We wtorek, 23 lipca, w okolicy Górek Zachodnich w Gdańsku dwaj żeglarze wypadli z jachtu podczas sztormu na Zatoce Gdańskiej.
- Na Bałtyku szalał sztorm, więc był to idealny dzień do pływania na windsurfingu i kitesurfingu, bo duże fale i mocny wiatr to najlepsze warunki do skoków i jazdy na fali - relacjonuje Paweł Tarnowski z SKŻ Ergo Hestia Sopot, który uczestniczył w akcji ratunkowej. - Naszej obecności na pewno nie pożałowali też tamci. Dwóch ludzi w skrajnym wyczerpaniu, którzy od dwóch godzin dryfowali w rozhulanym Bałtyku w sztormiakach, butach i kapoczkach, które ledwo utrzymywały ich na powierzchni. Taka sytuacja nie dawała im większych szans na przeżycie. Młodszy żeglarz był przytomny, natomiast starszy był w ciężkim szoku - tłumaczy.
O rozbitkach poinformował Maciej Dziemańczuk (też z SKŻ Ergo Hestia Sopot), do akcji szybko włączyli się inni surferzy. Udało się obu wziąć "na hol" i uciec w stronę falochronu.
- Płynęliśmy tak chwilę i nagle jak manna z nieba pojawił się Grzegorz Mańkucki (GKŻ) na motorówce. Jak się potem okazało, wypłynął popatrzeć jak sobie pływamy i skaczemy. To był cud. Grzegorz szybko zapakował chłopaków do motorówki i popłynął do portu w Górkach Zachodnich, gdzie została im udzielona pomoc. Poza skrajnym wyczerpaniem rozbitkom nic się nie stało - podkreśla Tarnowski.
Żeglarze wypadli z jachtu, którego udało się znaleźć dzień później. Łódź rozbiła się na plaży w Sobieszewie
Całą akcję Paweł Tarnowski nagrał swoją kamerą GoPro (film poniżej).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?