Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zachować bałtyckie kutry

Jacek Sieński
Polskie rybołówstwo bałtyckie znajduje się w trudnej sytuacji. Unia Europejska wprowadza uregulowania prawne mające chronić poprzez ograniczanie połowów zagrożone przetrzebieniem stada dorszy.

Polskie rybołówstwo bałtyckie znajduje się w trudnej sytuacji. Unia Europejska wprowadza uregulowania prawne mające chronić poprzez ograniczanie połowów zagrożone przetrzebieniem stada dorszy. Natomiast rozwija się przetwórstwo ryb, oparte na importowanym surowcu rybnym.

Zatwierdzenie Europejskiego Funduszu Rybackiego na lata 2007 - 2013 pozwoli naszemu sektorowi rybnemu na skorzystanie ze wsparcia finansowego w wysokości 734 milionów euro - podkreśla Zbigniew Karnicki, zastępca dyrektora ds. naukowych Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. - Jest to kwota, jaką dotąd Polska nigdy nie dysponowała na restrukturyzację działalności połowowej, przetwórstwo rybne i rozwój obszarów przybrzeżnych.
W ubiegłym roku polskie przetwórstwo rybne odnotowało rekordową wielkość eksportu wyrobów, przekraczającą 200 tysięcy ton, o wartości około 2,5 miliona złotych. Co prawda surowiec rybny importujemy, ale po przetworzeniu sprzedajemy go z zyskiem za granicą. Udało się też dobrze wykorzystać środki finansowe z Unii na zmodernizowanie zakładów przetwarzających ryby. Dzisiaj należą one do najbardziej nowoczesnych w Europie.
Zdaniem dyrektora Karnickiego, trudna jest sytuacja dorszowego sektora połowowego, spowodowana rygorystyczną ochroną przez Unię dorszy bałtyckich. Wynika to ze złego stanu wschodniego stada tych ryb. W najbliższych dwóch latach nie należy spodziewać się poprawy tego stanu. W rezultacie Unia dąży do ograniczania połowów dorszy. Co prawda nasi rybacy twierdzą, że szacunkowo ustalona wielkość zasobów jest nieprawidłowa i ryb nie brakuje, ale w rzeczywistości są to osobniki młode, przed tarłem i ich wyłowienie grozi poważnym przetrzebienie bałtyckiego stada.
Komisja Europejska wprowadza zakaz połowów bałtyckich ryb łososiowatych, łososi i troci wędrownych pławnicami, będącymi sieciami, które mają zagrażać morświnom. Wycofanie pławnic wstrzymano tymczasowo, do zakończenia realizacji przez MIR programu obserwatorów i stwierdzenia, że nie zagrażają one ssakom morskim. Jeśli wyniki programu potwierdziłyby zagrożenie, to armatorzy kutrów i łodzi łososiowych mieliby kłopot, bo musieliby poławiać łososia na haki, będące mniej wydajnym sprzętem rybackim. Zwłaszcza, że ryby łososiowate żerują w określonym czasie i potem ich połowy są bardzo trudne.
W wyniku złomowania kutrów i łodzi za odszkodowaniami polska flotylla rybacka na Bałtyku zmniejszyła się prawie o 50 proc. Na łowiskach pozostało 245 z 420 kutrów rufowych i burtowych oraz kilkaset łodzi, poławiających w strefie przybrzeżnej i na zalewach.
- Nastąpiło drastyczne zredukowanie naszej flotylli kutrów - zaznacza dyrektor Karnicki. - Z jednej strony jest to pozytywne, bowiem na poszczególne kutry, jakie pozostały na łowiskach, przypadną większe limity dorszy. Z drugiej strony, nikt nie zastanawia się nad jej przetrwaniem, aby w przyszłości było czym łowić ryby. Tym bardziej, że realizowany jest unijny plan odbudowy zasobów dorszy bałtyckich i gdy zakończy się on sukcesem, to nie będziemy mieli kutrów. Natomiast rybaków nie stać na zakupienie nowych statków rybackich, a Unia nie dofinansuje ich budowy. Należy więc znaleźć mechanizm ekonomiczny, który pozwoliłby na prowadzenie tylko legalnych połowów dorszy i równocześnie zapobiegałby dalszemu zmniejszaniu liczby kutrów. Mogłyby to być rekompensaty za okresowe wyłączenie statków z połowów.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto