World Athletics Half Maraton Championships Gdynia 2020
Reprezentanci Afryki walczyli w Gdyni o najwyższe cele podczas mistrzostw świata w półmaratonie. Tak dzieje się zresztą od lat, ponieważ biegacze z Kenii, Etiopii czy Ugandy prezentują niesamowity wręcz poziom sportowy. Europejczycy nie mają szans, aby nawiązać z nimi walkę. Jeśli nawet w klasyfikacji generalnej znajdzie się inna narodowość, to najczęściej jest to wynik biegacza naturalizowanego. Tak było w Gdyni w biegu kobiecym, gdzie po wicemistrzostwo świata sięgnęła Melat Yisak Kejeta. Reprezentująca Niemcy biegaczka ustanowiła wynikiem 1:05.18 nowy rekord Europy. Kejeta pochodzi... z Etiopii. Długo o medale na czterech pętlach trasy półmaratońskiej w Gdyni liczyła się Yasemin Can. Reprezentująca Turcję biegaczka uczestniczyła jednak w upadku, który zniweczył jej szanse stanięcia na podium. Can do 2015 roku startowała jeszcze jako... Kenijka Vivian Jemutai.
Sobotnia rywalizacja w półmaratonie w Gdyni była szansą dla reprezentantów Polski na poprawienie swoich rekordów życiowych. Biało-czerwoni skorzystali z tego, że biegli w mocno obsadzonej stawce, a na dodatek towarzyszył im doping gdynian, którzy zza barierek wspierali sportowców w centrum miasta.
Polacy na mistrzostwach świata w półmaratonie
Największy sukces w mistrzostwach świata w półmaratonie odniósł Krystian Zalewski. Pokonał dystans 21 km i 97,5 metra w czasie 1:01.32. To nowy rekord Polski w półmaratonie.
- Już przed biegiem mówiłem, że trasa wcale nie będzie ciężka. Jak się okazało, można na niej biegać bardzo szybko. Cieszę się z tego powodu. Startowaliśmy tutaj w trakcie przygotowań do debiutu maratońskiego. Mierzyliśmy oczywiście wysoko. Po cichu zakładaliśmy rekord Polski, więc jestem szczęśliwy, że udało się to zrealizować - mówi o taktyce przygotowanej wspólnie z trenerem Zalewski.
Przed własną publicznością pokazać się mógł z kolei gdynianin Adam Głogowski, który reprezentuje obecnie UKS Ekonomik-Maratończyk Lębork.
- Zderzyłem się z nową rzeczywistością. Pierwszy raz startowałem w zawodach międzynarodowych. Jestem gdynianinem i niesamowite jest to, że wystartowałem u siebie. Zrobiłem rekord życiowy na 10 km, nie zrobiłem go w półmaratonie. To niesamowite uczucie. Pierwsze pięć kilometrów biegliśmy w takim tempie, że to jakiś kosmos. Czegoś podobnego jeszcze nie przeżyłem. To mega cenne doświadczenie na kolejne lata. Mam nadzieję, że za dwa lata w Monachium na mistrzostwach Europy w maratonie to doświadczenie się przyda. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem częścią tych zawodów, że jestem jednym z czterech, którzy dostali szansę reprezentowania Polski na zawodach w Gdyni - nie krył emocji tuż za linią mety Głogowski, który uzyskał czas 1:05.50.
Lepsi od niego byli Adam Nowicki (1:04.31) oraz Damian Kabat (1:05.26 i rekord życiowy). Z Polek najszybsza okazała się natomiast Izabela Paszkiewicz, który linię mety przekroczyła jako 28 biegaczka z rezultatem 1:10.52.
- Nie ukrywam, że za szybko zaczęłam. Ale nie miałam wyjścia. Bieg ułożył się w grupki i samemu byłoby ciężko. Dużo sił kosztował mnie podbieg. Na ostatnich kilometrach cierpiałam, ale cały czas sobie tłumaczyłam, że jestem przygotowana i uznałam, że na końcu muszę powalczyć. Cieszę się z rekordu życiowego. Dziewczyny też mają rekordy życiowe, więc w drużynie jesteśmy też wysoko. Taktyka? Znaleźć grupkę i lecieć na te 1:10. W styczniu też byłam gotowa, żeby złamać ten czas. Miałam w Sewilli super trasę, super pogodę. Warunki były lepsze, ale nie ma co narzekać. Warunki były takie same dla wszystkich. Padł rekord świata i Europy w Polsce. Więc czego chcieć więcej? - cieszyła się na mecie 32-letnia zawodniczka AZS-u UMCS-u Lublin.
Te pozostałe dziewczyny z rekordami życiowymi to Katarzyna Jankowska (1:11.02), Angelika Mach (1:11.07) oraz Aleksandra Lisowska (1:12.16).
- To był mój drugi bieg półmaratoński. Wcześniej biegałam “dyszki”, a teraz przerzucam się na biegi dłuższe. Biegło mi się na początku trochę za szybko. Nie jestem przyzwyczajona do spokojniejszego startowania. Rozkręcam się podczas biegu. Pod górkę było ciężko. Biegłyśmy w grupie. Ja mijałam dziewczyny na górce, a one mnie z górki. Kibiców było dużo, mimo obecnej sytuacji. Mamy rekordy życiowe i tylko się cieszyć. Ten start był moim ostatnim w sezonie 2020. Była więc duża motywacja, aby dać z siebie wszystko. Biegłam dla drużyny, bo liczyły się trzy najlepsze czasy - opowiadała na mecie Katarzyna Jankowska.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?