony staruszek na jednym z przystanków

Przemysław Kloc zupełnie przypadkowo dojrzał przechodnia, którego zachowanie wydawało mu się odbiegające od normy. Podczas swojej przerwy udzielił starszemu mężczyźnie wskazówek, jak dotrzeć do wyznaczonego celu. Zdawało się, że pomimo podanych mu informacji, ten nadal nie wie, którędy podążać.

– Mężczyzna, starszy pan, sprawiał wrażenie zagubionego. Zwyczajnie poczułem, że pomimo udzielonej informacji, może nie dotrzeć do celu – mówi pan Przemek. – Wiedziałem, że nie mogę go tak zostawić. Było zimno. Zaprosiłem go do pojazdu, żeby się ogrzał. Powtarzał, że nie chce robić problemu, ale przyjął zaproszenie.

CZYTAJ TAKŻE: Cała autostrada z Trójmiasta na Śląsk i do Czech gotowa. „Po pierwsze A1” – „Dziennik Bałtycki” od samego początku lobbował na jej rzecz

Pan Przemysław wcześniej usłyszał komunikat policji przekazany przez dyspozytora ruchu GAiT o zagubionym mężczyźnie. Podejrzewał, że to może być zbieg okoliczności, ale i tak postanowił to sprawdzić. Staruszek zarzekał się, że wyszedł tylko na spacer, ale nie miał przy sobie telefonu, aby skontaktować się z bliskimi.

– Skontaktowałem się z naszym dyspozytorem, potem z policją. Po rozmowie z osobą prowadzącą sprawę poszukiwań starszego mężczyzny nie było już wątpliwości, że chodzi właśnie o niego. Komunikacja była trochę utrudniona, bo pan – jak okazało się podczas naszej rozmowy – pochodzi z Ukrainy. Obawiałem się, że nie był w stanie w pełni zrozumieć mojej telefonicznej rozmowy z policją i niespodziewany przyjazd służb, i całe to zamieszanie, może wywołać jego zdenerwowanie. Dlatego spokojnie tłumaczyłem, że bliscy się o niego niepokoją i go szukają, i niebawem pojawią się policjanci, którzy bezpiecznie odwiozą go do domu. Chciałem, żeby ta cała sytuacja była w tym wszystkim dla niego jak najmniej stresująca – mówi pan Przemek. – Czekaliśmy i rozmawialiśmy. Nie pominęliśmy oczywiście tematu dnia, czyli finału Mundial – śmieje się pan Przemek.

Pan Mariusz musiał interweniować przy chorej dziewczynie

Pan Mariusz Rusiecki miał z kolei nieco bardziej niebezpieczny przypadek. Kiedy dojeżdżał do przystanku, podszedł do niego młody chłopak i powiedział, że jego koleżanka potrzebuje pomocy. Dziewczyna trzęsła się, a jej stan był "niepokojący". Kierowca wezwał karetkę. Przed przyjazdem służb udało się ustalić, że nie choruje na epilepsję i cukrzycę. Dziewczyna zaczęła odczuwać duszności, dlatego pan Mariusz zdecydował się wyprowadzić ją na świeże powietrze.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozmowy w gdańskim Naftoporcie. Tematem dostawy ropy i bezpieczeństwo paliwowe Polski

– Razem z panią posadziliśmy dziewczynę między sobą, żeby ją przytrzymywać i jednocześnie trochę ogrzać, bo tego dnia było dość chłodno. W pewnym momencie zaczęła słabnąć i osuwać się na ziemię. Powiedziała, że chce poleżeć. Było zbyt zimno, by pozwolić jej leżeć na zewnątrz, dlatego z pomocą dwóch pasażerów przenieśliśmy ją do autobusu i ułożyliśmy w pozycji bezpiecznej – mówi pan Mariusz.

Do przyjazdu karetki kierowca był w stałym kontakcie z numerem 112 i czuwał przy dziewczynie. To nie był pierwszy raz, kiedy interweniował w ten sposób. Niecałe dwa lata temu reanimował mężczyznę na pokładzie swojego autobusu.

– W takich sytuacjach pozostaje nam po prostu być z tą osobą. Tyle możemy zrobić – mówi pan Mariusz.

Ukrainka dotarła na święta z córką dzięki kierowcom GAiT

Kierowca Andrzej Plichta zmierzał autobusem w kierunku Sobieszewa, kiedy jego uwagę zwróciła starsza kobieta z walizką. Jak relacjonuje, sprawiała wrażenie zagubionej.

- Udało mi się dosłyszeć fragment rozmowy w języku rosyjskim. Kobieta rozmawiała z jedną z pasażerek nieopodal mojej kabiny. Na najbliższym przystanku włączyłem się do rozmowy. Choć minęło już wiele lat, szczęśliwie pamiętam trochę rosyjskiego ze szkoły – mówił pan Andrzej.

Kobieta nie mówiła po polsku. Do Gdańska przyjechała z Ukrainy, aby spędzić święta ze swoją córką. Chciała dotrzeć do miejsca, którego adres miała zapisany na kartce. Niestety przystanek, na którym powinna była wysiąść dawno minęli. Kierowca uznał, że zaopiekuje się staruszką.

– Na kartce napisałem pani nazwę przystanku, na którym powinna wysiąść i wyjaśniłem, w jaki sposób powinna dojść do celu. Skontaktowałem się też z kolegą, Arkiem Guentherem, kierowcą autobusu, na który miała się przesiąść. Opisałem mu sytuację i wygląd kobiety – mówi pan Andrzej.

CZYTAJ TAKŻE: Rosną niepokoje wokół Mevo 2.0 - „Kręcimy się wokół fantazji”. Jeśli rowery pojawią się na ulicach miast, to dopiero po wakacjach

Pan Arek Guenther otrzymał opis wyglądu kobiety i dostrzegł ją wśród oczekujących na autobus.

- Dopilnowałem, by wysiadła na właściwym przystanku. Pokazałem drogę i upewniłem się, że po wyjściu z autobusu zmierza w dobrym kierunku – relacjonuje pan Arek.

Arek Guenther siedem lat temu zatrzymał autobus pełen pasażerów, by udzielić pomocy mężczyźnie, który w kałuży krwi leżał przy drodze, tym samym ratując mu życie.

Zagubiony czterolatek w autobusie

Kierowca Mikołaj Uranowski musiał natomiast interweniować w sytuacji małego chłopca, który wsiadł do jego autobusu pewnego niedzielnego wieczora. Maluch wszedł do pojazdu i usiadł przy oknie. Pan Mikołaj, ojciec dwójki dzieci, zaczął go obserwować.

- Podszedłem do miejsca, w którym siedział malec i zapytałem, czy ktoś z pasażerów jest jego opiekunem – mówi pan Mikołaj.

Okazało się jednak, że malec podróżował samotnie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zderzenia na skrzyżowaniach w Kiełpinie i Miszewie. Uważajmy!

- Obok miejsca, w którym siedział chłopiec stało dwóch mężczyzn, prawdopodobnie ojciec z synem. Mężczyzna powiedział, że zwrócił uwagę na malca bez opieki, jeszcze zanim chłopiec wsiadł do autobusu. Zawiadomił policję, po czym wsiadł za chłopcem do autobusu – relacjonuje Mikołaj Uranowski.

Pan Mikołaj skontaktował się z policją i podał dokładną lokalizację, w której będzie oczekiwał na przyjazd służb. Okazało się, że chłopiec ma zaledwie cztery lata. Kierowca towarzyszył mu do przyjazdu służb i poczęstował go jabłkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto