Jego powrót do gdyńskiej Arki był z pewnością najbardziej spektakularnym zimowym zakupem żółto-niebieskich. Jarosław Krupski, typowany przez trenera Piotra Mandrysza na pierwszego bramkarza, nie mógł jednak wystąpić podczas wiosennej inauguracji w Lubinie. Na tydzień przed meczem doznał kontuzji palca podczas jednego z treningów. Pojechał z kolegami na mecz, ale musiał zadowolić się rolą kibica.
- Niestety, wybity palec nie jest jeszcze wyleczony i nie było szans na grę. To typowo bramkarska kontuzja. Palec "wyleciał" ze stawu. Na co dzień noszę metalową opaskę i poddaję się zabiegom medycznym. Godzinę spędzam w gabinetach. Trenuję w ograniczonym zakresie. Na zajęciach wykonuję wszystko, poza łapaniem piłki.
- Kiedy wróci pan na boisko?
- Chciałbym być gotowy do gry na najbliższy mecz z Jagiellonią Białystok, ale dziś trudno powiedzieć, czy tak będzie. Jest jeszcze parę dni i wszystko leży w rękach medyków. Na kolejny mecz - z Piastem Gliwice - powinienem być już jednak w pełni sprawny.
- Nie jest tajemnicą, że Zagłębie Lubin zalega panu pieniądze. Czy w związku z tym z chęcią odwiedził pan stadion tego klubu?
- Mam tam wielu znajomych, z którymi pozostaję w przyjaznych stosunkach. Dlatego miło było się spotkać. A zaległości to osobna sprawa. Stosowne postępowanie toczy się w PZPN.
- Arka przegrała 2:3, a pomeczowe komentarze są takie, że drużynie zabrakło przede wszystkim wyrachowania do tego, by uzyskać korzystniejszy wynik.
- Jak się prowadzi 2:1 na wyjeździe, to raczej nie powinno się przegrywać. Zabrakło nam koncentracji i uspokojenia gry w odpowiednim momencie. Niepotrzebnie się odkryliśmy, co było wodą na młyn dla Zagłębia. Ale postawą chłopaków byłem miło zaskoczony.
- Ojcem zwycięstwa Zagłębia okrzyczano wychowanka Arki, Grzegorza Nicińskiego. Nie mieliście chyba jednak do niego pretensji o bramkę i asystę?
- Oczywiście, że nie. Grzesiek gra teraz w Zagłębiu i grał jak najlepiej dla swojej drużyny. Dla mnie był ojcem zwycięstwa gospodarzy, choć sam przyznał, że nie czuje się z tego powodu nadmiernie szczęśliwy. Prawda jest jednak taka, że to dopiero on rozruszał poczynania gospodarzy w ofensywie.
- Chwalił pan kolegów za dobrą grę w Lubinie. Czy taka postawa wystarczy do zdobycia punktów w Białymstoku?
- Jagiellonia jest wielką niewiadomą. Jesienią była nawet w ścisłej czołówce, a teraz zaczęła wiosnę od porażki 0:3. Z tego wynika, że coś jest tam nie tak. Ale w najbliższych dniach na pewno dowiemy się więcej na temat sposobu gry naszych najbliższych rywali. Mam nadzieję, że z tego wyjazdu wrócimy już z punktami.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.2/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?