Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żalgiris ponownie lepszy od Asseco Prokomu

Piotr Wiśniewski
Przemek Świderski
W pożegnalnym spotkaniu z Ligą VTB mistrzowie Polski przegrali w Kownie z Żalgirisem 79:84. Mimo braku kilku kluczowych zawodników podopieczni Tomasa Pacesasa byli o krok od zwycięstwa. W czwartej kwarcie gdyński zespół prowadził kilkoma punktami, ale końcówka należała już do Litwinów. Gdynianie kończą rozgrywki z bilansem trzech zwycięstw i siedmiu porażek.

Mistrzowie Polski do Kowna pojechali osłabieni brakiem czterech kluczowych zawodników: Ratko Vardy, Qyntela Woodsa, Filipa Videnova i Daniela Ewinga. Gdynianie już dawno stracili szansę awansu, więc ten mecz Tomas Pacesas potraktował jako "mocny" trening. - Do tego spotkania podejdziemy z chęcią ambitnej walki, ale pamiętamy, że jest to bardziej mecz towarzyski, którego rezultat szczególnie dla nas nie ma znaczenia. Chcemy wykorzystać ten fakt i dać więcej minut zawodnikom, którzy dotychczas grali mniej - mówił Litwin.

Gospodarze wiedząc, iż gdynianie na Litwie stawili się w rezerwowym składzie od początku przejęli inicjatywę, wypracowując sobie kilkupunktową przewagę. Pierwsza kwarta dla gospodarzy 19:10.

W kolejnej odsłonie mistrzowie Polski zaprezentowali się z dużo lepszej strony. Od razu przełożyło się to na wynik. Podopieczni Tomasa Pacesasa skrupulatnie zmniejszali dystans punktowy do rywali. Mogli nawet doprowadzić do remisu, ale niestety sztuka ta im się nie udała. Drugą kwartę Prokom wygrał pięcioma punktami, ale do przerwy przegrywał 34:38.

Bardzo wyrównany przebieg miała trzecia kwarta, która tak naprawdę niczego nie przesądziła. Losy zwycięstwa miały rozstrzygnąć się dopiero w czwartej odsłonie meczu.

A ostatnie dziesięć minut gdynianie rozpoczęli znakomicie. Główna w tym zasługa Tommy Adamsa. Podopieczni Tomasa Pacesasa nie tylko odrobili straty, ale wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Grający bez obciążenia psychicznego mistrzowie Polski nie mieli bowiem nic do stracenia, chcieli więc godnie pożegnać się z tymi rozgrywkami. Gospodarze walczyli z nożem na gardle, gdyż wygrana przybliżała ich do Final Four. I ostatecznie Żalgiris pokonał Asseco Prokom 84:79.

Gdynianie kończą rozgrywki VTB z bilansem 3-7. Nie brak opinii, że rywalizacja na trzech frontach to nie był dobry pomysł. Zbudowana, liczna, ponad 20-osobowa kadra miała skutecznie grać nie tylko w lidze, ale przede wszystkim w Eurolidze i Zjednoczonej Lidze VTB. Zabieg nie przyniósł spodziewanych efektów. Operacja więc nieudana. Tak naprawdę gdynianie więcej na tym stracili niż zyskali. Bo oprócz aspektów finansowych ważniejszą kwestią jest forma sportowa. A ta była niewystarczająca by sprostać wymaganiom gry w trzech rozgrywkach. Nie trafiono także ze składem. Bo zarówno Brown, Giddens, jak i Toney nie sprawdzili się. Pożegnano się również z Jaglą. Śmiem twierdzić, że był to czas stracony. Pozostaje liga. Tutaj już Prokom powinien potwierdzić swoje mistrzowskie aspiracje i częściowo zrehabilitować się za niezbyt udany sezon.

Żalgiris Kowno - Asseco Prokom 84:79 (19:10, 19:24, 25:25, 21:20)

Żalgiris: Pocius 19, Jankunas 15, Klimavicius 9, Kalnietis 8, Delininkaitis 7, Colins 6, Milaknis 6, Plaisted 6, Watson 6, Marjanovic 2, Capin 0, Kuzminskas 0.

Asseco Prokom: Adams 17, Seweryn 13, Szubarga 12, Łapeta 9, Burrell 7, Witka 6, Eldridge 5, Kostrzewski 4, Hrycaniuk 4, Szczotka 2, Frasunkiewicz 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto