W sobotę Bałtyk podejmuje Chojniczankę

Gdynianie deklarują jednak, że pałają żądzą rewanżu i już jutro chcą odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo na Narodowym Stadionie Rugby. Trener gdynian Piotr Rzepka słabą postawę swoich podopiecznych w spotkaniu z OKS tłumaczy kłopotami kadrowymi i zmęczeniem podróżą na pierwszy mecz tego sezonu do Zdzieszowic, aż w woj. opolskie.

- W Zdzieszowicach wygraliśmy, okupiliśmy to jednak sporymi stratami - mówi Rzepka. - Jakub Kawa po zderzeniu z Adamem Giesą miał szytą głowę, lekarze zalecili kilkudniową przerwę w grze, jego występ przeciwko OKS był więc wykluczony. Kilku innych chłopaków narzekało na drobne urazy mięśniowe, nie chciałem wypuszczać ich w środę na sztuczną murawę i ryzykować pogłębienia kontuzji. Przede wszystkim jednak dała się nam we znaki monotonna, wielogodzinna podróż do Zdzieszowic i potem powrót do domu. W takich warunkach nie ma szans, aby zregenerować organizm, pozbyć się z mięśni mleczanów, stąd w meczu z OKS w wyjściowej jedenastce musiałem dokonać wielu zmian.

W porównaniu z podstawowym składem, który ograł 3:2 Ruch, przeciwko olsztynianom od pierwszej minuty wybiegło w środę tylko czterech piłkarzy. W meczu z Chojniczanką będzie jednak inaczej.
- Wygląda na to, że będę miał do dyspozycji wszystkich zawodników - mówi Piotr Rzepka. - Kawa doszedł do siebie, inni także wypoczęli. Po przegranym meczu z OKS kilku młodych graczy było podłamanych, przeżywali tę porażkę. Nie ma już jednak co jej rozpamiętywać. Wierzę, że wyjdą na mecz z Chojniczanką w pełni zmobilizowani, pokażą sportowy charakter, zaciętość i wywalczymy 3 punkty.

Kadra trenerska Bałtyku nie podglądała zbyt intensywnie swoich rywali przed derbami.
- To nie miało większego sensu, Chojniczanka grała ze Słubicami u siebie - mówi Piotr Rzepka. - W meczu wyjazdowym na pewno przyjmą zupełnie inne założenia taktyczne.