Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wandale w Gdańsku niszczą kolejne sklepy. Kto i dlaczego podrzuca śmierdzącą substancję do Żabki?

Jakub Cyrzan
Jakub Cyrzan
Dwa podobne zdarzenia w odstępie zaledwie dwóch godzin miały miejsce w środę 18 maja w Gdańsku. Do dwóch sklepów sieci Żabka w dzielnicy Piecki-Migowo podrzucono nieznaną, śmierdzącą ciecz. Sprawa wydaje się niepokojąca tym bardziej, że do podobnych incydentów dochodziło już w przeszłości. Sklepy były wówczas zamykane na kilka tygodni, a właściciele narażani na potężne koszty. Mieszkańcy z obawą zastanawiają się, gdzie i kiedy może dojść do podobnych aktów wandalizmu. Choć w obu środowych zdarzeniach nie było osób poszkodowanych, to sprawca wrzucił ciecz w samym środku dnia, gdy w sklepie znajdowali się klienci. Kto za tym stoi? Wśród mieszkańców pojawiają się kolejne teorie.

Gdańsk. Wandale podrzucają nieznaną ciecz do sklepów Żabka. Kto za tym stoi?

Zbliżało się południe, gdy do Żabki przy ul. Magellana w Gdańsku wtargnął człowiek, który rozlał śmierdzącą ciecz. Sklep momentalnie musiał zostać zamknięty, a klienci wyproszeni. Rozprzestrzeniający się zapach był nie do wytrzymania. Dwie godziny wcześniej w innej Żabce, tym razem na Królewskim Wzgórzu, doszło do podobnego incydentu. Tutaj sklep także został zamknięty, a na drzwiach pojawiła się kartka z napisem "Nieczynne". Problem w tym, że to nie pierwszy przypadek tego typu aktów wandalizmu w Gdańsku. Co więcej, to nie pierwszy przypadek w sklepie na Królewskim Wzgórzu, bo w listopadzie 2021 r. doszło do podobnego incydentu. Wtedy działalność sklepu trzeba było wstrzymać na kilka dobrych tygodni. Kiedy Żabka wróciła wreszcie "do żywych", nieznany sprawca znów podrzuca nieznaną, śmierdzącą ciecz.

- Policyjny technik zabezpiecza ślady oraz sporządza dokumentację fotograficzną. Sprawą zajmują się także kryminalni, którzy przeglądają monitoring i typują sprawcę, rozmawiają też z osobami, które mogą mieć ważne informacje na temat zdarzenia — podawał w środę asp. sztab. Mariusz Chrzanowski z gdańskiej Komendy Miejskiej Policji.

Czy sprawy są ze sobą powiązane? Nie potwierdza tego policja, ale - jak wskazują sami mieszkańcy - to nie może być przypadek.

Incydenty w sklepach sieci na Królewskim Wzgórzu i ul. Magellana potwierdza biuro prasowe Żabki. Przedstawiciele firmy nie chcą jednak wchodzić w szczegóły tych zdarzeń ze względu na dobro śledztwa. Nie komentują też incydentów, które miały miejsce w przeszłości, a tych - w samym Gdańsku - było w ciągu roku około dziesięciu.

Kto "poluje" na Żabki w Gdańsku?

Śródmieście, Piecki-Migowo czy Kokoszki. W tych dzielnicach dochodziło do rozlewania substancji w roku ubiegłym. I choć później do podobnych incydentów dochodziło także w innych sieciach handlowych m. in. w Brzeźnie, to zdecydowana większość przypadków miała miejsce w popularnych Żabkach.

- To cud, że nikomu nic się nie stało - mówią nam mieszkańcy dzielnicy i podkreślają, że wandal lub wandale, którzy wtargnęli w środę do sklepów, zrobili to w godzinach dużego obłożenia klientów.

- Jesienią ubiegłego roku usłyszałam od jednej z pań pracujących w sklepie na osiedlu, że do Żabki ktoś wrzucił bardzo śmierdzącą substancję. Później Żabka była zamknięta przez kilka tygodni. Kiedy wreszcie zaczęła działać na nowo, robiąc zakupy w czwartek rano, znów usłyszałam, że coś do niej podrzucono. W środę o godz. 10 sklep działał pełną parą. Ktoś to zrobił, gdy byli tam klienci, ryzykując ich zdrowiem. To absurd - mówi nam czytelniczka z gdańskiego Migowa.

O kolejne incydenty obawiają się nie tylko mieszkańcy, ale i przedsiębiorcy z okolicznych sklepów. Koszty wstrzymania działalności na kilka tygodni są ogromne, a na samym tylko Królewskim Wzgórzu sytuacja powtarza się już drugi raz.

- Jeśli zrobili to w Żabce, mogą to zrobić też w innych sklepach - mówi nam pracująca w sąsiednim sklepie sprzedawczyni.

Wszedł do sklepu "jak duch"

Dotarliśmy do pracownika sklepu, w którym jesienią ubiegłego roku doszło do podobnej sytuacji.

- Pozostaliśmy bez pracy przez jakiś czas. To był kwas albo odstraszacz na dziki. Według naszych informacji sprawców nie znaleziono. W ostatnim czasie nie było w naszym przypadku kolejnych prób. Ciągle się obawiamy, że do podobnych incydentów znów może dojść - mówi nam anonimowo.

Sposób działania sprawców jest podobny. Są "niewidzialni", nie patrzą nikomu w oczy. Często dostają się do sklepu niezauważeni i wychodzą chwilę później. Tak sytuację sprzed roku opisuje jeden z pracowników:

Wszedł mężczyzna z kapturem i czapką na głowie. Miał też maseczkę podobną do tych, które stosowaliśmy w pandemii. Gdy wchodził, ręce trzymał w kieszeni. Kiedy je wyjął, w jednej z rąk miał strzykawkę i strzyknął płynem w jedno miejsce. Smród nie był nie do wytrzymania, ale substancja miała właściwości przenikające. Cały towar był do wyrzucenia, nawet wina i inne alkohole. Nie dało się tego wyczyścić.

Dewastacja sklepów w Gdańsku. "Zemsta za działalność w niedziele"?

Wśród mieszkańców gdańskich osiedli pojawiło się wiele teorii, które miałyby wytłumaczyć działanie wandali w Gdańsku. Jedni mówią, że to nieuczciwa konkurencja, inni - że to efekt "zemsty" za działalność sieci w niedziele. Pierwszy z motywów mógłby negować fakt, że do zdarzeń mających miejsce w ciągu ostatniego roku dochodziło w kilku oddalonych od siebie dzielnicach Gdańska. Mógłby, choć nie do końca tak jest.

- To musi być motyw konkurencyjny - mówi nam jeden z franczyzobiorców sieci na Przymorzu i dodaje, że w ostatnim czasie kilkukrotnie dochodziło do wybicia szyby w sklepach w gdańskim Brzeźnie.

- To może być kwestia rywalizacji. Ktoś może dawać zlecenie, być może działa nawet zorganizowany czarny rynek. To są zawsze inne osoby, czasem młode, ale nie zawsze. Te osoby pojawiają się w jeden dzień, oblewają dwa sklepy i znikają. Nie skupiają na sobie naszej uwagi. Kiedy mówimy "dzień dobry" - nie odpowiadają. Nie widać ich oczu, w ogóle nie utrzymują kontaktu wzrokowego. Ich głowa jest skierowana na dół, by nie było widać ich twarzy. Wszyscy są zawsze zaskoczeni - dodaje jeden z pracowników sklepu w Gdańsku, który w ubiegłym roku padł ofiarą wandali.

Kto stoi za dewastacją? Jakie są jego motywy? Tego niestety nadal nie wiadomo. Sprawcy dwóch środowych wypadków wciąż pozostają nieuchwytni. Policja szuka świadków i apeluje do osób, które wiedzą więcej w tej sprawie, by zgłosiły to odpowiednim służbom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wandale w Gdańsku niszczą kolejne sklepy. Kto i dlaczego podrzuca śmierdzącą substancję do Żabki? - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto