Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamilkną telefony?

Kazimierz Netka
Za parę dni może dojść do utrudnień na telefonicznych łączach. W Telekomunikacji Polskiej SA przygotowywany jest strajk. Za jego przeprowadzeniem opowiedziało się ponad 90 procent uczestników referendum (ponad 50 proc.

Za parę dni może dojść do utrudnień na telefonicznych łączach. W Telekomunikacji Polskiej SA przygotowywany jest strajk. Za jego przeprowadzeniem opowiedziało się ponad 90 procent uczestników referendum (ponad 50 proc. załogi).
Sondaż wśród pracowników TP SA zorganizowały związki zawodowe, gdy dowiedziały się o zamiarach zarządu spółki dotyczących masowych zwolnień. O tym, czy strajk będzie, ostatecznie zdecydują związki zawodowe w najbliższy piątek.
- Referendum dotyczyło także innych zagadnień - informuje Stefan Kopeć, przewodniczący Głównej Komisji Referendalnej w Telekomunikacji Polskiej SA. - Jednak za udziałem w akcji strajkowej opowiedziało się 91,6 procent wypowiadających się.
Głównym powodem niezadowolenia wśród załogi TP SA jest zapowiedź zwolnienia 3,5 tysiąca zatrudnionych. Informację o zamiarze zredukowania załogi o taką liczbę zarząd spółki rozesłał do 20 organizacji związkowych. W zawiadomieniu podano kilka powodów. Jeden z nich to spadek przychodów spółki ze sprzedaży usług, zwłaszcza wpływów za rozmowy telefoniczne. Związkowcy twierdzą jednak, że zwolnienia tak naprawdę dotkną prawie 4 tys. osób. Na Pomorzu pracę może stracić ok. 250 osób. Nie ma więc zgodności między władzami spółki i związkowcami odnośnie liczby osób, które stracą pracę.
- W tym roku planowane są grupowe zwolnienia, ale także wydzielenia kolejnych grup pracowniczych poza TP SA do spółek zależnych, które nie dają gwarancji utrzymania pracy. W konsekwencji pracę w firmie ma stracić około 4 tysięcy osób - twierdzą związkowcy.
- W piątek przed południem spotykamy się z zarządem naszego przedsiębiorstwa - mówi Dariusz Majewski, wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej NSZZ "Solidarność" Pracowników Telekomunikacji. - Po zakończeniu rozmów podejmiemy decyzję, co dalej robić. Jeżeli spółka nie popuści, nie odstąpi od tak potężnych zwolnień, na pewno zorganizujemy protest.
Bardzo możliwe, że dojdzie nawet do przerwania łączności telefonicznej.
- Wszystkie formy protestu brane są pod uwagę - mówi przewodniczący Dariusz Majewski. - Załoga jest zdeterminowana. Przez 5 lat, od chwili gdy zakład został przyjęty przez zagranicznego inwestora, zwolniono ponad 40 tysięcy pracowników. Ludziom jest obojętne, czy będą musieli odejść za udział w strajku, czy też w wyniku zwolnień grupowych.
W TP SA zatrudnionych jest prawie 30 400 osób. W referendum uczestniczyło ponad 17 tysięcy pracowników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto