Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Lechia Gdańsk 30.04.2021 r. Lechia zagrała skutecznie w Płocku i odniosła cenne zwycięstwo. Fenomenalny był Dusan Kuciak

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk wygrała w Płocku z Wisłą 3:1, a rywale w pierwszej połowie nie wykorzystali rzutu karnego. Biało-zieloni awansowali na czwarte miejsce w tabeli.

Lechia nie wygrała żadnego z czterech ostatnich meczów ligowych zdobywając w nich zaledwie dwa punty. Do Płocka pojechała z zamiarem przełamania złej serii i zwycięstwa. To już końcówka sezonu i biało-zieloni nie mogą pozwalać sobie na wpadki, aby zająć czwarte miejsce, które da prawo gry w europejskich pucharach. To już pewne, bowiem Raków zdobył Puchar Polski wygrywając finałowy mecz z Arką Gdynia. To oznacza, że z pewnością będzie twarda walka do końca sezonu o zajęcie czwartego miejsca w PKO Ekstraklasie.

CZYTAJ TAKŻE: Fanki Lechii Gdańsk wspierają biało-zielonych i też czekają na powrót kibiców na stadiony GALERIA

- Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i wierzę, że jesteśmy w stanie wygrać te ostatnie trzy mecze – mówił Piotr Stokowiec, trener gdańskiego zespołu, przed meczem w Płocku.

Szkoleniowiec do końca sezonu nie będzie miał do dyspozycji Łukasza Zwolińskiego, który ma pęknięto żebro. W meczu z Wisłą zastąpił go Kenny Saief. Biało-zieloni dobrze zaczęli to spotkanie, bo od początku szukali okazji do strzelenia gola. W 3 minucie w starciu z Jakubem Rzeźniczakiem padł w polu karnym Conrado. Sędzia Łukasz Szczech kazał grać dalej, ale po interwencji arbitra VAR Daniela Stefańskiego podszedł do monitora i podyktował rzut karny. Pewnie na gola zamienił go niezawodny w tym sezonie Flavio Paixao. Lechia objęła prowadzenie i… przestała grać. Biało-zieloni cofnęli się głęboko, a Wisła pokazała, że potrafi zagrać ofensywnie i miała kilka okazji bramkowych. Chociażby Patryk Tuszyński głowę posłał piłkę w poprzeczkę, w uderzenie Rzeźniczaka świetnie obronił Dusan Kuciak. W 35 minucie miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja, bowiem w polu karnym padł Tuszyński. Sędzia Szczech bez wahania podyktował rzut karny uznając faul Kristersa Tobersa, choć bardzo trudno dopatrzeć się jakiegokolwiek przewinienia ze strony Łotysza. Sprawiedliwości stało się zadość, bowiem Mateusz Szwoch z karnego strzelił w słupek, a dobitkę Dusana Lagatora obronił Kuciak. W 44 minucie gospodarze mieli jeszcze jedną szansę, ale strzał z pięciu metrów Alana Urygi także obronił bramkarz biało-zielonych. Za to tuż przed przerwą Lechia powinna strzelić drugiego gola. Świetną kontrę wyprowadził Conrado, zagrał do Żarko Udovicicia, ale po jego dośrodkowaniu Saief z trzech metrów strzelił głową w boczną siatkę.

- Mieliśmy sytuacje bramkowe, ale po strzeleniu gola za bardzo się cofnęliśmy. Wisła zagrywała długie piłki w pole karne i było niebezpiecznie – przyznał Flavio Paixao w przerwie spotkania.

CZYTAJ TAKŻE: Cheerleaderki na imprezach sportowych w Trójmieście ZDJĘCIA

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Lechia niewiele robiła, żeby podwyższyć wynik i starała się bronić skromnej przewagi, a Wisła atakowała, ale aż tak konkretnych sytuacji jak w pierwszej połowie już nie miała. Emocje zaczęły się w końcówce. W 74 minucie osamotniony Dawid Kocyła otrzymał piłkę w polu karnym i spokojnie posłał piłkę do siatki. Źle zachował się Conrado, który złamał linię spalonego. Remis długo się nie utrzymał. W 80 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Gajos, a kompletnie niepilnowany Bartosz Kopacz strzałem głową z najbliższej odległości odzyskał prowadzenie drużynie biało-zielonych. Wisła nie zamierzała się poddać i Kuciak pokazał wysokie umiejętności kapitalnie broniąc strzały Szwocha i Piotr Pyrdoła. W końcówce spotkania jednak to Lechia miała dwie okazje. Pierwszą zmarnował Paixao po dobrym odbiorze w środku pola i podaniu Mateusza Żukowskiego. Wreszcie w piątej minucie doliczonego czasu gry piłkę przed własnym polek karnym przejął Tomasz Makowski i natychmiast ją zagrał, a Jospeh Ceesay pognał od środka boiska sam na bramkę rywali i pewnie posłał futbolówkę do siatki. Biało-zieloni w meczu oddali cztery celne strzały i strzelili trzy gole przy dziewięciu próbach rywali.

- Chciałem przede wszystkim pogratulować moim zawodnikom, bo to był dla nas bardzo ważny, ale też bardzo trudny mecz. Wisła Płock postawiła nam bardzo wysokie wymagania, zagrała bodajże najlepszy mecz w sezonie. Pokazaliśmy jednak charakter i mimo, że straciliśmy bramkę, mecz różnie się układał, to dążyliśmy do zwycięstwa i dzięki determinacji wróciliśmy do gry i z tego się cieszę. To było tym trudniejsze, że ostatnio straciliśmy ważnego dla nas w ofensywie Łukasza Zwolińskiego. Byliśmy świadkami emocjonującego, bardzo intensywnego pojedynku i szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy dogodnych sytuacji, które sobie stworzyliśmy, jak chociażby Kennego Saiefa pod koniec pierwszej połowy, czy Flavio w końcówce drugiej połowy. Najważniejsze było jednak zwycięstwo i z tego się cieszę. Jeszcze raz gratuluję moim zawodnikom za charakter, który pokazali. Jesteśmy Lechią, drużyną z charakterem i walczymy dalej o TOP 4 - zapowiedział trener Piotr Stokowiec.

Legia Warszawa pokonała Lechię Gdańsk. Tomas Pekhart zdobył 22. bramkę w sezonie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto