Wczoraj gdański Urząd Miejski wstrzymał oddech. Z tygodniowego urlopu wrócił wiceprezydent Jerzy Gwizdała. Spodziewano się decyzji o dymisji. Tymczasem...
- Jeszcze nie odchodzę. Nie zdecydowałem się na razie na opuszczenie gdańskiego zarządu. Ale myślę o tym. Mam czas do 22 lutego i zamierzam go wykorzystać. Tak powiedział wczoraj Jerzy Gwizdała.
Stołek wiceprezydenta Jerzego Gwizdały zatrząsł się, podobnie jak wiceprezydenta Wacława Balińskiego, tuż po wybuchu afery związanej z Gdańskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej. Prokuratura postawiła obu wiceprezydentom zarzuty, dotyczące m.in. braku nadzoru właścicielskiego nad GPEC-em. Na ostatniej sesji prezydent Adamowicz stwierdził, że obaj wiceprezydenci podali się już do dymisji. Jednak następnego dnia ani Gwizdała, ani Baliński nie potwierdzili tego.
Wacław Baliński przed kilkoma dniami zapowiedział publicznie, że odchodzi. Jerzy Gwizdała, jak widać, nadal myśli o tym. Myśli, więc jest - jak powiedział pewien klasyk.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?