Wciąż nie wiadomo, kiedy Malma wróci do sklepów

Podczas wczorajszego posiedzenia w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ w sprawie malborskiej Malmy niewiele się wyjaśniło. Przypomnijmy, sąd rozpatruje wnioski wierzycieli o upadłość malborskiej firmy Michela Marbota.

Spółka znalazła się w finansowych tarapatach po tym, jak Bank Pekao SA zażądał natychmiastowej spłaty 140 mln zł kredytu zaciągniętego przez Malmę. Do bankowców dołączyło w sądzie jeszcze dwóch innych wierzycieli.
- Podczas posiedzenia dwójka wierzycieli podtrzymała wniosek o powołanie biegłego, który oceni majątek spółki - informuje sędzia Rafał Terlecki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Jednocześnie zaproponowali, by biegły ograniczył się do zbadania majątku Malmy tylko na terenie kraju.
Ocena sytuacji finansowej firmy Marbota jest niezbędna, bowiem od tego zależy, jaki tryb postępowania upadłościowego wybierze sąd. Wczoraj okazało się, że przedwczesne były obawy wierzycieli co do wysokości kosztów pracy rzeczoznawcy, które to oni będą musieli ponieść. Przed posiedzeniem mówiło się, że biegły może zażyczyć sobie nawet 1 mln zł za usługę, na wykonanie której będzie potrzebował aż 9 miesięcy.
- Sąd zwrócił się dopiero do kilkunastu firm audytorskich o wskazanie czasu i kosztów wykonania takiej opinii, zarówno przy badaniu dłużnika w kraju, jak i na terenie Unii Europejskiej - uspokaja Rafał Terlecki. - Po wpłynięciu tych danych określone zostaną osoba biegłego, przedmiot opinii i czas potrzebny na jej przygotowanie.
Malma od blisko roku nie prowadzi produkcji. Nadal więc nie wiadomo, kiedy i czy kiedykolwiek makaron z Malborka trafi do sklepów.