Wskrzesili zakład zlikwidowany przez zagranicznych właścicieli. Bałtyk reaktywacja

Fabryka, zlikwidowana przez zagranicznego właściciela, została wskrzeszone przez polskich biznesmenów. W ciągu roku wykorzystując te same maszyny co poprzedni posiadacz, rodem ze Skandynawii, Polacy stworzyli około 150 miejsc pracy i wyprodukowali ponad 2 tys. słodyczy, a jej wyroby znane są nawet w Azerbejdżanie.

Mowa o wytwórni czekolady w Gdańsku Oliwie, najpierw znanej jako ZPC Bałtyk, potem Cloetta Fazer Polska, a obecnie znowu istniejącej się jako Bałtyk. Do tej pory bywało odwrotnie. To cudzoziemcy przejmowali polskie fabryki. Tym razem rodzima firma przejęła tracącą rynek firmę ze Skandynawii. Firma Fazer nie dał sobie rady i musiała zamknąć zakład, zwalniając ponad 300 osób. Zakład kupiło PPHU Bomilla z siedzibę we Włocławku. Firma powstała w 1992 roku. Specjalizuje się w produkcji cukierków twardych, drażetkach i produktach czekoladowych. We wrześniu 2005 roku Bomilla stała się właścicielem majątku trwałego gdańskich zakładów oraz technologii produkcji i nazw wyrobów.
Teraz czekolada z Gdańska trafia do Rosji, Czech, Szwecji, a nawet do Azerbejdżanu.

Wyroby z Bałtyku pojawiły się też w ponad tysiącu placówek handlowych w Niemczech. To sukces, zważywszy, że przedsiębiorstwo istnieje dopiero nieco ponad rok. Na eksport trafia już 5 proc. produkcji.
- Nasze praliny, cukierki „Fantazja” i czekolady już są w niemieckich sklepach — mówi Aleksander Roda, dyrektor generalny Zakładów Przemysłu Cukierniczego Bałtyk w Gdańsku. — Przedsiębiorstwo w Niemczech, z którym współpracujemy, dostarcza towar do około 1300 sklepów. Widziałem nasze wyroby w Kolonii, Essen, Dortmundzie. Najbardziej jednak zależy nam ma mieszkańcach Trójmiasta.
Czego dowodem jest zorganizowanie przez ZPC Bałtyk oraz Agencję Reklamową ABC pierwszego w Polsce, Festiwalu Czekolady. Impreza odbyła się grudniu ub. roku. Festiwal ma promować zakład, a przy okazji także ściągnąć turystów do Trójmiasta.