Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Więźniowie nie będą mieli gdzie pracować?

Magdalena Sapkowska
archiwum
Ponad 200 więźniów z gdańskiego Zakładu Karnego na Przeróbce pracuje. Wykonują prace remontowe, budowlane, sprzątają. Jednak na wiosnę ich liczba może się zmniejszyć. Pracodawcy, którzy płacą skazanym, będą musieli bowiem zwiększyć ich wynagrodzenia.

Obecnie osadzonym płaci się połowę pensji minimalnej. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny orzekł, że od 10 marca więźniowie, którzy wykonują pracę, powinni otrzymywać wynagrodzenie równe co najmniej płacy minimalnej. Od 1 stycznia tego roku jest to kwota 1386 zł brutto.

Jednak nie wszyscy gdańscy skazani dostają pieniądze za swoją pracę. - 97 skazanych pracuje jako wolontariusze. Zatrudnienie odpłatne obejmuje 112 skazanych - wylicza kpt. Robert Witkowski, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Więziennictwa w Gdańsku. - Ci, którzy zarabiają pieniądze, nie dostają ich jednak do ręki - zaznacza.

Część zarobionych funduszy przelewana jest na konto więźniów. Będą mogli wypłacić je dopiero po wyjściu na wolność. Z tych pieniędzy więźniowie mogą też trzy razy w miesiącu zrobić zakupy w kantynie. Środki trafiają również na fundusz postpenitencjarny - na start dla tych, którzy opuszczają zakład karny bez grosza.

Ale, gdy zmienią się przepisy, wielu pracodawców może zrezygnować z zatrudniania więźniów z gdańskiego ZK. Nad dalszą współpracą zastanawia się Henryk Łukowicz, kierownik PPHU HERA, zajmującej się rozbiórkami i złomowaniem pojazdów. - Zatrudniam skazanych od ośmiu lat. Wierzę w resocjalizację poprzez pracę. Często skazani po odbyciu kary znajdowali u mnie pracę na stałe. Jednak, jeśli będę musiał płacić więźniom pełną płacę minimalną, chyba zrezygnuję z dalszej współpracy ze względu na koszty - mówi i zaznacza, że więźniowie często nie mają kwalifikacji, trzeba ich szkolić czy dowozić na własny koszt.

Jednak, jak podkreśla kpt. Witkowski, wielu skazanych wcale nie pracuje dla pieniędzy. - To także sposób na to, by odetchnąć innym powietrzem niż więzienne - mówi. - Za pracę dostają także nagrody w postaci przepustek czy widzeń.

Praca więźniów często jest także brana pod uwagę przez sądy przy wydawaniu decyzji na temat warunkowych zwolnień z więzienia.

Skazani na stałe współpracują z miastem. Gdańsk nie płaci im za pracę. W środę dwóch osadzonych pojechało pomagać w "Promyku", czyli gdańskim schronisku dla bezdomnych zwierząt. Może tam pracować do pięciu osób, umowa podpisana jest do końca roku, jednak niewykluczone, że zostanie przedłużona.

Więźniowie (od trzech do sześciu) pomagają także sprzątać ulice podlegające Gdańskiemu Zarządowi Nieruchomości Komunalnych. - Pracują po 3-4 godziny dziennie, głównie w rejonie Przeróbki. Ale w czasie dużych opadów śniegu poprosiliśmy o większą liczbę ludzi do odśnieżania. Gdy nadejdą roztopy, pewnie zwrócimy się do Zakładu Karnego o dodatkową pomoc - mówi Tadeusz Piotrowski, rzecznik GZNK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto