Szef Rady Miasta Bogdan Oleszek proponuje, by rozważyć stworzenie specjalnych stref, gdzie bez obaw o dostanie mandatu będzie się można napić piwa czy wina. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
Inne pomorskie gminy, gdzie podobnie jak w Gdańsku obowiązuje zakaz, takiej opcji na razie nie biorą pod uwagę.
CZYTAJ WIĘCEJ
A jak z problemem alkoholu radzą sobie Sopot i Gdynia?
By się na własne oczy przekonać, że oficjalny zakaz picia na gdańskich plażach to martwy przepis, wystarczy się na nie wybrać. W sobotnie popołudnie tramwaj jadący na Stogi był pełen plażowiczów z ręcznikiem w jednej ręce i siatką piwa w drugiej. Podobny widok już na miejscu - przed co drugim kocem otwarte puszki lub butelki. A taka przyjemność może nas kosztować 100 zł mandatu.
- Na obecnych regulacjach korzystają głównie plażowe ogródki piwne, które windują ceny piwa. Dlaczego więc nie zezwolić ludziom na coś tańszego, czyli swojego, w wyznaczonych miejscach? Warto się zastanowić nad stworzeniem na plażach stref, gdzie picie alkoholu byłoby legalne. Skończyłoby się kombinowanie i wyciąganie butelek po kryjomu - wskazuje Bogdan Oleszek i już zapowiada, że ta propozycja stanie się przedmiotem dyskusji na najbliższym posiedzeniu Komisji Samorządu i Ładu Publicznego. Jeśli pomysł znajdzie poparcie wśród jej radnych, można się spodziewać, że niebawem przerodzi się on w konkretny wniosek dotyczący zmian w przepisach.
- Oczywiście mówimy o kulturalnym piciu, a nie o libacjach i rzucaniu butelkami, bo na to naszego przyzwolenia na pewno nie będzie. Trzeba się wspólnie zastanowić i znaleźć odpowiednią formułę, jak sprawę ugryźć. Do tematu podchodzę delikatnie, bo wiem, ile jest wypadków pod wpływem alkoholu - podkreśla Oleszek.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?