Znalazł się gospodarz spalonej skórowni

Budynek byłej skórowni na terenie zdewastowanych Zakładów Mięsnych w Gdańsku może się w każdej chwili zawalić. Obiektem nikt się jednak nie interesuje. Ani prawowici właściciele, ani władze miasta, ani urzędnicy odpowiedzialni za porządek i przestrzeganie prawa. Pogorzelisko zaś stało się miejscem zabaw okolicznych dzieciaków.

Reporter "Dziennika" bez większych kłopotów, w ciągu jednego dnia ustalił, kto powinien sprawować pieczę nad skórownią, którą niedawno niemal doszczętnie strawił ogień. Sprawnie i szybko ustalił komornika odpowiedzialnego za ruiny byłej skórowni, którym jest pan Zdzisław Kędziora, komornik II rewiru przy Sądzie Rejonowym w Gdańsku. Wczoraj jednak przez cały dzień był on dla niego nieuchwytny. W pracy wprawdzie był, potwierdziła to sekretarka, jednak gdy dowiedział się kto i o czym chce z nim rozmawiać, zasłonił się natłokiem obowiązków. Nie mogliśmy więc dowiedzieć się, dlaczego nie powołał zarządcy obiektu lub z jekiego powodu sam ruin nie zabezpieczył.

Wątpliwości budzi również postawa gdańskiego sądu. Przynajmniej raz w roku powinien on otrzymywać sprawozdania z pracy zarządcy. Przez trzy lata nie wpłynęło jednak ani jedno. - Faktem jest, że sprawozdania nie spływały - potwierdził Jacek Hyla, rzecznik gdańskiego Sądu Okręgowego. - Było to niedopatrzenie sądu. Gdybyśmy ich żądali, wiedzielibyśmy, że komornik nie powołał zarządcy.

Wiemy, że tę rolę zaproponowano BIG Bankowi Gdańskiemu, wierzycielowi firmy Gamma, która mieściła się niegdyś w budynku dawnej skórowni. - W stosunku do Gammy mamy pewne roszczenia finansowe - mówi Wojciech Kaczorowski, pracownik banku. - Nie zgodziliśmy się jednak na objęcie roli zarządcy.

A zatem nadal wszystko jest w rękach komornika, Zdzisława Kędziory, który mamy nadzieję, znajdzie czas na uporządkowanie spraw związanych z byłą skórownią zanim... nie dojdzie tam do tragedii.