- Ponosimy z tego tytułu coraz dotkliwsze straty, tylko za pięć miesięcy tego roku sięgnęły one pół miliona złotych - mówi Litwin i chce oficjalnego wyłączenia oddziału na sześć miesięcy. Jego działalność ma być reaktywowana od nowego roku, pod warunkiem jednak, że NFZ na Pomorzu podpisze z nim umowę. - Wniosek szpitala jeszcze do nas nie dotarł - zastrzega Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego.
Czytaj także:Problemy pomorskiej kardiologii
Jednak ustawa o działalności leczniczej, która obowiązuje od 1 lipca br., jasno określa, co należy w takiej sytuacji robić. - Gdy tylko wniosek wpłynie, natychmiast wystąpimy do dyrekcji funduszu o opinię - deklaruje Nowak.
NFZ ma na odpowiedź siedem dni. Natomiast wojewoda musi podjąć ostateczną decyzję w ciągu miesiąca. Tymczasem kardiolodzy z Pomorza alarmują - dostęp pacjentów kardiologicznych do leczenia szpitalnego jest coraz trudniejszy. Z powodu utraty kontraktów przez Szpital Studencki i Pomorskie Centrum Traumatologii oraz ograniczenie finansowania kardiologii w Szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie potrzeby zdrowotne chorych z niewydolnością serca zaspokajane są zaledwie w 15-20 procentach.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?