Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

You Can Dance 3. edycja: Gdańsk Can Dance [wideo]

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
Do Gdańska zjechali dziś (24 stycznia) tancerze z całej Polski. Niektórzy z nich od piątej rano czekali na eliminacje do programu You Can Dance. Atmosfera była gorąca i emocjonująca, ale też pełna skupienia, nadziei, radości i smutku.

Zasady
Wszyscy chętni od rana rejestrowali się do castingu. Każdy uczestnik otrzymywał naklejkę z numerem - czekając na wejście do sali, gdzie trwały przesłuchania, mógł ćwiczyć, rozciągać się, rozmawiać z innymi tancerzami.

Przesłuchania wstępne - precasting- odbywały się w grupach dziesięcioosobowych, na wielkiej sali. Jurorzy oceniali nie tylko taniec, ale także osobowość tancerzy - dobry,oryginalny taniec to nie wszystko. Tancerz musi być osobowością, mieć charyzmę, nie bać się sukcesów ani oceny. Dlatego zanim tancerze wyszli na parkiet, jurorzy krótką chwilę rozmawiali z każdym z nich. Potem oceniali improwizowany taniec do przypadkowej muzyki. Każda grupa tańczyła minutę - przez te 60 sekund tancerze musieli dać z siebie wszystko. Ogromna większość z nich na tym minutowym występie kończyła swój udział w You Can Dance...

Niekiedy jury miało po minucie tańca wątpliwości, dlatego część osób była poproszona o indywidualny taniec. Wówczas jury podejmowało ostateczną decyzję.

Szczęśliwcy już po minucie wyjątkowego wysiłku i skupienia otrzymywali niebieskie opaski, uprawniające do wstępu na casting główny. Tutaj tancerze tańczą przygotowany przez siebie minutowy układ, do własnej muzyki. Ci, którzy go przejdą z sukcesem, wyjadą z Gdańska z biletem do Buenos Aires. Pozostali będą musieli pracować nad swoim tańcem - i kto wie, być może następnym razem się uda. Część osób, co do których jury nie będzie miało pewności, zatańczy jeszcze raz, w stylu odległym od tego, który przygotowali. Ten "taniec drugiej szansy" poprzedzi półgodzinne przygotowanie w grupach.

Podczas głównego castingu na sali przebywa tylko jury, tancerz oraz kamerzyści. Nie ma żadnych innych członków ekipy, nie ma także przedstawicieli mediów, nie wolno również wchodzić na salę osobom towarzyszącym.

W Bytomiu i Krakowie castingi do programu trwały do ponad 1 w nocy. Na korytarzu wszyscy tancerze, często z przyjaciółmi i rodzinami, dosłownie koczowali na podłodze, czekając na rozwój wydarzeń. Rozmawialiśmy z wieloma z nich, choć na twarzach rysowało się zmęczenie i choć część wiedziała już, że dla nich udział w programie się skończył, wszyscy podkreślali to samo - atmosfera castingu była wspaniała.

 


Ludzie
Do Gdańska przyjechali tancerze z całego kraju, wielu z nich było już na castingach w Bytomiu oraz Krakowie. Gorszy dzień, zmęczenie, stres, pech - czasami niepowodzenie na danym castingu nie musi oznaczać braku możliwości. Udało nam się znaleźć dwie osoby z niebieskimi opaskami, które w Bytomiu nie wytańczyły sobie wstępu na casting główny.

Wielu naszych rozmówców mówiło o pustce w głowie po wejściu na salę, stres utrudniał dobry taniec. Ale jury udzielało także cennych dla tancerzy rad. Magda z Olsztyna, którą możecie usłyszeć i zobaczyć na zdjęciach, oczarowała jury swoim uśmiechem.

Na korytarzu wiele osób towarzyszących dopingowało przyjaciołom i trzymało kciuki. Paula z Tczewa przyjechała z przyjaciółmi aby kibicować swoim znajomym.- Jest rewelacyjnie, można się napatrzeć na rewelacyjnych tancerzy, któzy ćwiczą tutaj przed wszystkimi - powiedziała.

Rozmawialiśmy także z mamą, która siedziała samotnie na korytarzu - jej dwie córki zakwalifikowały się do castingu głównego. Powiedziała nam, że jest zmęczona ale szczęśliwa. Wraz z córkami przyszły do hali AWF już o 5 rano, teraz czekały na rozpoczęcie się castingu głównego, już z udziałem jury.

- Spodziewałem się w Gdańsku trochę wyższego poziomu. - powiedział nam choreograf, członek komisji Jacek Wazelin. - Sporo osób, które dziś tu widziałem, było też w Bytomiu i Krakowie, teraz przyjechali do Gdańska, ale ciągle czekamy na kogoś, kto nas oczaruje. Do tego potrzebny jest fajny, naturalny taniec w połączeniu z ciężką pracą, ale też pewna aurą wytwarzana przez człowieka, to jest to, czego szukamy.. Staramy się tutaj robić dobrą atmosferę, żeby ludzie nie tańczyli tę minutę na wdechu, jakiś ich rozluźnić, pomóc.

Zbigniew, tancerz, którego widzieliśmy na sali, powiedział nam po przejściu do następnego etapu, że zawsze stara się w tańcu pokazać coś swojego. - Staram się coś opowiedzieć, przekazać swoim tańcem jakąś historię. Pokazywałem dziś taniec szamana, w którego wcielają się duchy rożnych zwierząt. Oczywiście to przenośnia, chodzi o to, żeby zaangażować emocje i starać się przekazać coś osobistego,w indywidualny sposób. Nawet jeśli w programie się nie uda, będę zawsze to robił.

- Staram się opanować, choć nerwy mnie zżerają od środka teraz, przed drugą częścią - powiedział nam tańczący breakdance Mateusz z Poznania. Spytaliśmy, jak będzie się czuł w bardziej klasycznym repertuarze. - Nie brałem nigdy lekcji tańca klasycznego, ale ćwiczyliśmy z chłopakami różne style i jestem pewien, że sobie poradzę. Na pewno dam z siebie wszystko. - powiedział Mateusz.

 

Na pewno dziś każdy tancerz dał z siebie wszystko. Kto dostał bilet na warsztaty do Buenos Aires? Tego nie dowiemy się aż do emicji programu w telewizji. Do tego czasu, trzymamy kciuki za wszystkich tancerzy.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto