Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrała ich lawina

(dl)(szad)
Monika Kobierska
Fot. archiwum rodzinne
Monika Kobierska Fot. archiwum rodzinne
Monika Kobierska i Michał Baniewicz oraz ich kolega Igor po świętach Bożego Narodzenia wyjechali w Tatry. Tam w Dolinie Pięciu Stawów, w schronisku planowali spędzić sylwestra.

Monika Kobierska i Michał Baniewicz oraz ich kolega Igor po świętach Bożego Narodzenia wyjechali w Tatry. Tam w Dolinie Pięciu Stawów, w schronisku planowali spędzić sylwestra. Niestety, 30 grudnia, niemal w samo południe przysypała ich lawina.

Przemierzali szlak pomiędzy Doliną Pięciu Stawów a Morskim Okiem. Tylko Igor cudem uniknął śmierci. Monika była naszą koleżanką, agentką biura reklamy Prasy Bałtyckiej. Miała zaledwie 22 lata. Michał, jej towarzysz życiowy był o pięć lat starszy. Oboje mieszkali w Gdyni. Oboje kochali przyrodę. Poznali się wiosną ubiegłego roku. Pomógł im w tym... Internet. Spotkali się i od tego czasu byli razem. Wspólnie z przyjaciółmi organizowali wyprawy do lasu. Każdą wolną chwilę spędzali na łonie przyrody. Ofiar tego tragicznego wypadku, niestety, było więcej. W akcji ratowania Moniki i Michała zginęło dwóch ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Rodzina jest załamana. Przyjaciele i znajomi zszokowani. Nikt nie chce uwierzyć w to, co się stało.

Sylwia, jedyna siostra Moniki, w niedzielę siedziała w fotelu przed telewizorem. Po godz. 17 obejrzała "Teleexpress" i usłyszała o tragedii w Tatrach. Coś ją tknęło - przecież przed dwoma dniami Monika wyjeżdżała ze swoim chłopakiem do Zakopanego.
- Wiedziałam, że lubi piesze wędrówki, więc od razu ogarnęły mnie złe przeczucia - mówi. - Telefonowałam na "komórkę" Moniki. Nie odbierała. Po chwili zadzwonili do mnie rodzice i powiedzieli, że Monika nie żyje. Nie mogłam i nie mogę do tej pory w to uwierzyć. To przecież niemożliwe, jeszcze przed tygodniem siedzieliśmy razem przy wigilijnym stole. Z Zakopanego dzwoniła, pełna życia, aby poinformować nas o udanej podróży. Zazdrościłam jej tego wyjazdu. Moi rodzice są całkowicie załamani, nie są w stanie wydusić z siebie ani słowa. Ojciec pojechał do Zakopanego załatwić wszystkie niezbędne formalności. Ja jeszcze jakoś się trzymam, ale nie wiem, co będzie za dwa, trzy dni.

Monika, studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim, w Zakopanem miała spędzić sylwestra. Oboje, razem z Michałem, z wykształcenia geografem, kochali obcowanie z przyrodą. Byli doświadczonymi turystami. Ona - harcerka, góry i las to była dla niej niemal codzienność. On wielokrotnie jeździł w Alpy, uczestniczył w kursach szkoły przetrwania. Zdawali sobie sprawę z zagrożeń, jakie niosą ze sobą górskie, zimowe wycieczki. Mieli odpowiedni sprzęt. Dziś jednak nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdecydowali się wyjść w Tatry mimo ostrzeżeń Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego o zagrożeniu lawinowym. Szlak, którym latem przewijają się tysiące turystów, w takich warunkach pogodowych okazał się bardzo zdradliwy. To był ich ostatni szlak.

Siostra Moniki, 27-letnia Sylwia, ze smutkiem w oczach pokazuje jej zdjęcia.
- To bardzo niesprawiedliwe, gdy ginie ktoś tak młody - mówi. - Mimo że była ode mnie dużo młodsza, byłyśmy bardzo zżyte ze sobą. Mogła daleko w życiu zajść, była utalentowana, chętnie się uczyła, czytała książki. Powoli zaczęła sobie układać życie i nagle zdarzyła się ta tragedia. Dziś miała przyjechać z powrotem do Gdyni. Już nie przyjedzie. W naszym mieszkaniu rozdzwonił się telefon, rodzina i znajomi składali nam wyrazy głębokiego żalu i kondolencje. To jej jednak życia nie zwróci.

W śmierć Moniki nie mogą uwierzyć Jej koleżanki, koledzy i przyjaciele z Prasy Bałtyckiej.
- Przyjmowałem ją do pracy i szybko okazała się bardzo utalentowaną osobą - mówi Adrian Głań, pierwszy szef Moniki. - Mimo młodego wieku wyszkoliła mi kilku znakomitych agentów reklamy. Była bardzo solidnym pracownikiem, inteligentna, miła i koleżeńska.
- Monika nie żyje? To niemożliwe - mówi jej koleżanka z okresu pracy w biurze reklamy w Gdyni. - Jestem porażona tą wiadomością.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto