MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zgrupowanie Lechii w ciepłej Turcji

Paweł Stankiewicz
Dariusz Kubicki. fot. archiwum
Dariusz Kubicki. fot. archiwum
Rozmowa z Dariuszem Kubickim, trenerem drugoligowych piłkarzy Lechii Gdańsk. - Oceńmy tylko okres, w którym Pan pracował z drużyną. Awans na trzecie miejsce w tabeli, tylko jedna porażka.

Rozmowa z Dariuszem Kubickim, trenerem drugoligowych piłkarzy Lechii Gdańsk.

- Oceńmy tylko okres, w którym Pan pracował z drużyną. Awans na trzecie miejsce w tabeli, tylko jedna porażka. Chyba nikt nie może narzekać?

- To prawda. Ani ja, ani zawodnicy nie możemy być zawiedzeni. Wręcz zagraliśmy lepiej, niż się spodziewaliśmy. W drużynę wstąpił nowy duch i pojawiły się dobre wyniki.

- No właśnie. Co Pan takiego zrobił, że Lechia niemal z dnia na dzień zaczęła wygrywać i seryjnie gromadzić punkty?

- Myślę, że moja skromna osoba mogła pozytywnie podziałać na chłopaków. Zresztą szybko znaleźliśmy wspólny język i porozumienie odnośnie naszej współpracy. Pewnie zmieniły się w jakimś stopniu treningi, rozpoznanie rywali, system gry, a w chłopakach obudziła się większa motywacja.

- Udowodnił Pan, że nie stawia na nazwiska i potrafi dotrzeć do zawodników. Paweł Pęczak usiadł na ławce, a jak wrócił do gry, to już znacznie grzeczniejszy.

- Paweł miał pecha. Kiedy ja objąłem zespół, to akurat pauzował za kartki i zastąpił go Sebastian Fechner, który zagrał dobrze, a do tego strzelił zwycięskiego gola. Nie miałem powodów, żeby robić zmiany. Nie miałem też wątpliwości, że Pęczak to bardzo dobry piłkarz i że jeszcze u mnie zagra. Na boisku pojawił się w spotkaniu Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze i był to jego udany występ. Przy okazji Paweł zrozumiał, że łapanie głupich kartek i nerwy na boisku, drużynie bardziej szkodzi niż pomaga.

- Widział Pan od wewnątrz kluby z krajowej czołówki, a także te zagraniczne. Jak ocenia Pan organizację w Lechii?

- Z dnia na dzień jest coraz lepsza. Klub idzie do przodu. Są wspaniali kibice, ambitni działacze i coraz lepsi piłkarze. Lechia jest skazana na sukces.

- Powtarza to Pan od początku sezonu, podkreślając, że ten sukces może nastąpić teraz, a może za rok lub później, ale nastąpi. Po jesieni wydaje się, że sukces może przyjść już w tym sezonie?

- Nie można tego wykluczyć. Chłopcy ciężko pracują i marzy im się wspaniały wynik. Jesteśmy w takim miejscu ligowej tabeli, że nie ma się co asekurować.

- W rundzie jesiennej nie zaistnieli wychowankowie gdańskiego klubu. Są za słabi na drugą ligę?

- Marcin Pietrowski trochę u mnie grał. Proszę jednak zauważyć, że konkurencja jest bardzo duża. Speichler, Miklosik, Pęczak, Fechner, Buzała, Wiśniewski, Andruszczak, a więc bardziej doświadczeni i uznani piłkarze zaczynali mecze na ławce rezerwowych.

- Jak będą wyglądały przygotowania do rundy wiosennej?

- Praktycznie wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Zaczynamy 7 stycznia i do 20 stycznia trenujemy w Gdańsku. Później jedziemy na dziesięciodniowy obóz do Kołobrzegu. Wracamy do Gdańska, a 17 lutego lecimy na ostatni etap przygotowań do Turcji. Tam też mamy zagrać cztery sparingi z silnymi rywalami. Nie znam jeszcze nazw drużyn, ale mam zapewnienie, że będą to mocni przeciwnicy.

- A z kim zmierzycie się w kraju?

- Z Turem Turek, Wartą Poznań, OKS Olsztyn i Bałtykiem Gdynia.

- Kibiców interesują wzmocnienia składu...

- A mnie przede wszystkim to, aby nikt z ważnych postaci nie odszedł.

- Czy są takie sygnały?

- Do mnie nic nie dotarło, ale widziałem już takie rzeczy w sporcie, że nic mnie nie zdziwi.

- A wzmocnienia?

- Przydałoby się dwóch zawodników, ale nie jest łatwo znaleźć pasujących nam graczy.

- A Przemysław Łudziński? Ponoć sam Pan chciał zbierać pieniądze na ten transfer?

- To był tylko żart z mojej strony. Jeśli Przemek będzie zainteresowany grą u nas, to myślę, że działacze Lechii staną na wysokości zadania i zrealizują ten transfer.

- Będą pożegnania?

- Analizuję to jeszcze. Większość mnie nie zawiodła, ale dwóch, trzech graczy mogę pożegnać. Jeśli tak się stanie, to ogłoszę to zawodnikom na ostatnim, sobotnim treningu. Chcę dać im czas na znalezienie sobie nowego klubu.

- Puchar Polski traktujecie równie poważnie jak ligę?

- Chyba to udowodniłem, wystawiając przeciwko Górnikowi Zabrze i Wiśle Płock najsilniejszy tego dnia skład, oczywiście według mojej oceny. Zresztą widać, jaką frajdę piłkarzom sprawia gra w Pucharze Polski. Teraz jednak będzie już dwumecz i o awans będzie znacznie trudniej. Ostatnie dwa mecze graliśmy u siebie, a ściany pomagają gospodarzom.

- Chciałbym Pan w Pucharze Polski rewanżu na Arce Gdynia?

- Nie zastanawiałem się nad tym. Na pewno chcieliby tego kibice. Zwłaszcza że pamiętamy mecz w Gdyni, który przebiegł w nieszczęśliwych okolicznościach dla nas. Szkoda, że nie mogliśmy do końca zagrać jedenastu na jedenastu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto