Złombol organizowany jest co roku. Tym razem 15 września o godz. 11 z ul. Mariackiej w Katowicach po raz siódmy pasjonaci motoryzacji rodem z PRL-u i łowcy przygód wyruszą w nietypową podróż. Co roku zmienia się meta, najpierw było Monaco, potem koło podbiegunowe, Azja, Loch Ness. Tym razem przyszedł czas na grecką Olimpię.
- Wyciągamy mapę i cyrkiel, potem staramy się znaleźć miejsce, do którego z Katowic będzie 2,5 tys. km - wyjaśnia Martyna Kinderman, organizatorka wyścigu. -
Złombol to wyprawa ekstremalna. Nie ma pomocy ze strony organizatorów, lawety czy wygodnych noclegów. Pojazdy z PRL-u to wytrzymałe samochody, sama przejechałam sześć edycji w moim polonezie. Zdarzało się jednak, że niektórzy uczestnicy musieli złomować swoje auta na trasie - przestrzega.
Samochody PRL na podbój Europy
Mimo braku udogodnień chęć udziału zgłosiło 206 załóg. Z Trójmiasta pojedzie dziewięć drużyn m.in. "LosWtrabantos", "Północ Plus Południe" czy "Spis Żarówkowy". Do Grecji pojadą polonezy, żuki, nyski, wartburgi, zastavy i trabanty. Organizatorzy reklamują rajd hasłem: "Pojedź złomem, zostań ziomem".
- Uczestnicy znoszą niedogodności, ponieważ cel wyprawy jest szczytny. Zbieramy pieniądze dla dzieci ze śląskich domów dziecka. Z uzbieranej kwoty wręczymy im prezenty, o których napiszą w listach do św. Mikołaja - wyjaśnia Martyna Kinderman. - W zamian za pomoc otrzymują gwarantowane przygody na trasie - zauważa.
Każdy z uczestników musiał uzbierać minimum 1000 złotych. Darczyńcy wykupywali powierzchnie reklamowe na samochodach biorących udział w rajdzie. W trakcie poprzedniej edycji zebrano 231 tysięcy złotych. Pieniądze w pełni przekazywane są na dzieci (Chcesz pomóc? Poczytaj, jak to zrobić: Złombol 2012). Uczestnicy z własnych kieszeni pokrywają koszty wyjazdu.
Odpicowali trabanta
- Usłyszałem o wyprawie i postanowiłem się sprawdzić - opowiada Mariusz Kołakowski, uczestnik Złombol 2012. - Jesienią 2011 roku kupiłem trabanta za 940 złotych. Rozebrałem go do śrubki, składałem i naprawiałem ze znajomymi. Chociaż wcześniej nic nie miałem wspólnego z motoryzacją. Kupiłem książkę "Naprawa samochodów trabant" i zgodnie z jej poradami reanimowaliśmy nasz pojazd - wyjaśnia.
Dojazd do Olimpii zajmie uczestnikom cztery dni. Nie jadą w konwoju, ale każda załoga samotnie. Spotykają się tylko w miejscach wyznaczonych na nocleg. Po przybyciu na miejsce i wspólnej zabawie na własną rękę wrócą do Polski.
Czytaj też:
- Night Power 2012: Gdyńska ulica zmieniła się w tor wyścigowy [zdjęcia]
- Spoza miasta: Efektowne wyścigi samochodowe w Pruszczu Gdańskim [zdjęcia]
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?