MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Z "dziką kartą" w ekstralidze?

Janusz Woźniak
Fot. Robert Kwiatek
Fot. Robert Kwiatek
Gdańscy kibice rozpamiętują jeszcze pewnie fakt, że żużlowcy Lotosu nie awansowali do ekstraligi. W Bydgoszczy natomiast żużlowa żałoba dotyczy tego, że Polonia z tej ekstraligi właśnie spadła.

Gdańscy kibice rozpamiętują jeszcze pewnie fakt, że żużlowcy Lotosu nie awansowali do ekstraligi. W Bydgoszczy natomiast żużlowa żałoba dotyczy tego, że Polonia z tej ekstraligi właśnie spadła. Lotos i Polonię mogą połączyć przyszłoroczne starty w pierwszej lidze, ale... może być też inaczej.

Właśnie sygnały z Bydgoszczy skłoniły mnie do napisania tego tekstu. Działacze Polonii rozpatrują bowiem możliwość, a jest taka, wykupienia za 400 tysięcy złotych "dzikiej karty" uprawniającej do startu w ekstralidze. Martwią się tylko, że nie znajdą innej drużyny, która też wykupiłaby "dziką kartę", tak aby w ekstralidze, w przyszłym sezonie było "do pary", czyli jeździło dziesięć zespołów.
Skoro w Bydgoszczy mogą, to dlaczego nie w Gdańsku, pomyślałem. Przecież na te 400 tysięcy mogłaby się złożyć Grupa Lotos i miasto, bo dla miasta i firmy występy zespołu w ekstralidze to doskonała promocja i stała obecność w telewizji. Ponadto starty w ekstralidze to także większe dochody z biletów, bo frekwencja na stadionie w Gdańsku byłaby zapewne wysoka. Uważamy, że gra jest warta świeczki i warto poważnie rozpatrzyć możliwość wykupienia "dzikiej karty".

A co sądzi o tym prezes żużlowców Lotosu, Maciej Polny?

- Mówiąc szczerze zawsze byłem przeciwny zdobywaniu sportowego awansu tzw. kuchennymi schodami. A kupowanie miejsca w ekstralidze to nic innego jak takie właśnie rozwiązanie. W klubie pieniędzy na realizację takiego pomysłu nie mamy. Jednocześnie dostrzegam i zalety propozycji "Dziennika Bałtyckiego". Na pewno skorzystałaby na tym marketingowo Grupa Lotos, na pewno promocyjnie Gdańsk i bez wątpienia żużlowi kibice, których w naszym mieście nie brakuje. Myślę więc, że tego pomysłu nie należałoby odrzucać, a raczej zastanowić się nad jego racjonalnością. W takim rozwiązaniu tkwi bowiem jedna pułapka, że na kolejny rok ewentualnych startów w ekstralidze, nawet jak mielibyśmy zdobyć mistrzostwo Polski, też trzeba będzie znowu zapłacić 400 tysięcy. Ponadto, przynajmniej na dzień dzisiejszy, z kupnem "dzikiej karty" nie wszystko jest jeszcze jasne. W środowisku żużlowym rozważa się naturalne powiększenie ilości drużyn startujących w ekstralidze. Mówi się o tym, że awansować mogłoby dwa zespoły z pierwszej ligi, czyli Stal Gorzów i Intar Ostrów, a my jeździlibyśmy w barażu o dziesiąte miejsce w krajowej elicie z Polonią Bydgoszcz - zakończył prezes Polny.

Rzeczywiście, o tym że ekstraligę trzeba powiększyć mówi się od lat. I jest to bardzo dobry pomysł. Ligowych spotkań w Polsce jest stanowczo za mało, a żużlowych lig za dużo. Po prostu należałoby stworzyć ekstraligę i pierwszą ligę, a zlikwidować drugą. Wówczas wszyscy byliby pewnie zadowoleni. Ale jak do tego nie dojdzie, to przypominamy naszą propozycję, która jest jak najbardziej aktualna. Lotos mógłby startować w ekstralidze z "dziką kartą".

od 12 lat
Wideo

Śniadanie prasowe z piłkarzami GKS Katowice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z "dziką kartą" w ekstralidze? - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto