Tędy nie przejedziecie busem - powiedział litewski celnik na przejściu granicznym w Ogrodnikach. - Proszę zawrócić i jechać na inne przejście.
Zaskoczeni szybko zrozumieliśmy, że to nie żart. Ostatecznie uprosiliśmy celnika, aby wybaczył nam błąd. Okazał się człowiekiem. Dziennikarze z Trójmiasta, w których gronie znalazł się niżej podpisany, wrócili więc bez niepotrzebnych przygód do domów, ze spotkania koszykarzy Prokomu Trefl z Alitą w Alytusie, w czwartej kolejce spotkań grupy C Pucharu Mistrzów. Przypomnijmy, że sopocianie wygrali 106:74.
Jeszcze kilka lat temu nikt nawet nie przypuszczał, że polscy koszykarze będą "bić" Litwinów i to na ich terenie. Drugi zespół naszej ekstraklasy nie pozostawił złudzeń drugim wicemistrzom Litwy z Alytusa, przewyższając ich pod każdym względem.
Niezbyt przyjemnie przywitany został w Alytusie reprezentacyjny obrońca, występujący już czwarty rok w Prokomie Trefl, Darius Maskoliunas. Jakiś mężczyzna niemalże przez cały mecz próbował obrazić "Masko".
- Nie słyszałem obraźliwych epitetów - mówił Maskoliunas na konferencji prasowej. - Grałem w hali Ality wiele razy. Ten zespół stracił kilku dobrych zawodników. W obecnym składzie miałby kłopoty z utrzymaniem się w polskiej ekstraklasie. Nie popadajmy więc w hurraoptymizm, że wygraliśmy tak wysoko.
Rzeczywiście żaden z koszykarzy Ality nie znalazłby miejsca w składzie Prokomu Trefl.
- Macie gwiazdy, które otrzymują solidne wynagrodzenie - zauważył miejscowy dziennikarz. - U nas zarabiają średnio na miesiąc około 4 tys. litów (niecałe 5 tys. zł). To i tak wiele, zważywszy że blisko 85 procent litewskiej ludności zarabia 400 litów, a nieliczni od 800 do 1300.
W lidze litewskiej liczą się tylko dwa zespoły, Żalgirisu i Lietuvosu z ładnego Wilna. Tam niedawno wybudował dom Maskoliunas. O przeprowadzce myśli także Tomas Masiulis, drugi Litwin w Prokomie Trefl, na razie mieszkaniec Kowna, gdzie jest szaro i chwilami nieprzyjemnie, a samochody jeżdżące po ulicach powinny trafić na złom.
Koszykarze zameldowali się już w Trójmieście, a przed nimi kolejne wyzwanie już w sobotę. W Warszawie mecz z Polonią Warbud, prowadzoną przez eks-zawodnika z Sopotu, 28-letniego Wojciecha Kamińskiego. Zastąpił na stanowisku trenerskim Jarosława Zyskowskiego i od tego czasu "Czarne Koszule" wygrały trzy spotkania. W drużynie warszawskiej nie doszło do rewolucji kadrowej. Pożegnano tylko Olega Kożeńca. Mówiło się o rezygnacji z Duane'a Coopera, ale do tego nie doszło.
Trener Prokomu Trefl, Eugeniusz Kijewski, nie zastanawia się jednak, kto zagra w Polonii. Na czwartkowym, wieczornym treningu dr Paweł Cieśla zadecyduje, czy do stolicy uda się przynajmniej jeden z trójki kontuzjowanych zawodników.
Eugeniusz Kijewski
trener Prokomu Trefl
- Na pewno nie zagra w stolicy Filip Dylewicz. Może Tomasz Jankowski lub Jirzi Żidek. Dobrze, że Joseph McNaull wraca do dawnej dyspozycji. W Alytusie grał w ataku niemal bezbłędnie. Musi jeszcze popracować nad defensywą.
Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?