Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Według psychiatrów Stefan W., oskarżony o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, może być dalej sądzony

red
Stefan W. na sali rozpraw.
Stefan W. na sali rozpraw. Jakub Steinborn
Choć Stefan W., sądzony za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zachowuje się podczas kolejnych rozpraw dość nietypowo, a kontakt z nim jest niemożliwy, według psychiatrów jego proces może być kontynuowany. Potwierdzająca to opinia wpłynęła właśnie do gdańskiego Sądu Okręgowego.

Stefan W. zbadany przez psychiatrów. Jego proces może być kontynuowany

Stefan W. na wniosek swojego obrońcy, mecenasa Marcina Kminkowskiego, złożony na rozprawie 7 kwietnia, badany był przez dwóch psychiatrów. Powodem tego było nietypowe zachowanie oskarżonego. W. podczas kolejnych rozpraw nie odpowiada nawet na najprostsze pytania, nie odzywa się, a utrudniony kontakt z nim ma nie tylko sędzia i prokurator, ale nawet jego obrońca.

Jednak po badaniu, przeprowadzonym przez psychiatrów, wyjaśniło się, że W. może być dalej sądzony. Opinia o takiej właśnie treści wpłynęła do sądu.

- Oskarżony może brać udział w procesie. Terminy rozpraw są aktualne. Najbliższy to 21 lipca - wyjaśnia Tomasz Adamski, rzecznik ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.

ZOBACZ TEŻ:
Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. zaatakował na sali policjanta. Poza tym nadal milczy

Stefan W. sądzony za zabójstwo Pawła Adamowicza. Grozi mu nawet dożywocie

Stefanowi W., oskarżonemu o zabójstwo Pawła Adamowicza, grozi kara dożywotniego więzienia. Jego atak na prezydenta Gdańska, do którego doszło 13 grudnia 2019 roku na scenie na Targu Węglowym, podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zaszokował opinię publiczną w całej Polsce i odbił się szerokim echem także za granicą.

W. na oczach wielu świadków i telewidzów, śledzących relację na żywo z tego wydarzenia, pchnął Pawła Adamowicza trzykrotnie nożem. Następnie wymachiwał nim na scenie. Prowadzącemu koncert odebrał mikrofon i oznajmił, że "siedział niewinny w więzieniu, a Platforma Obywatelska go torturowała". W ten sposób mężczyzna, odsiadujący wcześniej wyrok za napady na banki i leczony w zakładzie karnym na schizofrenię, uzasadnił atak na Adamowicza.

Napastnik został obezwładniony przez ochronę jeszcze na scenie i przekazany w ręce policji. Natomiast ciężko rannego Pawła Adamowicza przewieziono w stanie krytycznym do szpitala. Lekarzom nie udało się niestety uratować jego życia. Prezydent Gdańska na skutek odniesionych ran zmarł następnego dnia, 14 stycznia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto