MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Beksiński w Pałacu Opatów

Tadeusz Skutnik
Ściana z pracami z ostatnich lat, efekt komputerowych pasji Beksińskiego. 
Fot. Robert Kwiatek
Ściana z pracami z ostatnich lat, efekt komputerowych pasji Beksińskiego. Fot. Robert Kwiatek
Dziś w oliwskim Pałacu Opatów wernisaż pośmiertnej wystawy dzieł Zdzisława Beksińskiego (1929 - 2005). Będzie to zarazem rodzaj hołdu złożonego pamięci artysty, został bowiem zamordowany dokładnie rok temu, 21 lutego.

Dziś w oliwskim Pałacu Opatów wernisaż pośmiertnej wystawy dzieł Zdzisława Beksińskiego (1929 - 2005). Będzie to zarazem rodzaj hołdu złożonego pamięci artysty, został bowiem zamordowany dokładnie rok temu, 21 lutego.

Wystawa - pierwsza tak obszerna prezentacja jego dorobku - przerosła zamiary współorganizatorów, tj. Muzeum Historycznego w Sanoku i Muzeum Narodowego w Gdańsku. Planowana na cały parter pałacu, "wykipiała" na piętro i tam, obok wystawy o inscenizacjach "Dziadów" Adama Mickiewicza, znalazła swój finał.
Tam zostały pomieszczone obrazy komputerowe z ostatnich lat życia Beksińskiego, tam też zawisł dosłownie ostatni skończony przez artystę obraz olejny, zastany przez ekipę śledczą na sztaludze w miejscu zbrodni. Tam również znajdzie się miejsce na chwile wytchnienia i obejrzenie materiałów wizualnych o twórczości Beksińskiego, jak też rozmowy-rzeki z nim, przeprowadzonej przez przyjaciela, Wiesława Banacha. Dziś - dyrektora sanockiego muzeum i kuratora oliwskiej ekspozycji.
Wracając do początku wystawy, rozegranej chronologicznie: tam zwiedzający otrzyma solenną porcję wiedzy o Beksińskim, w postaci jego wypowiedzi na różne tematy. A także zobaczy najwcześniejsze prace, w tym dwa autoportrety oraz dwa "impresjonistyczne" portrety ojca, których nikt by nie podejrzewał o takie autorstwo, gdyby nie wyraziste podpisy. Ale za ścianą natknie się na rzeźby ceramiczne, a następnie rysunki i fotografie, które już nie budzą wątpliwości: to naprawdę jest Beksiński.
Po przejściu centralnej sali wystawowej, prezentującej niejako "Beksińskiego w pigułce" i poniekąd przypominającej słynne słowa Dantego: "porzućcie ostatnią nadzieję wy, którzy tu wchodzicie", wkraczamy w labirynt, którego ściany atakują horrorem. W labirynt rzeczy i pytań ostatecznych, po ukąszeniu śmierci. Sztuka - mówi tym samym Beksiński - nie po to jest, by bawić. Chociaż w życiu osobistym był człowiekiem pogodnym i nawet zabawowym.
Na upartego - można poszukiwać w jego twórczości śladów nadziei, idąc np. tropem krzyża, jak proponuje Wiesław Banach, krzyża wszechobecnego u Beksińskiego, po ostatni obraz, a którego to motywu sam autor nie potrafił wyjaśnić. Można iść też jeszcze lichszym śladem, mianowicie światła, światełka, punkciku świetlnego, które w wielu jego pracach pojawiają się nie tyle, by rozświetlić trupią aurę, ale wskazać na siebie: "ja jestem", ja - światełko. Nie w tym chyba jednak rzecz, żeby poszukiwać jakiejś otuchy czy bronić go przez zarzutem malowania zgnilizny i rozpadu. Wyłącznie.
Był, może głównie, malarzem dysproporcji. Na wielu obrazach spotykają się np. potężne zarysy budowli i znikome postaci ludzkie albo ludzkie twarze przekształcają się w ruiny wielkich murów lub gmachów. Nie on pierwszy szedł tą drogą, drogą nakładania na siebie i przenikania różnych planów filmowych, ale on tą drogą doszedł najdalej, na skraj przepaści. Zatrzymał moment, w którym stanęły naprzeciw siebie potęga i pył.
To wszystko jest ledwie domysłem. Z rozmysłem nie nazywał swoich obrazów, żeby nie kierować ich interpretacją. Owszem, czasem pojawia się na nich jakieś słowo ("blind", "duo" itp.) lub znak, ale w znakomitej przewadze wypełnione są znakami, które on sam ustanowił. Swój własny alfabet. I w nim napisał przejmujący grozą testament.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Alicja Majewska o prostych włosach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto