Wyciek ropy sparaliżował port w Darłowie

W porcie morskim w Darłowie wczoraj rano doszło do dużego wycieku ropy. Służby ratownicze na prawie cały dzień zablokowały ruch w porcie. Władze miasta boją się o czystość plaż.

– Zgłoszenie o płynącej w kanale portowym substancji otrzymaliśmy o piątej rano – mówi mł. kapitan Piotr Słupski ze straży w Sławnie, dowodzący akcją ratowniczą. – Na razie nie udało nam się ustalić sprawcy wycieku. Wiadomo jednak, że pochodzi z samego końca portu, tuż przy elewatorze. Do tej pory znajduje się tam spora plama ropy. Bosman portu twierdzi, że rano odpłynął stamtąd statek, więc ustalenie sprawcy nie powinno być trudne.
Kilka kutrów rybackich czekało przy wejściu do portu, ale nie mogło do niego wpłynąć, bo ratownicy rozstawili portowe zapory przeciwolejowe. Z nich wypompowywali ropę specjalnymi ssawkami na brzeg, skąd trafi do oczyszczalni.
– To średnich rozmiarów wyciek – ocenia Waldemar Rekść, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku. – W przypadku rozłożenia zapory sprawa staje się poważna, bo zablokowany jest ruch w porcie.
Jeśli uda się namierzyć sprawcę, zostanie skierowany wniosek do prokuratury, bo jak podkreślają urzędnicy – w takich sytuacjach grzywna to za mało.
– Teraz boimy się o plaże – dodaje Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa. – Wszystko wskazuje jednak na to, że tym razem nie doszło do poważnego skażenia. Morze jest mocno wzburzone i wszystkie wycieki są od razu rozpraszane.