Open'er 2011: Serwis specjalny
Patryk Siedliński dziennikarz MMTrojmiasto.pl |
Faktycznie w tym roku inne festiwale, te polskie i te europejskie, mogą się pochwalić świetnym zestawem gwiazd, ale szczególnie w przypadku tych drugich - tak jest od wielu lat. A w tym roku Alter Art zakontraktował bardzo mocny skład, trafiający w różne gusta muzyczne.
Mniej medialny, nie znaczy gorszy
Moim zdaniem większość negatywnych głosów wynika z tego, że brakuje medialnej gwiazdy na miarę Pearl Jam, Fatboy Slima, The Prodigy, Kings of Leon, Faith No More, The Chemical Brothers czy Jay-Z.
Mniej medialny, nie znaczy gorszy, a w tym roku jest zdecydowanie równiej, co dla mnie oznacza lepiej. Jedynym strzałem w stopę Alter Artu jest zaproszenie na tegorocznego Open'era Prince'a, choć z drugiej strony legendarny muzyk występuje np. na tegorocznym Glastonbury, a tak lubimy porównywać się do innych festiwali. Szkoda tylko, że Mikołaj Ziółkowski na siłę forsuje go na gwiazdę numer jeden Open'era. No cóż, dla części osób pewnie będzie.
Zdecydowanie największą gwiazdą tegorocznego Open'era jest Coldplay, niewiele im ustępuje jeden z ważniejszych zespołów alternatywnego rocka, czyli Pulp. Dla starych wyjadaczy będą nimi Primus i The Twilight Singers, a jeszcze dla innych The Strokes, a więc zespół, który rozpoczął prawdziwą lawinę gitarowego grania w na początku minionej dekady.
Coldplay gwiazdą numer jeden. The National, Foals i Pulp na drugim miejscu
Wróćmy na chwilkę do Coldplay, bo zespół Chrisa Martina to wręcz idealny headliner na festiwalu pokroju tego na Babich Dołach. Uznany, świetny na żywo i potrafiący zrobić show, a poza tym łączący bardziej wymagających słuchaczy, którzy przyjdą z sentymentu, a także tych młodszych i jeszcze nieosłuchanych, dla których Coldplay to numer jeden w osobistym rankingu zespołów.
Nieco inaczej traktuję The National, który z największej gwiazdy bardziej alternatywnego Off Festivalu 2009, zamienił się w jedną z gwiazd mainstreamowego Open'era, a wszystko za sprawą jednej płyty "High Violet", którą zespół wywindował się na szczyty muzycznych rankingów, także tych mniej niezależnych.
Swoje zrobią także Foals i Cut Copy, z podkreśleniem tych pierwszych. Czuję, że to będzie jeden z najlepszych koncertów festiwalu. Minus za to, że oba koncerty się nakładają. Podobnie jak Pulp i British Sea Power, a więc kolejne moje typy na najlepsze koncerty Open'era. Charyzma Jarvisa Cockera jednak wygrywa i to na tym koncercie się skupię, więc będę musiał uciec z końcówki BSP, którzy również czarowali polską publiczność na Off Festivalu.
I wreszcie The Strokes, czyli muzycy, którzy po bardzo długim czasie wrócili z nowym wydawnictwem. Przyznam szczerze, że to koncert, na który najbardziej czekam, choćby miał się okazać słaby, to nie będę żałował. The Strokes to dla mnie jeden z ważniejszych zespołów w moim muzycznym rozwoju. A przed nimi zagrają The Wombats, czyli niezobowiązująca gitarowa kapela, która na pewno rozrusza publiczność na Main Stage, tak jak rok temu niespodziewanie The Hives.
Elektroniczne perełki i ciekawostki
Na pewno doskonale będę się bawił na bardziej elektronicznych zespołach, które zazwyczaj zamykają poszczególne dni, jak Chromeo, deadmau5, Crystal Fighters, Simian Mobile Disco czy niespodziewanie grający już o 19 These New Puritans, a przede wszystkim Caribou, który umknął mi w zeszłym roku na All About Freedom.
Na tegorocznym Open'erze sporo także dla mnie muzycznych ciekawostek, a więc zespołów, których nie wyczekiwałem, ale z przyjemnością zobaczę, bo może być po prostu (kolokwialnie to ujmując) fajnie. W tym gronie wymienię np. Two Door Cinema Club, Kate Nash czy Jamesa Blake'a.
Ciekawie zapowiada się również koncert M.I.A., a w związku z tym, że nie interesuje mnie Prince, być może przejdę się na Big Boi'a, choć to totalnie nie mój klimat. W najgorszym wypadku usiądę ze znajomymi na trawie z piwkiem w dłoni.
A mieli być Justice i Daft Punk. Ale był Arcade Fire
No i na koniec duży minus, czyli brak dużej gwiazdy muzyki elektronicznej. Wiele osób (w tym ja) liczyło na Justice lub Daft Punk, jednak się przeliczyliśmy, a szkoda, bo któryś z tych wykonawców przyciągnąłby sporą rzeszę fanów. Jak jest minus, to będzie i plus, a konkretnie Arcade Fire w Warszawie. Ziółkowskiemu i Alrter Artowi nie udało się ściągnąć Kanadyjczyków na Open'era, ale udało się zorganizować koncert w Warszawie, na którym pojawiło się ok. 5 tysięcy osób. Mimo drogich biletów, które w połączeniu z karnetem na cztery dni dają całkiem pokaźną sumę, uważam, że to dobre posunięcie. Miłośnicy Arcade Fire mogli być zadowoleni (koncert był genialny, warto było jechać do Warszawy), a i Alter Art oddał swego rodzaju hołd dla Warszawy, w której zaczął się Open'er.
Gdy robiłem rozpiskę koncertów, na które chce się wybrać, a które umieściłem powyżej, jeszcze bardziej umocniłem się w przekonaniu, że ten Open'er jest po prostu mocny muzycznie. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
Open'er 2011 z MMTrojmiasto.pl - serwis festiwalowy | |
Dodaj relację z festiwalu | Dodaj zdjęcia z Open'era |
- Aplikacja na smartfony | - Open'erowy niezbędnik |
Napisz tekst, opublikuj zdjęcia i wygraj nawet 500 zł!Każdy, kto opublikuje artykuł lub fotoreportaż w MMTrojmiasto.pl automatycznie weźmie udział w konkursie dziennikarstwa obywatelskiego. Redakcja MM co miesiąc wybierze autorów najlepszych prac i rozda nagrody pieniężne o łącznej wartości 500 zł. | |||
dodaj artykuł | dodaj wpis do bloga | dodaj fotoreportaż | dodaj wydarzenie |
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?