W Rzeszowie chcą rewanżu, a w Gdańsku powtórki

- Na razie wszystko układa się po naszej myśli i oby tak zostało do końca sezonu. Myślę, że na niedzielny mecz nikogo specjalnie nie trzeba będzie mobilizować. Zawodnicy mają coś do udowodnienia i będą chcieli pokazać, który zespół jest silniejszy i który zasługuje na awans. W pierwszym meczu z Lotosem z wiadomych przyczyn nie mogliśmy zaprezentować pełni swoich możliwości, bowiem musieliśmy sobie radzić bez dwóch naszych liderów. Teraz rywalizacja odbywać się będzie na zdrowych zasadach i w pełnych składach - powiedziała prezes rzeszowskiego klubu Marta Półtorak na łamach lokalnych "Super Nowości".
Pani prezes nawiązała w tej wypowiedzi do meczu w Rzeszowie, w rundzie zasadniczej, który Lotos niespodziewanie wygrał 46:44. Wówczas w zespole gospodarzy nie mogli jeździć, zajęci Drużynowym Pucharem Świata, angielscy żużlowcy Chris Harris i Lee Richardson. Zapomniała tylko dodać, że w gdańskiej ekipie - z tych samych powodów - zabrakło Magnusa Zetterstroema. Prawdą jest natomiast, że zwycięstwo w Rzeszowie i zdobyte na Marmie pięć punktów pozwoliło zespołowi trenera Stanisława Chomskiego awansować na pierwsze miejsce w tabeli w rundzie play off.
Niestety, prognozy przed niedzielnym meczem dla Lotosu nie są już tak optymistyczne. Tydzień temu Marma zdołała odczarować tor w Daugavpils, remisując z Lokomotivem 45:45, a gdańszczanie przegrali ze Startem w Gnieźnie różnicą aż 24 punktów. Do tego w Gnieźnie groźny upadek zaliczył Dawid Stachyra, którego występ w niedzielnym spotkaniu stoi pod dużym znakiem zapytania. W awizowanym składzie, w miejsce Stachyry, zgłoszony jest Niemiec Tobias Kroner.
- Dawid jest mocno poobijany. W tym tygodniu zrezygnował ze wszystkich startów w ligach zagranicznych i leczy się w rodzinnym Rzeszowie. Na szczęście z domu na stadion ma kilkaset metrów i pewnie dopiero w niedzielę sam, w porozumieniu z lekarzami, podejmie decyzję, czy będzie w stanie podjąć walkę w ligowym meczu. Zresztą w podobnej sytuacji jest nasz młodzieżowiec Mateusz Lampkowski, który także w Gnieźnie miał upadek i nie wiadomo, czy będzie w niedzielę zdolny do jazdy. Na szczęście w awizowanych składach można dokonać dwóch zmian i kto wie, czy nie będę musiał skorzystać z takiej możliwości - powiedział trener Chomski.
W Lotosie nieobecność Stachyry byłaby dużym osłabieniem. To on zna najlepiej rzeszowski tor, to on właśnie w wygranym wyjazdowym meczu z Marmą był najskuteczniejszym gdańskim zawodnikiem, zdobywając 12 oczek.
- Nie jesteśmy faworytami meczu w Rzeszowie, ale to nie oznacza, że nie zamierzamy tam walczyć o jak najlepszy wynik. Wysoka porażka w Gnieźnie wywołała pozytywną sportową złość w zespole. Nikt nie chce się po raz drugi kompromitować. W sobotę ci zawodnicy, którzy mogą, potrenują ze mną w Zielonej Górze. Czy stracimy pozycję lidera w niedzielę? Nawet jeżeli tak się stanie, to kolejność w tabeli najważniejsza jest na zakończenie sezonu - przypomina trener Chomski.

Awizowane składy
Lotos: 1. Paweł Hlib, 2. Thomas H. Jonasson, 3. Tobias Kroner, 4. Renat Gafurow, 5. Magnus Zetterstroem, 6. Mateusz Lampkowski.
Marma: 9. Chris Harris, 10. Mikael Max, 11. Rafał Okuniewski, 12. Maciej Kuciapa, 13. Lee Richardson, 14. Dawid Lampart.