Zawodnicy Lotosu Gdańsk ligowe ściganie zakończyli już w sierpniu. Plan ataku na ekstraligę nie powiódł się z różnych powodów, co spowodowało, że kiedy inni jeszcze jeżdżą, to Krzysztof Jabłoński - jeden z trójki liderów Lotosu - już może praktycznie myśleć o nowym sezonie. Na szczęście jeszcze 1 września zaliczył we włoskim Terenzano bardzo udany występ w Mistrzostwach Europy Par, skąd wrócił ze srebrnym medalem. Jakby na pocieszenie, że z Lotosem nie udało się awansować do krajowej elity.
Srebrny medal Polaków, złoto zdobyli Czesi, był w dużej mierze zasługą Jabłońskiego, który w mistrzowskiej rywalizacji zdobył 12 punktów (2,3,2,2,3), natomiast dziewięć dorzucił Sławomir Drabik, a tylko jeden Adam Skórnicki.
- Gratulujemy, jest pan specjalistą od europejskich mistrzostw. W poprzednim sezonie indywidualne mistrzostwo Europy, teraz srebro w parach. Dla wielu kibiców pański start w Terenzano był jednak sporym zaskoczeniem.
- Dziękuję, chociaż do Terenzano pojechałem z nadzieją, że zdobędziemy tam złoty medal. Tor był dosyć trudny i nie wszyscy w polskiej ekipie zdołaliśmy się do niego dobrze spasować. A jak w ogóle znalazłem się w Terenzano? Z własnej inicjatywy. Kiedy okazało się, że przedwcześnie zakończyłem już ligowe obowiązki, spojrzałem w kalendarz żużlowych startów i zadzwoniłem do trenera kadry Mirka Kowalika, czy nie potrzebuje zawodnika na wyjazd do Włoch. Trener potrzebował, ja chciałem startować, więc obaj byliśmy po tej rozmowie zadowoleni.
- Gdzie jeszcze w tym sezonie może wystartować żużlowiec Jabłoński?
- Dobre pytanie, ale ja nie znam na nie odpowiedzi. Mogę tylko pogratulować twórcom żużlowego terminarza, że wielu polskim drużynom i zawodnikom zafundowali koniec sezonu ligowego już w sierpniu. To raczej nie jest normalne.
- Można się z tym poglądem zgodzić, ale Lotos mógł jeszcze wystartować nawet w pięciu meczach, gdyby nie przegrał w półfinale play off pierwszej ligi z Intarem Ostrów. Jak ocenia pan ten miniony już dla Lotosu sezon?
- Nie wykonaliśmy planu i to nie podlega dyskusji. Każdy z nas ma uczucie niedosytu, bo też każdy do tego, że zabraknie nas w następnym sezonie w ekstralidze - a przynajmniej w finale play off - dołożył jakiś nieudany start.
- Najwięcej wyznawców ma teoria, że w Lotosie swoje zrobili liderzy, czyli pan, Chrzanowski i Pedersen, a zdecydowanie zawiodła tzw.druga linia.
- Generalnie tak by pewnie można było powiedzieć, bo rzeczywiście zabrakło nam wyrównanego zespołu, w którym każdy zawodnik punktowałby na miarę oczekiwań. Nie mogę jednak powiedzieć, że liderzy są absolutnie bez winy. Mnie i kolegom też trafiały się słabsze występy, które szczególnie w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego zakończyły się kilkoma przykrymi porażkami. Ja też mam o to do siebie pretensje.
- Prezesa Macieja Polnego czeka już budowanie ekipy na następny sezon. Podobno są już wstępne ustalenia, że pozostanie pan w Lotosie.
- Rzeczywiście taka wstępna rozmowa się odbyła. Mogę powiedzieć, że z obu stron jest chęć dalszej współpracy. Do ustalenia pozostały szczegóły i podpisanie stosownych dokumentów. Sądzę, że to tylko kwestia czasu i w przyszłym sezonie wraz z zespołem Lotosu już udanie powalczymy o awans do ekstraligi.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?