Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znowu to zrobiła. Wyjątkowa podróż Agnieszki „Bagiety” Bagińskiej. Gdynianka przejechała na rowerze niemal 2700 km w nieco ponad 200 godzin

Kamil Kusier
Kamil Kusier
Północna Islandia / W 200 godzin z Islandii do Polski rowerem. To kolejny taki wyczyn "Bagiety" z Gdyni
Północna Islandia / W 200 godzin z Islandii do Polski rowerem. To kolejny taki wyczyn "Bagiety" z Gdyni Agnieszka "Bagieta" Bagińska i Małgorzata Markowska
Kiedy w grudniu 2021 roku opisywaliśmy losy Agnieszki „Bagiety” Bagińskiej, nie mogliśmy wyjść z podziwu w związku z jej rowerową wyprawą z Almerii w Hiszpanii do greckiego Korfu, podczas której pokonała ponad 5000 kilometrów. Pochodząca z Gdyni cyklistka znowu to zrobiła. Tym razem wybierając nieco zimniejsze, północne rejony Europy.

Operación Bikingas. Rowerowa wyprawa szlakami do tej pory nieznanymi

- Ta podróż była inna pod dwoma względami – opowiada nasza czytelniczka. - Po pierwsze zamieniłam ciepłe południe Europy na zimną północ. Co teraz wydaje się doskonałym pomysłem, bo cała południowa Europa cierpiała z powodu fali upałów. Drugą zmianą było to, że pierwszy raz przez całą trasę nie jechałam sama. Dołączyła do mnie Małgorzata Markowska.

Jak wspomina Agnieszka „Bagieta” Bagińska, decyzja o podróży po północy Europy wyszła spontanicznie. Podobnie, jak decyzja jej koleżanki o tym, aby przyłączyć się do wyprawy. Nieco dłużej trwały już same przygotowania do wyjazdu.

- Kilka miesięcy wcześniej wspomniałam o moim pomyśle koleżance, z którą studiowałam filologię hiszpańską na uniwersytecie – dodaje Agnieszka. - Gosia nawet nie potrzebowała 10 sekund, żeby zdecydować się na tę przygodę. Co do przygotowań, te tym razem zaczęłyśmy kilka miesięcy wcześniej, potrzebowałyśmy dużo sprzętu na zimniejszą pogodę. Przypadkiem wymyśliłyśmy nazwę dla naszej wyprawy „Operación Bikingas” od angielskiego bike i hiszpańskiego vikingas.

Trzeba przyznać, że to idealna nazwa dla kogoś, kto planuje przejechać przez Islandię, Wyspy Owcze, Danię, Niemcy, by zakończyć ją w Polsce.

Na rowerową wyprawę leciały samolotami z Polski i Hiszpanii… ale nie bez problemów!

- Gosia leciała z Polski, ja z Hiszpanii, dograłyśmy wszystko tak, że lądowałyśmy tego samego dnia w Reykjaviku – dodaje Agnieszka Bagińska. - Podróż zaczęła się od przygód i mój lot został odwołany. Gosia wylądowała sama na Islandii bez noclegu. Dwa dni opóźnienia i ruszamy w podróż. Islandia to, kraj w którym możemy zobaczyć cuda natury, których nie doświadczymy nigdzie indziej. Jechałyśmy między dwoma płytami tektonicznymi, przejechałyśmy obok aktywnego gejzeru, widziałyśmy najpiękniejsze i najpotężniejsze wodospady w Europie. Nie obyło się bez awarii: niedziałające hamulce, zerwany łańcuch rowerowy, zgubiona śrubka podczas lotu. Wyjątkowo pechowy kraj.

Następnym przystankiem były Wyspy Owcze, które „Bagieta” opisuje w następujący sposób – nieskończona zieleń i niekończący się deszcz.

- Zmotywować się w taką pogodę było niezwykle trudno, ale dla tych widoków było warto – dodaje nasza czytelniczka.

Skoro były Wyspy Owcze, to naturalnym następnym przystankiem musiała być Dania.

- Danię nazwałabym królestwem rowerowym – wspomina pochodząca z Gdyni cyklistka. - Wszędzie ścieżki rowerowe, wyznaczone miejsca, gdzie można spać na dziko. Każdy by pomyślał, że Dania jest płaskim krajem, my też, ale w ciągu dnia miałyśmy mnóstwo niewysokich podjazdów i zjazdów. Ja bym to porównała do naszych Kaszub. Dania tak nam się spodobała, że zdecydowałyśmy się zostać kilka dodatkowych dni i pojechać do Odense, miasta, w którym urodził się Hans Christian Andersen, i na wyspę Mon, żeby zobaczyć sławne białe klify.

Prosto z krainy marzeń wszystkich rowerzystów, Agnieszka i Gosia udały się do Niemiec, przez które przejazd zajął im 4 dni.

- Zajadałyśmy się tam Fischbroetchen, czyli sławną kanapką z rybą, zazwyczaj śledziem – dodaje „Bagieta”.

Ostatni etap podróży. Dzień dobry Polsko!

- Moment przekroczenia granicy z Polską był bardzo wzruszający i dla mnie i dla Gosi - opowiada "Dziennikowi Bałtyckiemu" Agnieszka. - W pięknym miejscu, bo w środku lasu i przy zachodzie słońca. W Polsce zakończyłyśmy naszą podróż, jadąc sławną EuroVelo 10 wzdłuż wybrzeża.

Łącznie obie panie przejechały 2693,32 kilometrów. W trakcie swojej podróży odwiedziły Islandię, Wyspy Owcze, Danię, Niemcy i oczywiście Polskę. Cała droga zajęła im 206 godzin.

Wybrane trasy Agnieszki "Bagiety" Bagińskiej:

  • 2013 rok: Świnoujście — Gdynia - 5 dni - 550 kilometrów
  • 2014 rok: Barcelona — Walencja - 5 dni - 450 kilometrów
  • 2016 rok: Valladolid — Santiego de Compostela - 6 dni - 500 kilometrów
  • 2019 rok: Malaga — Cadiz - 5 dni - 500 kilometrów
  • 2020 rok: Malaga — Paryż - 37 dni - 2800 kilometrów
  • 2021 rok: Almeria — Korfu - 100 dni - 5313,48 kilometrów

Dokonania Agnieszki "Bagiety" Bagińskiej można śledzić na Instagramie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto