Targ Rybny w Gdańsku. Miejsce jak wymarzone do handlu świeżą rybką. Ale nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają, aby kiedykolwiek można ją było tu kupić.
Na Targu Rybnym są pustki. Takie same jak w Pułtusku, Ustrzykach Górnych czy Siemianowicach Śląskich. Mieszkańcy nadmorskiego Gdańska na myśl o świeżej rybce, mogą się tylko oblizać...
- Przepraszam, czy gdzieś w pobliżu kupimy flądrę? - pytamy starszą panią spotkaną na Targu Rybnym.
- Pewnie. Do wyboru, do koloru. Z surówkami, frytkami...
- Ale świeżą, surową - precyzujemy pytanie.
- O, to chyba nie. Może gdzieś w rybnym, ale nie, fląder to oni nie mają. Na hali targowej też będzie trudno - zastanawia się pani Irena, która w Gdańsku mieszka od 30 lat. - W hipermarketach czasem można spotkać, ale wątpię czy prosto z kutra. Radziłabym wybrać się do Gdyni. Tam jest hala rybna.
Jedziemy.
- Czy dostaniemy u pana świeżą flądrę? - pytamy przy stoisku Jerzego Prajsa.
- Już nie. Ale były. Rano. Wiecie, dzisiaj piątek. Wszystko poszło - tłumaczy właściciel. - Śledzi też już nie mam. Ludziom pieniędzy brakuje, kupują to, co tanie. Z bałtyckich ryb zostały już tylko dorsze, łososie i sandacze.
- Sandacze z Bałtyku?
- Oczywiście. Zatoka nie jest zbyt słona. Sandacze świetnie sobie w niej radzą. Zaopatruję się u oksywskich rybaków. Co dzień rano zastawiają sieci, a około godz. 9, 10 przywożą mi świeże rybki - mówi pan Jerzy. - Klienci o tym wiedzą. Niektórzy przyjeżdżają aż z Kościerzyny.
Lucyna Stelmaszyk jest na hali rybnej przynajmniej dwa razy w tygodniu.
- Dziś przyszłam po dorsza - pani Lucyna pokazuje reklamówkę. - Czemu tu? Mieszkam niedaleko. Tu ryby są świeże. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Pan Józef, też z Gdyni, wybiera stoiska, przy których jest największy tłok.
- To hala rybna. Powinni mieć świeży towar, ale nigdy nic nie wiadomo. Lepiej kupić, u takiego sprzedawcy, przy którym kłębią się tłumy. Wtedy jest najmniejsze ryzyko, że flądra czy śledź leżą od wczoraj. Ale najlepiej pojechać do Orłowa - radzi. - Tam, u rybaków, można kupić ryby prosto z sieci. Łatwo ich znaleźć. Z daleka widać kutry na plaży.
Faktycznie, kilka kroków od orłowskiego mola w stronę klifu stoją na piasku łodzie. Rybaków ani śladu. Ale z wnętrza pobliskiego baraku dobiegają jakieś głosy. Drzwi są otwarte. Wchodzimy. Kilku mężczyzn rozwiesza sieci.
- Czy możemy kupić tu ryby?
- W ogóle to tak. Ale nie dziś. Sami widzicie, co się dzieje - pan Artur znaczącym ruchem głowy wskazuje morze. - Tu przy brzegu jest spokojnie, świeci słońce, ale kawałek dalej deszcz, mgła. Nie ma sensu wypływać. Jak barometr opada, ryba nie chodzi. To samo przy silnym wietrze. W tym roku nie jest najlepiej. Wszystkiego byliśmy w morzu ze trzy, cztery razy.
W Gdyni poza orłowską, są jeszcze dwie przystanie rybackie, w których można kupić ryby. Na Oksywiu i na Obłużu.
- Jest jeszcze Sopot - dodaje pan Artur. - Ale ceny wszyscy mamy podobne.
Ale przystań to nie sklep. Tu trzeba dostosować się do rybackiego planu dnia. Kutry zimą wracają z morza około godz. 11, latem wcześniej. Jeżeli nie przyjdziemy przed godz. 14, najprawdopodobniej "pocałujemy klamkę", a rybkę będziemy musieli łowić na hali albo w hipermarkecie.
Gdzie i za ile
Z kutra
flądra: hurt - 1,5 - 2 zł, detal - 4 - 5 zł
śledź: hurt - 1,5 - 2 zł, detal - 4 - 5 zł
dorsz (cały, patroszony): hurt - 7 zł, detal - 10 - 11 zł
Hala rybna w Gdyni
flądra: 4 zł
śledź: 4,50 zł
dorsz: cały, patroszony - 10 - 11 zł, filet ze skórą 17 zł, filet bez skóry 19 zł
Geant
flądra: 5,99 zł
śledź: 4,99 zł
dorsz: filet ze skórą - 15,95 zł, bez skóry - 16,85 zł, cały - 12,49 zł
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?