MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wicelider odparł atak

Adam Suska
Hokeiści Stoczniowca po ciężkiej walce pokonali rywala z Tych.
Fot. Robert Kwiatek
Hokeiści Stoczniowca po ciężkiej walce pokonali rywala z Tych. Fot. Robert Kwiatek
Hokeiści Stoczniowca pokonali na własnym lodowisku GKS Tychy 2:1 i obronili pozycję wiceliderów w tabeli hokejowej ekstraligi. Pod koniec meczu gościom puściły nerwy.

Hokeiści Stoczniowca pokonali na własnym lodowisku GKS Tychy 2:1 i obronili pozycję wiceliderów w tabeli hokejowej ekstraligi. Pod koniec meczu gościom puściły nerwy.

Najpierw w 52 minucie Piotr Sarnik zranił gdańskiego obrońcę Łukasza Sokoła i arbiter udzielił mu kary meczu 5 + 20 min. Chwilę później z decyzją sędziego Tadeusza Godziątkowskiego nie mógł pogodzić się tyski obrońca Mariusz Trzópek i otrzymał wykluczenie 2+10. Aby mu nie było smutno na ławce kar dołączył do niego Andrzej Gretka i gdańszczanie przez cztery minuty grali z przewagą dwóch zawodników. Trzeciej bramki zdobyć jednak nie zdołali. Do siatki trafił wprawdzie Zdenek Jurasek, ale sędzia gola nie uznał, twierdząc że wcześniej był spalony na linii niebieskiej. W ostatniej minucie spotkania bramkarz gości Arkadiusz Sobecki dwa razy szykował się do zjazdu do boksu, ale jego koledzy z ataku nie zdołali wprowadzić krążka do strefy obronnej Stoczniowca i mecz zakończył się jednobramkową wygraną gdańszczan, którzy na swój sukces w przekroju całego meczu zasłużyli.

Najlepszymi zawodnikami w obu drużynach byli bramkarze. Arkadiusz Sobecki z GKS obronił 36 strzałów, a jego vis-á-vis ze Stoczniowca Tomasz Wawrzkiewicz 20.
Bramki w tym spotkaniu strzelali reprezentanci Polski, co stanowi dobry prognostyk przed czekającym naszą kadrę międzynarodowym turniejem w Gdańsku, w którym obok Polaków, wystartują także reprezentacje, Danii, Łotwy i Holandia.
Pierwszą zdobył Adam Bagiński. Chwilę wcześniej na gdańską bramkę dwa razy strzelał Łukasz Ziober. Pierwsze uderzenie przyjął na ciało Sebastian Bukowski, a drugie obronił Wawrzkiewicz. W 24 minucie Łukasz Sokół zaskoczył Sobeckiego strzałem w krótki róg z okolic lewego bulika.

Po tej bramce gdańszczanie oddali inicjatywę przeciwnikom. Honorowego gola dla gości uzyskał Sarnik, wykorzystując podanie zza bramki od Damiana Słabonia, który wszedł w posiadanie krążka po błędzie Roberta Fraszki. Na dwie i pół minuty przed końcem drugiej tercji Sarnik mógł strzelić wyrównującą bramkę, ale przegrał sytuację sam na sam z Wawrzkiewiczem.

Stoczniowiec - Tychy 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)

Bramki: 1-0 Bagiński - Myszka - Błażowski (14:37); 2-0 Sokół (23:24); 2-1 Sarnik -Słaboń (28:24)

Stoczniowiec: Wawrzkiewicz - R. Fraszko, Sokół - Leśniak, Wróbel - Cychowski 2, Bukowski - Błażowski, Bagiński, Myszka - Raszczyński, Moskal, Jurasek 2 - Kostecki, A. Fraszko, Jankowski

Tychy: Sobecki - Trzópek 24, Gretka 2 - K. Majkowski, Sosiński - Schubert, Mejka - Burzydło 2 - Ślusarczyk, Słaboń, Sarnik 25 - W. Majkowski, Koszowski, Demkowicz - Ziober, Ryczko, Gurazda

Kary: Stoczniowiec - 4, GKS - 55 minut w tym kara meczu dla Piotra Sarnika, dwie kary 10-minutowe dla Mariusza Trzópka za niesportowe zachowanie i atak z tyłu oraz 2 minuty techniczne.

Sędziowali: T. Godziątkowski, H. Godziątkowski i G. Dzięciołowski (Bydgoszcz).

Widzów: 1000

Marian Pysz

trener Stoczniowca

- To był ciekawy i emocjonujący mecz. Po obu stronach walka była do końca. Momentami nawet trochę za ostra, ale w takich sytuacjach do zawodników nie można mieć pretensji. Najlepsi na lodowisku w tym spotkaniu byli bramkarze. Od 40 minuty oddaliśmy inicjatywę i przeciwnik sprawiał nam duże kłopoty. Brakowało koncepcji, kiedy graliśmy w pięciu na trzech. Zawiódł drugi atak obcokrajowców. Oni są w drużynie po to, aby takie sytuacje wykorzystywali.

Pavel Hulva

trener GKS Tychy

- Spotkanie było wyrównane, o czym świadczy końcowy wynik 2:1. Kiedy na początku meczu przegrywa się 0:2, trudno jest potem dogonić przeciwnika, kiedy gra się na jego lodowisku. Mieliśmy przynajmniej pięć sytuacji, z których powinniśmy zdobyć bramki. Jeśli takich okazji się nie wykorzystuje, trudno osiągnąć korzystny wynik. Mam zasadę, że nigdy po meczu nie komentuję pracy arbitrów. Gdybym miał zrobić to dzisiaj, nie byłaby to ocena wysoka.

Adam Bagiński

napastnik Stoczniowca

- Poprzednie mecze z Unią i Katowicami kosztowały nas wiele sił. Może dlatego brakowało nam dzisiaj szybkości i dokładności. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy, zdobyliśmy trzy punkty i obroniliśmy pozycję wiceliderów w tabeli. Mam też satysfakcję, że strzeliłem pierwszą bramkę. Sztuka ta nie udawała mi się od czasu meczu poprzedniej rundy w Krynicy. Bez Mariusza Justki gra nam się trudniej, choć Robert Błażowski stara się godnie zastępować go w pierwszym ataku.

Tabela

1. Unia

2. Stoczniowiec

3. Tychy

4. Podhale

5. Katowice

6. Zagłębie

7. Eurostal

8. Krynica

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto