MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W Kameleonie (i nie tylko) biją mocno

Maciej Pawlikowski, współpraca Igor Tarnowski
16-letni Sebastian z gdańskiej Przeróbki zmarł w środę po południu w szpitalu. Leżał tam w stanie śmierci klinicznej niemal tydzień, czyli od momentu, gdy w gdańskim klubie Kameleon został pobity do nieprzytomności ...

16-letni Sebastian z gdańskiej Przeróbki zmarł w środę po południu w szpitalu. Leżał tam w stanie śmierci klinicznej niemal tydzień, czyli od momentu, gdy w gdańskim klubie Kameleon został pobity do nieprzytomności przez nieznajomego mężczyznę. Policja szuka sprawcy i za pomoc w jego zatrzymaniu oferuje nagrodę w wysokości czterech tysięcy złotych.

Trójmiejskie internetowe fora huczą aż od opinii na temat złej reputacji klubu Kameleon przy ul. Doki 1. Policja oprócz szukania napastnika (któremu grozi od 2 do 12 lat więzienia), wyjaśnia też kulisy feralnej zabawy w nocy z 31 października na 1 listopada. Na razie wiadomo, że co najmniej kilka podstawowych przepisów związanych z organizacją takich imprez zostało złamanych. Przede wszystkim w środku przebywało wielu niepełnoletnich gości, którym najprawdopodobniej sprzedawany był alkohol. Funkcjonariusze ustalili także, iż 31 października nad bezpieczeństwem bawiących się w lokalu ludzi nie czuwała wystarczająca liczba ochroniarzy.

- Z naszych ustaleń wynika, że tamtej nocy w klubie Kameleon mogło bawić się nawet tysiąc osób. Według przepisów jeśli liczba gości przekracza na takiej imprezie 300 osób, wtedy jej organizator musi dysponować co najmniej 13 pracownikami ochrony. Tutaj tak niestety nie było - wyjaśnia asp. Piotr Strojny, z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Kilkunastu gdańskich policjantów, którzy cały czas pracują nad tą sprawą mają trudny orzech do zgryzienia przynajmniej z kilku powodów. Przede wszystkim o zdarzeniu dowiedzieli się dopiero 5 listopada od matki Sebastiana, czyli niespełna tydzień po pobiciu. Wcześniej chłopak będąc w szpitalu był przytomny. Dopiero po jakimś czasie zapadł w stan śmierci klinicznej. Po drugie, tej nocy w Kameleonie bawiło się bardzo wiele osób, w środku panował półmrok i było głośno. Dlatego też przesłuchiwanym uczestnikom zabawy trudno jednoznacznie opisać całą sytuację.

- Przesłuchiwane są kolejne osoby, w tym organizator imprezy. Krąg podejrzewanych o pobicie ze skutkiem śmiertelnym zawęża się. Wciąż czekamy jednak na pomoc ze strony wszystkich, którzy tej nocy byli w tym klubie lub wiedzą coś na temat tamtych wydarzeń. Wszystkim zapewniamy pełną anonimowość - dodaje asp. Strojny.

Wsztrząśnięci historią jaka rozegrała się w Kameleonie, sprawdziliśmy jaką opinię ma ten lokal wśród osób, które przynajmniej raz go odwiedziły. Nie było o nie trudno, choć niemal wszystkie wystawiały temu miejscu jak najgorsze świadectwo. Dla internautów tajemnicą nie jest, że do środka od dawna wpuszczani byli zbyt młodzi goście - tacy właśnie jak 16-letni Sebastian.

- Przecież wiadomo, że to imprezownia dla dzieciaków. Pełno tam zawsze pijanych nastolatków, których najpierw "bramka" wpuszcza, a później się na nich wyżywa. To melina, tyle że taka, która pomieści kilka tysięcy ludzi - komentuje na jednym z trójmiejskich czatów internauta TWP.

Wpisów utrzymanych w podobnym tonie są dziesiątki, jeśli nie setki. Co więcej niektórzy internauci deklarują, że albo widzieli tragiczne zajście na własne oczy, albo wiedzą kto jest za to odpowiedzialny. Z niewyjaśnionych powodów nie wszyscy chcą jednak pomóc policji i złożyć zeznania.
Właścicielem dyskoteki na ul. Doki 1 jest jedna z prywatnych firm, która dzierżawi go kolejnej. Ta natomiast formalnie zleca organizację dużych imprez konkretnym osobom i firmom zewnętrznym. Tak było i tym razem. Klub wcześniej nosił nazwę Kazamaty i podobnie jak działający obecnie Kameleon nigdy nie cieszył się zbyt dobrą opinią.

Niewykluczone, że lokal przy ul. Doki 1 może zostać czasowo zamknięty na wniosek prokuratury lub decyzją sądu. Gdańscy urzędnicy nie mogą natomiast wyciągnąć jakichkolwiek konsekwencji w stosunku do właścicieli klubu.

- Prowadzenie takiej działalności nie wymaga koncesji, którą ewentualnie przyznawałby magistrat. Decyzja o czasowym zamknięciu lokalu nie leży w naszej gestii - wyjaśnia Anna Dyksińska, z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Jeśli jednak do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych trafi informacja, że w tym miejscu sprzedawany jest alkohol osobom niepełnoletnim może zapaść decyzja administracyjna o cofnięciu koncesji na jego sprzedaż w tym klubie - dodaje Dyksińska.

W piątek próbowaliśmy skontaktować się z organizatorem feralnej dyskoteki. Do zamknięcia tego wydania "Dziennika Bałtyckiego Polska" nie odbierał telefonu.

Agresja w pomorskich klubach

- Pobicie w gdańskim Atrium

W nocy z 13 na 14 października tego roku w klubie Atrium w Gdańsku brutalnie pobita przez
ochroniarza została młoda kobieta. Lekarz dokonujący obdukcji stwierdził powybijane zęby z korzeniami, poobijane nerki i powykręcane palce. Sprawa trafiła na policję.

- Śmierć w Elblągu

W sierpniu pod elbląskim Bowling Clubem skatowany na śmierć został 24-letni Paweł. Prokuratura obwinia na razie o tę śmierć czterech mężczyzn. Świadkowie twierdzą, że grupa napastników, wśród których byli ochroniarze klubu, była liczniejsza.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto