Dariusz Kostrzewa, prezes zarządu szpitala Copernicus, informuje, że zmarły mężczyzna miał tętniaka rozwarstwiającego aorty, który zaczynał się przy sercu, a kończył prawie na nogach. - Ten pacjent przyszedł do nas z dolegliwościami zupełnie niespecyficznymi, bo zgłosił się z bólem nogi. Długo nie mogliśmy ustalić, co mu dolega. W trakcie badań diagnostycznych poszedł do toalety. Dobrze się wtedy czuł, nie miał żadnych dolegliwości, poza bólem nogi. I to właśnie w toalecie pękł mu tętniak - mówi prezes Kostrzewa. - Nie ma takiego ośrodka na świecie, który uratowałby pacjenta w takim stanie.
Jak zapewnia zarząd gdańskiego szpitala, mężczyzna - zanim udał się do toalety, gdzie doszło do tragedii - był wyjątkowo precyzyjnie diagnozowany.
- Nie mogliśmy jednak rozpoznać przyczyny dolegliwości. Dopiero sekcja zwłok wykazała, co się stało - wskazuje Kostrzewa.
Szpital nie powiadomił prokuratury o śmierci pacjenta w toalecie. Ale śledczy dowiedzieli się o sprawie od żony zmarłego.
Czytaj też: Pacjent zmarł w toalecie szpitala Copernicus w Gdańsku. Władze placówki mogły temu zapobiec?
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?