W poniedziałkowym „Dzienniku Bałtyckim” opublikowaliśmy tekst, w którym zamieściliśmy stanowisko wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha w głośnej sprawie Port Service. W rozmowie z nami wojewoda stwierdził m.in., że jego zdaniem temat kontrowersji wokół spalarni odpadów niebezpiecznych wraca raz na 4 lata i jest elementem gry w kampanii wyborczej.
- Dziwi mnie, że sprawa Port Service wraca raz na 4 lata, w tym szczególnym okresie kampanii. Na mniej więcej dwa miesiące przed wyborami mówi się o Port Service, a przecież wiemy, że instalacja do utylizacji chociażby odpadów medycznych jest na Pomorzu konieczna – wskazywał wojewoda - Wiem, że działalność Port Service jest bardzo uciążliwa dla mieszkańców. Dlatego uważam, że warto podjąć rozmowy o zmianie lokalizacji tego zakładu. Wydaje mi się jednak, że nagłośnienie tej sprawy akurat teraz podyktowane jest bieżącą potrzebą związaną z wyborami samorządowymi, a nie rzeczywistą chęcią szybkiego rozwiązania problemu. Jeżeli taka chęć by była, to na pewno będę to wspierał, bo co do samej zasady, że ta instalacja nie powinna pracować na Westerplatte, się zgadzam - dodawał na naszych łamach.
Wojewoda zabiera głos ws. Port Service. "Sprawa wraca raz na 4 lata, w tym szczególnym okresie kampanii" mówi Dariusz Drelich
Te wypowiedzi wywołały oburzenie wśród członków ruchu Gdańsk Tworzą Mieszkańcy, którzy nagłośnili sprawę zwiezienia do Port Service w sumie 362 ton chemikaliów, nielegalnie składowanych wcześniej w Gostyninie. Dziś przedstawiciele GTM zorganizowali konferencję pod Pomorskim Urzędem Wojewódzkim, podczas której słowa wojewody nazwali „skandalicznymi” i domagali się jego dymisji.
- Mamy do czynienia z kuriozalną kwestią. Po poniedziałkowym wywiadzie udzielonym przez wojewodę „Dziennikowi Bałtyckiemu” już całkowicie opadły maski. Wojewoda twierdzi, że sprawa Port Service jest rozgrywana politycznie, że wypływa co wybory samorządowe. To nie jest prawdą! Nie rozumiem tego typu podejścia. Bulwersujące jest też to, że od wojewody idzie taki przekaz do podległego mu WIOŚ, który prowadzi w spalarni kontrolę - mówił radny Łukasz Hamadyk z GTM
Przypominam panu wojewodzie, że sprawa Port Service wybuchała też 8, 7 lat temu. To kolejna recydywa intelektualna wojewody, popis buty i arogancji. Zdaniem wojewody sprawa zdrowia i życia mieszkańców to sprawa polityczna, związana z wyborami. Pan wojewoda, namiestnik państwowy z Lublewa na pewno nie czuje u siebie w ogródku, przy grillu, zapachów z Port Service, a szkoda.
- dodał.
Hamadyk podkreślił, że oczekuje od premiera Mateusza Morawieckiego, że odwoła wojewodę.
- Mam nadzieję, że tym razem przelała się czara. Wojewoda sam na pewno nie poda się do dymisji, bo do tego trzeba mieć pewne zdolności, których mu brak. Dlatego liczę na to, że ze stanowiska zostanie odwołany, bo jego wypowiedzi są bulwersujące. To skandal!- powiedział Hamadyk.
Radny próbował porozmawiać dziś z wojewodą pomorskim. Ale w sekretariacie oznajmiono mu, że nie ma takiej możliwości, bo wojewoda przebywa dziś w Brusach. Od pracowniczki sekretariatu usłyszał, że informacja o tym, że chce się z wojewodą spotkać, zostanie mu przekazana.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?