Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zasady pierwszej pomocy sprzed ponad 30 lat się zdezaktualizowały

Henryk Zacharewicz
Wskazówki pierwszej pomocy z lat 70. i 80. przeszły już do lamusa.
Wskazówki pierwszej pomocy z lat 70. i 80. przeszły już do lamusa. Piotr Krzyżanowski/PolskaPresse
Przeciętny dorosły Polak, niewykształcony medycznie, posiada jakieś - niestety szczątkowe, informacje o pomocy przedlekarskiej. Najczęściej informacje o tym, jak postępować z rannym, wyniósł z lekcji przysposobienia obronnego.

Problem w tym, że program tego przedmiotu z lat osiemdziesiątych i siedemdziesiątych przewidywał globalny konflikt - a pomoc przedlekarska miała ratować życie na polu bitwy. W takich warunkach nikt nie zakładał, że karetka pogotowia dotrze do osoby potrzebującej w kilka minut.

- W przypadku ataku jądrowego należy zawinąć się w dywan i położyć pod oknem - mawiała w latach osiemdziesiątych nauczycielka jednej z sopockich szkół, którą wyznaczono do prowadzenia PO.

Mówiła jeszcze o bandażowaniu "w jodełkę", usztywnianiu kończyn. Cała klasa ćwiczyła "pozycję boczną ustaloną". To prehistoria dla współczesnego ratownictwa. I wciąż zdarza się, że przybywający na miejsce wypadku ratownicy muszą odwiązywać ofiarom wypadku parasolki przywiązane do nóg i rąk. Dlatego należy wskazać podstawową różnicę między tym, czego uczono nas w PRL-owskich szkołach, a tym, czego dziś uczą się adepci na kierowców.

Po pierwsze - nie usztywniamy kończyn. Nie ma to sensu, jeśli wiemy, że lada moment będzie na miejscu karetka pogotowia. Mogłoby to mieć znaczenie, gdybyśmy rannego musieli wziąć na plecy i wynieść - na przykład z pod ognia nieprzyjacielskich karabinów.

Po drugie - nie trzeba odmierzać trzema palcami miejsca ucisku klatki piersiowej przy reanimacji. Uczono nas, że trzeba zlokalizować mostek, przeponę... Dla człowieka, który działa w stresie, a nie jest medykiem, może to być niewykonalne. Wystarczy, jeśli odnajdziemy środek klatki piersiowej i w tym właśnie miejscu będziemy uciskać.

Po trzecie - pamiętamy, żeby zawsze stosować pozycję boczną ustaloną. Tymczasem jest ona stosowana wobec osób nieprzytomnych, które jednak nie doznały urazów. Ale przecież na miejscu wypadku nie jesteśmy w stanie ocenić, czy poszkodowany doznał urazu, czy nie... Nie mamy w oczach promieni Rentgena, urazy mogą być niewidoczne, wewnętrzne.

Ratownicy podkreślają, żeby nie bać się udzielania pomocy. A strach jest pochodną niewiedzy. Dlatego im więcej będziemy wiedzieć na ten temat, tym mniej się będziemy bać.

Na koniec artykuł kodeksu karnego:

Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto