MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Złota Adriana Dadci

(m)
Adriana Dadci z gdańskiego AZS AWF to w tej chwili bez wątpienia najlepsza polska judoczka. Potwierdziła to w zakończonych wczoraj w Mariborze mistrzostwach Europy. W katgorii do 70 kg wywalczyła złoty medal.

Adriana Dadci z gdańskiego AZS AWF to w tej chwili bez wątpienia najlepsza polska judoczka. Potwierdziła to w zakończonych wczoraj w Mariborze mistrzostwach Europy. W katgorii do 70 kg wywalczyła złoty medal.

Już 98 medali zdobyli polscy judocy w indywidualnych mistrzostwach Europy. Do dotychczasowego dorobku 95 medalowych trofeów sprzed ME-2002 - w Mariborze dorzucili trzy krążki. Oprócz złota Dadci, brązowe medale padły łupem - Roberta Krawczyka (Czarni Bytom) w wadze 81 kg i w kategorii ponad 100 kg, Janusza Wojnarowicza (Czarni Bytom).

Akademiczka ma w swoim dorobku także brązowy medal z ubiegłorocznych ME z Paryża. W Mariborze Polka wygrała cztery walki. W pierwszym pojedynku w 36 sekundzie pokonała Violetę Vuckovic z Jugosławii (10:0, ippon). Później zwyciężyła Rumunkę Alinę Croitoru (7:0, waza- ari). W półfinale Polka trafiła na Niemkę Annett Boehm. Początkowo przewagę miała rywalka, która zaliczyła kokę (miała też shido). Druga część pojedynku toczyła się pod dyktando Dadci, która uzyskała kokę, yuko i 13 sekund przed końcem pojedynku - drugie yuko (miała też ostrzeżenie shido). Wygrała 5:0. Czwarte zwycięstwo, w finale nad Holenderką Edith Bosch, dało Polce złoty medal mistrzostw Europy. Efektownie zakończyła swój występ w mistrzostwach - wygrała przez ippon (10:0), w 4.13 minucie walki.

Po ceremonii wręczenia medali nie mogła od razu udać się do hotelu. Musiała się jeszcze poddać kontroli antydopingowej.

Adriana Dadci

Dadci ma 23 lata, jest zawodniczką AZS AWF Gdańsk, gdzie trenuje ją obecny szkoleniowiec reprezentacji, Radosław Laskowski oraz Marek Adam. Treningi judo rozpoczęła w 1987 roku. Jest dwukrotną mistrzynią Polski seniorek, brązową medalistką ME z Paryża, z ubiegłego roku, a także dwukrotną brązową medalistką ME juniorów.

Adriana Dadci

- Spotkało mnie zbyt duże szczęście, aby móc je w tej chwili okazywać. Jestem zmęczona. Może jutro dojdę do siebie. Nie jechałam do Mariboru z nastawieniem, że muszę powtórzyć ubiegłoroczny wynik z mistrzostw Europy z Paryża. Czułam jednak pewną presję, że muszę się bić, dobrze walczyć. I apetyt rósł w miarę jedzenia. Po każdej walce zaczęłam odczuwać coraz większe pragnienie zdobycia złotego medalu. Zniosłam lepiej popołudniowe walki, mimo iż walczyłam z groźniejszymi rywalkami. W finale stoczyłam prawdziwy bój z Holenderką. W końcówce walki ją skontrowałam i wygrałam. Ten złoty medal wynagrodził mi lata trudu i poświęcenia. Jest jednak wynikiem nie tylko mojego zaangażowania, ale również pracy trenerów ze mną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto