Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabił Milenkę, uniknie kary?

Jacek Wierciński
Do morderstwa przyznał się 31-letni ojciec dziecka. Mariusz L. był pod wpływem marihuany i ma zaburzenia psychiczne, więc za zbrodnię nie odpowie
Do morderstwa przyznał się 31-letni ojciec dziecka. Mariusz L. był pod wpływem marihuany i ma zaburzenia psychiczne, więc za zbrodnię nie odpowie Przemek Świderski
Do dokonania wiosną brutalnego morderstwa na 5-letniej Milence przyznał się jej 31-letni ojciec Mariusz L. Mężczyzna, który zdaniem śledczych, uderzeniami kamienia w głowę pozbawił dziecko życia, według lekarzy, w momencie zabójstwa był niepoczytalny, nie może więc za zbrodnię odpowiadać przed sądem.

Psychiatrzy uznali, że L. powinien trafić na terapię do zamkniętego ośrodka, a 15 grudnia Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa skierowała do sądu wniosek dotyczący zamknięcia postępowania.

Jak tłumaczy Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku nie jest to jednoznaczne z umorzeniem, ponieważ dopiero w oparciu o ten wniosek decyzję w sprawie ewentualnego umorzenia podejmuje sąd.

Warto przypomnieć, że początkowo - po 4-tygodniowej obserwacji - biegli lekarze uznali, że mężczyzna w chwili popełniania zbrodni „nie miał możliwości rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem”. Równocześnie stwierdzili jednak, że nie stanowi on zagrożenia dla innych osób i może wyjść do domu pod warunkiem, że podda się wówczas terapii uzależnień.

Z tą opinią zdecydowanie nie zgodzili się śledczy z gdańskiej Oliwy, którzy określili ją jako „niejasną i niepełną” i powołali kolejny zespół złożony z dwójki psychiatrów i psychologa. Dopiero ci eksperci - na podstawie wyników obserwacji, dokumentacji i materiału dowodowego - uznali, że mężczyzna powinien trafić na terapię w miejscu izolacji.

Ciało 5-letniej dziewczynki odnalazł przypadkowy spacerowicz w kwietniu w nadmorskim parku w gdańskim Brzeźnie. Dosłownie godzinę później policja zatrzymała ojca dziecka, Mariusza L., który przyznał się, że uderzeniami kamienia zabił dziewczynkę.

Jak ustalili śledczy, 31-latek od co najmniej roku był uzależniony od narkotyków, a w dniu zbrodni na własne życzenie opuścił szpitalny oddział „detoks”. Około południa odebrał Milenkę z przedszkola we Wrzeszczu i zabrał na spacer do parku. Z jej matką nie mieszkał, para rozstała się wcześniej.

Mężczyzna, w którego krwi toksykolodzy wykryli marihuanę, nie był w stanie wytłumaczyć funkcjonariuszom, dlaczego dopuścił się makabrycznej zbrodni. Jak tłumaczył, „decyzję o zabójstwie podjął nagle i nie planował go”, a jego postępowaniem kierował „jakiś przymus”.

Na razie 31-latek przebywa na oddziale psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto