MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Znicz Pruszków - Prokom Arka Gdynia 2:2

Janusz Woźniak
Niedawny remis piłkarzy Arki w Zabierzowie był niespodzianką i mieliśmy nadzieję, że nauczką dla gdyńskiego zespołu. Niestety wczoraj, chociaż przeciwnikiem był niespodziewany lider i beniaminkiem z Pruszkowa, sympatcy ...

Niedawny remis piłkarzy Arki w Zabierzowie był niespodzianką i mieliśmy nadzieję, że nauczką dla gdyńskiego zespołu. Niestety wczoraj, chociaż przeciwnikiem był niespodziewany lider i beniaminkiem z Pruszkowa, sympatcy żółto-niebieskich przeżyli kolejne rozczarowanie. Arka zremisowała po raz drugi w tym sezonie w wyjazdowym meczu siódmej kolejki drugiej ligi ze Zniczem 2:2.
Dobra u siebie - komplet trzech zwycięstw - znacznie słabsza na obcych boiskach. Czy już tak można pisać o zespole Arki? Remisy z ostatnim w tabeli Kmitą Zabierzów i liderującym Zniczem Pruszków, skromne 1:0 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Punkty potrzebne do awansu trzeba zdobywać na wyjazdach. To oczywista prawda, ale podopieczni Wojciecha Stawowego tracą je zbyt łatwo, aby przejść nad tymi remisami do porządku dziennego. Do tego tracą z zespołami, przy całym szacunku dla rewelacyjnego w tej części rozgrywek Znicza, z którymi powinni bez kłopotu wygrywać. Ponadto jak wygrywa się zarówno w Zabierzowie jak i Pruszkowie po 1:0, to tej klasy zespół, jak Arka nie powinien dać sobie odebrać zwycięstwa, a tymczasem błędy w grze defensywnej zdarzają się stanowczo zbyt często. Tyle niewesołych refleksji po niedzielnym spotkaniu w Pruszkowie.
Pora przejść teraz do tego, co działo się na boisku. Po kilku minutach dość chaotycznej gry z obu stron, goście zaczęli osiągać przewagę. Jej efektem był gol zdobyty w 26. minucie przez Bartosza Karwana po efektownej dwójkowej akcji z Bartoszem Ławą, który dobrym podaniem otworzył drogę do pruszkowskiej bramki swojemu koledze. Piątą już w tym sezonie bramkę Karwan zdobył pewnym strzałem z kilku metrów. Prowadzenie Arki mógł dziesięć minut później podwyższyć Marcin Wachowicz, po podaniu Tomasza Mazurkiewicza, ale w tym przypadku bardzo dobrze spisał się bramkarz gospodarzy Jarosław Paśnik. Znicz przed przerwą postraszył jeszcze Arkę kilkoma rzutami wolnymi i rożnymi, ale wynik nie uległ zmianie.
Wydawało się, że lepsza piłkarsko Arka poradzi sobie w Pruszkowie. To wrażenie prysło już w 53. minucie. Defensorów żółto-niebieskich zaskoczył dobrym dośrodkowaniem Tomasz Piotrowski, a Robert Lewandowski zamienił to podanie na wyrównującego gola. Remis wyraźnie zdopingowało przyjezdnych do przyspieszenia gry. Arka osiągnęła dość wyraźną przewagę, ale... bramkę zdobyli znowu gospodarze. W 77. minucie spotkania zakotłowało się na polu karnym Arki. Niefortunne podanie od Tomasza Sokołowskiego złapał w ręce Andrzej Bledzewski - wcześniej doszło do nieporozumienia z Krzysztofem Sobierajem - a sędzia nie miał innego wyjścia, jak podyktować rzut wolny pośredni. Ten prezent od losu bezwzględnie wykorzystali miejscowi i Tomasz Piotrowski mocnym strzałem z kilkunastu metrów - piłka przeszła w murze zawodników Arki - wyprowadził Znicz na prowadzenie 2:1. To był sensacyjny rezultat, ale na szczęście starania gości o doprowadzenie chociaż do remisu szybki przyniosły powodzenie.
Olgierd Moskalewicz wykonując dośrodkowanie tak zakręcił piłką, że w zamieszaniu w polu karnym Znicza ostatni dotknął piłkę Karwan i po raz drugi wczoraj mógł cieszyć się ze zdobytej bramki. 2:2 w Pruszkowie i ten rezultat nie uległ już zmianie. Z tego podziału punktów wrażenie znacznie bardziej zadowolonych sprawiali piłkarze Znicza, bo gdynianie mogli się cieszyć chyba tylko z tego, że udało im się uniknąć porażki, która byłaby prawdziwą ligową sensacją.
- Trudno się cieszyć, kiedy znowu tracimy punkty i to na własne życzenie - nie krył po meczu rozczarowania trener Stawowy. - Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze, spokojnie i prowadząc 1:0 sami się uspokoiliśmy. Tymczasem po przerwie wystarczyły dwa proste błędy w grze obronnej, aby rezultat odwrócił się diametralnie. Dopiero wówczas zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej, co wystarczyło jednak tylko do remisu. Można powiedzieć na szczęście, chociaż ten mecz powinniśmy bezwzględnie wygrać - zakończył Stawowy.

Znicz Pruszków - Prokom Arka Gdynia 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Bartosz Karwan (26 min.), 1:1 Robert Lewandowski (53), 2:1 Tomasz Piotrowski (77), 2:2 Bartosz Karwan (84)
Znicz: Paśnik - Maciej Rybaczuk, Lewczuk, Piotrowski, Januszewski - Z. Kowalski, Osoliński (90 Herman), Kaczmarek (68 Mikołaj Rybaczuk), Zawistowski - Wiśniewski, Lewandowski (74 Szewczyk).
Arka: Bledzewski - Sokołowski, Sobieraj, Szyndrowski, Kalousek - Mazurkiewicz, Ława, Moskalewicz - Karwan, Chmiest (64 Niciński), Wachowicz.
Żółte kartki: Bartosz Wiśniewski i Igor Lewczuk (Znicz) oraz David Kalousek (Arka).
Sędziował: Mariusz Żak (Sosnowiec) . Widzów ok. 2,5 tys.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto