Wszystko dobre, co się dobrze kończy - tak można podsumować długi majowy weekend. Wielu z nas dni wolne od pracy wykorzystało na wyjazdy poza miasto, udział w zabawach i festynach. Atrakcją była czterodniowa impreza na zamku w Gniewie. Przyjechali goście z kraju i z zagranicy, nawet z Australii.
Już pierwszy dzień, kiedy to ulicami Gniewa przeszedł nietypowy pochód więźniów Zuchthausu, czyli XIX-wiecznego więzienia, pozwolił poczuć przedsmak wydarzeń. Ciekawym sposobem na przybliżenie turystom interesujących zdarzeń sprzed kilku wieków okazały się wycieczki wirtualnym pociągiem. Co dwie godziny goście przenosili się do innej epoki. - Ta impreza jest super - stwierdzili turyści z Radomia. - Nigdy dotąd nie słyszeliśmy opowieści staropolszczyzną, to bardzo urzekające. Aż chce się z każdego kramu coś kupić.
Na dziedzińcu nie tylko znajdowały się warsztaty dawnych rzemiosł, machiny tortur, czy stanowiska płatnerzy. Można też było posłuchać opowieści o tajnikach garncarstwa, drukarstwa albo... stosowanych w dawnych czasach torturach.
W roli zamkowego "wodzireja" w czarnej pelerynie i cylindrze turyści mogli podziwiać Krzysztofa Góreckiego, Mistrza Konfraterni Św. Wojciecha. Kiedy zaczynał snuć swoje opowieści, wszyscy słuchali zafascynowani.
Każdy turysta za jedyne 2 zł mógł wybić sobie pamiątkową monetę. Jeśli komuś brakowało sił, aby ją własnoręcznie wykonać, miejscowy mincerz chętnie pomagał. A krzepy mu nie brakowało. Wielu było również chętnych do własnoręcznego wydrukowania tekstu pisanego staropolszczyzną. Zwłaszcza dzieci były bardzo przejęte, kiedy nakładały na matrycę tusz, a potem odciskały przygotowany tekst lub rycinę na arkuszu czerpanego papieru. Dużym zainteresowaniem cieszyły się machiny tortur. Zamkowy kat niekiedy z trudem nadążał z wykonywaniem "wyroków". A to nieposłuszna białogłowa w dybach na przebaczenie czekała. Innym razem czyjaś głowa na pieńku złożona została. Oprócz dybów można zobaczyć specjalne łoże, niemal jak madejowe oraz fotel fakira.
- Biada temu, kto na karę rozciągania skazany zostanie - mówił Krzysztof Górecki.
- Tu panuje wspaniała atmosfera - mówi Natasza Redziniak, studentka filologii polskiej z Torunia. - Przyjeżdżam tu już od trzech lat. To mój drugi dom i jednocześnie takie magiczne miejsce. Im bliżej jestem Gniewa, tym bardziej nie mogę się doczekać końca podróży.
- W końcu porządnie wypocząłem od stresów - mówi Mariusz Dąbrowski ze Starogardu Gd. - Sporo czasu poświęciłem na zabawę z dziećmi, a wieczorami spotkałem się z rodziną i przyjaciółmi przy grillu i piwku.
Imprezy organizowane były w każdej gminie. Najwięcej powodów do radości mieli miłośnicy koni. Przez cztery dni w Starogardzie Gd. odbywało się święto jeździeckie. Trzy miejscowe kluby zorganizowały majówkę jeździecką, na której pojawiło się 120 zawodników reprezentujących barwy 27 klubów. Konkursy odbywały się od rana do wieczora. - Najbardziej podobał mi się przejazd równoległy, w którym bezpośrednio rywalizowało dwóch jeźdźców, mających do pokonania identyczne tory przeszkód - mówi Małgorzata Biernacka ze Starogardu Gd., obserwująca zawody. - Przy pięknej pogodzie warto było spędzić popołudnie na hipodromie Stada Ogierów. - To był sukces - uważa Mieszko Wędrowski, jeden z organizatorów majówki jeździeckiej. - Przyjechało wielu zawodników, pogoda dopisała, więc i kibice tłumnie pojawili się na hipodromach.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?