Wizje Wrzeszcza: Rozmowa z architektem Zbigniewem Kowalewskim

Wieżowce we Wrzeszczu to dobry pomysł?
Uważam, że całkiem niezły. Trójmiasto trochę się zapchało i szukanie nowych terenów jest niezbędne. Jedyny wolny teren w mieście to stocznia. Moim zdaniem, Gdańsk zasługuje na to, by mieć coś w rodzaju "małego Manhattanu". To znacznie lepszy pomysł niż lokalizowanie wieżowców w rejonie Pasa Nadmorskiego.

Wielu mieszkańcom nie podobają się projekty na przykład stworzenia wieżowca nad pętlą autobusową. Nie mają racji?
Tego nie da się załatwić jednym stwierdzeniem tak lub nie. Należy oczywiście uwzględniać postulaty ludzi, którzy mieszkają we Wrzeszczu często od pokoleń. Te lokalizacje budynków są dla mnie logiczne i do przyjęcia, ale tylko pod warunkiem działania w myśl zasady coś za coś. Razem z wieżowcami muszą powstawać miejsca parkingowe, rozwiązania komunikacyjne, ekrany ograniczające uciążliwość ruchu i przede wszystkim zieleń miejska. Nie wyobrażam sobie zabetonowania Wrzeszcza.

A odrzucone uwagi mieszkańców? Nie powinny zostać uwzględnione?
Nie zapoznałem się szczegółowo z tymi wnioskami, więc nie wiem dokładnie, czego dotyczyły, ale z tego co widziałem, plany BRG zawierają dobre rozwiązania komunikacyjne. Jednak warto oczywiście prześledzić wszystkie postulaty.

Wieżowce nie oznaczają problemów z parkowaniem?
Nie muszą. Jeśli ludzie jadący do wieżowców będą mogli zostawić auta na parkingach przy stacjach SKM, nie będą musieli dojeżdżać na miejsce samochodami. To pozwoli rozładować korki i ograniczyć ruch. Plany dla Wrzeszcza to nie bezmyślne uchwalanie tego, co chce inwestor. Czasy, kiedy w ten sposób podejmowano decyzje, na szczęście się skończyły. Teraz miasto stawia inwestorom warunki, choćby w postaci umów drogowych oznaczających, że muszą partycypować w tworzeniu układu drogowego.