Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaślubiny z morzem 1920 (cz. IV)

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Dziewięćdziesiąta rocznica zaślubin Polski z morzem w 1920 r. dawno już za nami, czas zatem zakończyć cykl artykułów jej poświęconych. Tym razem o technicznych utrudnieniach i losach pierścieni.

Do momentu zakończenia mszy w Pucku relacje dotyczące przebiegu uroczystości zaślubin są mniej więcej zgodne. Problemy zaczynają się dopiero nad samą wodą.

Lodowe problemy

I tu wrócmy na moment do obrazu W. Kossaka, a dokładniej do wspomnianych wyżej fal. Jako się rzekło, Kossak nie był obecny przy uroczystości, a Bałtyku najwyraźniej nie znał, skoro ukazał falujące morze w lutym 1920 r. Prawdziwe morze było wówczas zamarznięte i to na kilkanaście metrów od brzegu. A jak tu zaślubiać akwen, który oddziela się od "panny młodej" warstwą lodu?

I tu mamy pierwszą rozbieżność w relacjach. Jedna (wspomnienia samego Hallera) mówi o tym, że miejscowa ludność kaszubska wykonała przerębel, żeby zaślubiny ułatwić. Inna twierdzi, że przerębel wybili w lodzie żołnierze na rozkaz generała. Istnieje jednak i taka, która stwierdza, że przerębla w ogóle nie było, a Haller spodziewał się dorzucić pierścień aż poza kilkunastometrowej szerokości pas lodu.

Z konia, czy pieszo?

Dalsze niezgodności w relacjach pojawiają się w kwestii konia. Jakżeż inaczej mógłby zaślubiać morze polski generał, jak nie z konia. Tak ukazał go Kossak, tak też twierdzi część opowiadających o tej chwili. Sam generał natomiast wspominał, że, spodziewając się problemów z wcelowaniem w przerębel z wysokości siodła, nakazał wszystkim zejście z koni, i piechotą podszedł do dziury w lodzie, w którą ze słowami: "Zaślubiam Cię na wiek wieków dla Rzeczpospolitej" cisnął pierścień. Wszystko byłoby w porządku i relacja nie budziłaby wątpliwości, gdyby nie jej dalsza część.

Otóż pisze dalej Haller, że zaraz po tym, jak wrzucił do przerębla pierścień "pobiegło [za nim] kilku młodych Kaszubów, ale go nie złapali". Jakże to? Jak pobiegli? Wskoczyli do wody? Poza tym po cóż pobiegli? By go złapać? Wyciągnąć z wody? To tak jakby chcieć unieważnić zaślubiny. A gdzie słynna polska świadomość narodowa Kaszubów? Odgrażali się też podobno nieco absurdalnie, że odnajdą go w... Szczecinie, co niektórzy, natchnieni patriotyczną wieszczbą uznali (i do dziś uznają) za proroctwo kształtu powojennych granic Polski.

Całkiem odmiennie opisany jest ten moment w innych wspomnieniach, gdzie mowa o tym, że generał rzucał pierścień z wysokości siodła, ale... nie dorzucił. Obrączka spadła na lód kilka metrów od brzegu. Wywołało to niemałą konsternację, a nawet mogło być odczytane jako tzw. "zły omen". Pierścień leżał zbyt daleko, by go dosięgła lanca ułana, lód był zbyt kruchy, by można było wejść na taflę. Sytuację uratować miał jednak płk Skrzyński, który skierował swojego (niezbyt z roli tej zadowolonego) wierzchowca ku morzu, i, wprowadziwszy zwierzę na lód, spowodował jego załamanie się. Razem z zanurzającą się w morskiej wodzie krą zniknąć miał również i niefortunnie rzucony Bałtykowi symbol zaślubin.

Co się stało z pierścieniami?

Która z tych wersji jest prawdziwa - trudno orzec. Dość na tym, że tak czy owak, zaślubin dokonano. Jeden pierścień powędrował na dno Zatoki Puckiej, drugi, jako reprezentant "panny młodej", Haller założył sobie na palec. Morze, w miejscu gdzie utonął jeden z pierścieni jest dość płytkie. Nie jest zatem wykluczone, że celowo wydobyła go jakaś świętokradcza ręka, lub, że odnaleziony został przez kogoś przypadkiem. Z pewną ostrożnością możemy jednak założyć, że spoczywa w mule na dnie Zatoki Puckiej do dziś. Drugą ślubną obrączkę nosił generał na palcu do końca swoich dni. Ale myliłby się ktoś, kto przypuszczałby, że wiadomo, jakie były jej dalsze losy.

Józef Haller zmarł w Londynie w 1960 r. W tym momencie informacja o pozostawaniu jednego z pierścieni w jego posiadaniu staje się nieaktualna. Ktoś widział go ponoć na aukcji, niektórzy twierdzą, że powędrował do muzeum gen. Focha we Francji, inni, że znajduje się w kolekcji muzeum o.o. Marianów w Londynie. To wymaga sprawdzenia, a liczna ostatnimi czasy obecność rodaków generała Hallera i we Francji i w Wielkiej Brytanii, daje nadzieję, że ktoś zwróci na platynowy krążek uwagę. Może ktoś z Czytelników MM miałby możliwość odwiedzenia jednego lub drugiego prawdopodobnego miejsca przechowywania artefaktu, z którym wiąże się bardzo ważna chwila w historii Polski, której poświęcony był cykl czterech artykułów, niniejszym zakończony.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto