Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbiornik retencyjny w Matemblewie wylał - ul. Słowackiego była zablokowana przez kilka godzin (wideo i galeria)

red.
fot. Grzegorz Mehring
Zapora czołowa na zbiorniku retencyjnym na Strzyży w Matemblewie została przerwana przez wezbraną wodę. Woda zalewa okoliczne tereny. Wrzeszcz był zablokowany przez kilka godzin.

Kilkudziesięciu strażaków, kilkanaście wozów na sygnale, kaset worków z piaskiem. Taki widok przy ul. Słowackiego przypomniał najgorsze chwile, które mieszkańcy tej ulicy przeżyli prawie 10 lat temu. W południe pękła zapora na zbiorniku retencyjnym w Matemblewie. Mieszkańcy i służby miejskie z żywiołem walczyli do wieczora.

Największe zagrożenie powodzią wisiało nad Wrzeszczem. Wezbrana woda ze zbiornika wpłynęła bowiem do rzeki Strzyża, której otwarte koryto znajduje się właśnie w tej dzielnicy. Najgorzej było na odcinku od ulicy Chrzanowskiego do Obywatelskiej. Worki z piaskiem wzdłuż Strzyży ustawiali strażacy z całego województwa. Pomagała im policja i mieszkańcy. Na dolnym odcinku ul. Słowackiego same worki nie wystarczyły, dodatkowo rozkładano więc dmuchane zapory. Nikogo jednak nie trzeba było ewakuować.

Komendant miejskiej Straży Pożarnej w Gdańsku Wojciech Prusak o przerwanej zaporze w Matemblewie:

- Wezwaliśmy 14 wozów. Najpoważniejsze zagrożenie było między godz. 12, a 13. Zalana została ul. Potokowa i część Słowackiego. Później poziom wody stopniowo opadał - mówił podczas budowania wałów mł. bryg. Jakub Zambrzycki, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Gdańsku.

Część wody, która płynęła w dół miasta zatrzymał zbiornik Srebrzysko. Za łopaty chwycili mieszkańcy pobliskich domów. - Jak zobaczyłem tylko, że rzeka wzbiera, przyszedłem pomóc. Cały czas mam w pamięci powódź z 2001 roku. Od tamtego czasu zostały nam jeszcze worki. Napełniliśmy je z sąsiadami piachem i ustawiliśmy przy wejściach do klatek schodowych. Straż zabezpieczyła natomiast okna w piwnicach - mówi Roman Kwiatkowski z ul. Słowackiego 12.

Nie ucierpiało ani Sanktuarium w Matemblewie, ani Szkoła Podstawowa nr 39 przy ul. Obywatelskiej. - Od razu poinformowano nas o zagrożeniu, ale interwencja strażaków nie była potrzebna. Poziom wody w rzeczce malał, lekcje odbywały się normalnie. Mamy nadzieję, że jest już po strachu - mówi Anna Ptasińska-Wojewoda, dyrektor SP nr 39.

Mieszkańcy, którzy walczyli z żywiołem podkreślali, że akcja była bardzo dobrze prowadzona. - Informacje, że mogą nastąpić podtopienia mieliśmy zaraz po zerwaniu się tamy. Mimo, że mieszkam przy ul. Partyzantów i woda bezpośrednio mi nie zagrażała i tak strażacy poradzili mi, żeby się przygotować - mówi Anna Czapla.

Mimo, że akcja przebiegała właściwie w jednym miejscu, jej skutki odczuli wszyscy gdańszczanie. Ulica Słowackiego na odcinku od Grunwaldzkiej do Chrzanowskiego została zamknięta. Nie można było też zjeżdżać na ul. Słowackiego z Moreny. Zamknięta została ponadto ul. Rakoczego i Potokowa. Na każdym skrzyżowaniu stał policjant nadzorujący ruch.

Swoje trasy zmieniały autobusy. Wszystkie linie jadące do Wrzeszcza przejeżdżały przez Morenę i Jaśkową Dolinę.

W mieście tworzyły się ogromne korki, w szczególności w okolicy Moreny. - Wracając z pracy wsiadłam jak zawsze w autobus 110 na Matarni. Zamiast jechać prosto, na rondzie przy Niedźwiedniku skręcił w ul. Potokową. Tam stałam w korku ponad pół godziny - opowiada Ewa Nowakowska z Wrzeszcza. Sytuacja zaczęła się uspokajać dopiero ok. godz. 17 kiedy deszcz zelżał.
- W ciągu godziny poziom wody na górnym tarasie spadł o 25 cm. Powodów do niepokoju w tej chwili nie ma - uspokajali urzędnicy, których sztab zebrał się na specjalnej naradzie w gabinecie prezydenta miasta. Zapadła decyzja, że służby zabezpieczające będą dyżurować 24 godz. na dobę, dopóki nie przestanie padać. - Wszystkie nasze służby skierowane są do nadzoru potoku Strzyża. Koncentrujemy się na tym, żeby podnieść brzeg rzeki i pilnować by woda nie przelewała się z koryta - informuje bryg. Wojciech Prusak, komendant miejski PSP w Gdańsku.

Ok. godz. 18 Gdańskie Melioracje rozpoczęły naprawę uszkodzonego zbiornika. Prace nad tym, żeby w środę działał bez zarzutu trwały do nocy.

Późnym popołudniem przywrócono natomiast ruch na ul. Słowackiego. - Mimo deszczu, poziom wody w Strzyży zaczyna opadać. Oby tylko nie lało całą noc - informował ok. godz. 19 Tomasz Czyż, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.

- Sytuacja może i się poprawia, ale co jeśli będzie padało przez cały tydzień. Wrzeszcz nie jest dobrze zabezpieczony przed powodzią. Podczas ostatniej utopił się przecież człowiek - wspomina Mariusz Laskowski, mieszkaniec ul. Słowackiego.

Ostatnie podtopienia Wrzeszcza po deszczu w dużym stopniu łączyły się z zatkanymi przez liście i śmieci studzienkami. Tym razem było jednak inaczej. Odpływy były drożne, na ulicach nie tworzyły się ogromne kałuże, a woda z górnych tarasów spływała bez przeszkód do kanalizacji.
Problem występował tylko przy ul. Słowackiego, dlatego jej mieszkańcy byli szczególnie rozżaleni. - Mogliby w końcu pogłębić koryto rzeki. To nie pierwszy raz, kiedy jesteśmy zagrożeni zalaniem przez Strzyżę - dodaje Mariusz Laskowski.

Władze Gdańska informują, że sztab kryzysowy jest w stałym kontakcie z Biurami Obsługi Mieszkańców z okolic ul. Słowackiego.

- W razie zagrożenia należy zgłaszać to do BOM i straży pożarnej. Rozdaliśmy już ok. 2 tys. worków z piaskiem, W magazynach czeka ich jeszcze ok. 200 tys. - informuje Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu.- Wszystkie przepusty są drożne, całkowicie bezpieczna jest Radunia, woda z niej spływa bezpośrednio do Motławy - dodaje.

Na posterunku cały czas jest policja. - Funkcjonariusze do odwołania będą zabezpieczać ten teren i regulować ruchem w ulicach dojazdowych do ul. Słowackiego, żeby kierowcy nie znaleźli się w miejscu gdzie pojawiła się woda - podkreśla asp. Magdalena Michalewska z KMP w Gdańsku.

Dzielnice zagrożone powodzią
Na pierwszej linii żywiołu we wtorek znalazł się Wrzeszcz. Ale jeśli zdarzy się tak, że deszcz będzie padał nieprzerwanie przez kilka dni, powódź może zagrażać nie tylko tej dzielnicy. Z obserwacji prowadzonych przez miasto wynika, że w Gdańsku jest cały pas miejsc, w których opady mogą wyrządzić sporo szkód. Ten obszar zaczyna się od górnego tarasu w Osowej i idzie poprzez Kokoszki, część Kiełpina Górnego przez były poligon oraz Zabornię w kierunku dolnej Oruni. Z pomiarów wynika, że tam opady są najbardziej intensywne
Miasto zapewnia, że wszystkie zbiorniki na bieżąco kontroluje. - Łącznie z Kanałem Raduni i terenami depresyjnymi, bo to są zawsze najbardziej zagrożone obszary w mieście - wskazują urzędnicy. Gdańskie Melioracje jednocześnie zwracają uwagę na to, że winnymi powstawania zatorów na poszczególnych rowach są często sami mieszkańcy.
- Niestety, ludzie przypominają sobie o rowach tylko wtedy, gdy pojawia się woda. A jak jej nie ma, to wysypują tam śmieci - ubolewa Andrzej Chudziak.

Ryzyko powodzi istnieje zawsze, bo z przyrodą nikt nie wygra
Z Andrzejem Chudziakiem, zastępcą dyrektora Gdańskich Melioracji, rozmawia Ewelina Oleksy
Dlaczego w Matemblewie doszło do powodzi?
- Intensywne opady trwały od godz. 4 w poniedziałek do godz. 14 we wtorek. Na górnym tarasie, który jest głównym zasilaczem potoku Strzyża, spadło od 70 milimetrów wody w Kiełpinie Górnym do 80 w Kokoszkach. To bardzo wysokie opady. Grunty, mimo że są mocno zabudowane, nie zatrzymały tej wody. Tereny zielone także nie zdołały jej powstrzymać bowiem są już przesączone. Woda runęła z górnego na dolny taras.

A co ze zbiornikiem retencyjnym?
- Ta ilość wody nie zmieściła się w zbiornikach, które są wybudowane dla potoku Strzyża. Spowodowało to nadpiętrzenie w zbiorniku Nowiec 2, przelanie się przez zaporę czołową i jej rozmycie. Zbiornik po prostu stracił swoją retencję. Woda w nim zgromadzona plus ta, która cały czas napływała, spłynęła w dół poprzez zbiornik Dolne Młyny w kierunku dolnego Wrzeszcza.

Które tereny najbardziej ucierpiały?
- W dwóch miejscach wystąpiły podtopienia podwórek wzdłuż ul. Słowackiego i przy ul. Obywatelskiej, gdzie koryto potoku ma mały przekrój. Strażacy wspólnie z naszymi służbami zabezpieczali teren, tak by woda nie wypływała na inne ulice miasta. Odcinek Strzyży w dolnym Wrzeszczu nie był zagrożony, ponieważ woda mieściła się w korycie. Służby miejskie, straż pożarna, straż miejska i Gdańskie Melioracje kontrolują cały czas sytuację.

Jak długo potrwa naprawa zbiornika w Matemblewie?
- Tego nie wiem, ale od razu przystąpiliśmy do odbudowy zapory czołowej.

Czy istnieje ryzyko, że sytuacja z 2001 roku powtórzy się w Gdańsku?
- Ryzyko istnieje zawsze. To są zjawiska przyrody i trudno przewidzieć, co się będzie działo za godzinę. Z przyrodą nikt jeszcze nie wygrał. Możemy starać się ją udobruchać, spowolnić zagrożenia czy je zmniejszyć. Ale nigdy nie będziemy w stanie całkowicie zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami, zwłaszcza w przypadku powodzi. Hydrologia i meteorologia to nauki, które opierają się tylko i wyłącznie na prawdopodobieństwie.

Czy Gdańsk umie się bronić przed powodzią?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto