Gwintówka to znakomita broń. Można z niej trafić z dużej odległości w mały cel. Taką strzelbę mógł zrobić tylko rusznikarz o wyjątkowym talencie i doświadczeniu - zapewnia oprowadzający nas po wystawie Roman Matuszewski.
W Sali Dolomitowej Centralnego Muzeum Morskiego na Ołowiance ekspozycja "Hej, Gerwazy! Daj gwintówkę! Sztuka rusznikarstwa XVI-XX wieku". Zobaczyć na niej można broń myśliwską ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego oraz Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa.
W pierwszej gablocie oszczepy, kordelasy myśliwskie i świńskie miecze.
- Oczywiście, nikt z mieczem nie gonił zwierza po kniei. Świńskie miecze stosowano, gdy ogary otoczyły już dzika - opowiada Roman Matuszewski kustosz MWP w Warszawie.
Dalej kusze i łuki. Najstarszy jest tzw. afrykański (z takim zapewne polował Robin Hood) oraz azjatycki, mniejszy. Można było z niego strzelać pędząc na koniu.
Broń prezentowana na wystawie jest nie tylko doskonała technicznie, ale i piękna. Zachwycają misterne zdobienia z kości lub masy perłowej.
- Program zdobniczy robili artyści najwyższej klasy - zapewnia kustosz. - Zamki to też małe dzieła sztuki. W XVI wieku wykonanie zamka kołowego w cechu puszkarskim było przepustką do nadania mistrza.
Na wystawie pokazano piękne arkebuzy i strzelby. Wśród eksponatów znalazła się strzelba trzydziestostrzałowa skałkowa wykonana w XVII wieku w Gdańsku oraz broń należące do generała Henryka Dąbrowskiego.
Są winchestery, jakich z lubością używał znakomity myśliwy; prezydent USA Roosevelt. Jest egzemplarz, który należał do Fidela Castro.
Rarytas rusznikarski to para sztucerów kapiszonowych w puzdrze. Należały do cara Aleksandra II. Pochodzą z pałacu w Skierniewicach, który był niegdyś carską rezydencją.
Wystawa potrwa do końca października.
Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?